Przez resztę nocy nie spała. Z pogrążonymi oczami siedziała w kuchni trzymając kubek z kawą. Spojrzała na ciemne plamy na nadgarstku. Dotknęła ich, ale po chwili zasyczała z bólu. Nie mogła pojąć co to mogło oznaczać. Dlaczego jej się to pojawiło? Łączyła, ich wspólnie tak wielka więź? Otarła zmęczoną twarz dłońmi i postanowiła napisać do Ginny. Świadoma niebezpieczeństwa, wolała poinformować ich, gdzie jest, a przy okazji napisać co dzieję się z Draco. W śnie nie widziała Ginny, ani Harrego i Blease'a. Im nic nie groziło. Przynajmniej taką miała nadzieję.
Z rozmyślań wyrwał ją opierający się o stół Julian. W dziennym świetle, wyglądał młodziej i przystojniej. Uśmiechnął się lekko, kiedy spojrzała mu w oczy.
- Jak się czujesz?
- Źle. Myślę, że jeśli bym nie odeszła, nic by się nie stało.
- Gdyby Draco powiedział ci co się dzieje, wtedy może nic by się nie stało. - Usiadł naprzeciwko brunetki. – To nie jest twoja wina. Nie wiedziałaś. – Spojrzał na jej ręce. – Zeszło?
- Nie. – Pokazała mu nadgarstki, a on objął zranioną rękę dłońmi i zaczął obserwować. – I bardzo szczypie, kiedy dotykam.
Szatyn zaczął gładzić jej nadgarstek.
- Mogę? – Spytał a ona przytaknęła i zacisnęła pięści gotowa na ból. Kiedy dotknął ją w ranę nic nie poczuła. – Boli?
- Właśnie... - Czuła się zdezorientowana. - ...nie. Dotknij jeszcze raz.
Przesunął palcami po czarnej smudze. Nic jej nie zabolało, lecz kiedy sama przyłożyła tylko palec, zapiekło.
- Musi boleć, kiedy ty dotykasz. – Stwierdził i dotknął jeszcze raz.
- Chyba tak. – Odsunęła od niego ręce i westchnęła. – Muszę napisać do Ginny.
- Mam odejść? – Uśmiechnął się i wstał z miejsca. – Hermiona?
Odwróciła się i zerknęła na niego.
- Tak?
- Wolałbym nie zaprowadzać cię do żadnego hotelu. Lepiej żebym miał cię na oku, dopóki ktoś z twoich po ciebie nie przyjdzie. Jeszcze te laski coś ci zrobią.
- Nie będę ci przeszkadzać?
- Chcę, żebyś była bezpieczna. – Uśmiechnął się troskliwie i odwrócił.
- Dziękuję ci.
Przyjrzał się jej.
- Nie ma za co. – Poszedł na piętro po schodach, a ona wyjęła z zielonej torebeczki papirus i pióro z atramentem. Raptem usłyszała lekkie puknięcie w szybę. Granatowa sówka już czekała na swoją misję. Zawsze mogę na nią liczyć.
****
Dylan powoli otworzył drzwi celi. Nieprzytomny Draco leżał na kamiennej podłodze. Rozejrzawszy się wokół siebie, brunet przyklęknął i zaczął lekko uderzać Malfoya po policzku.
- Ocknij się! Draco!! – Spojrzał na jego rany. Stracił dużo krwi...stwierdził widząc, że jego całe ramię, ubranie, oraz podłoga jest czerwona. Zdarł kawałek jego bluzki i mocno zatamował rany. Blondyn miał posiniaczoną twarz. Dylan delikatnie nim potrząsnął. – Obudź się, no już!! – Wyjął swoją różdżkę. – Aquamenti! – Polał twarz chłopaka wodą. Draco dalej nie budził się. – Cholera. – Brunet zamknął drzwi celi i złapał Dracona. Teleportował się.
****
Mając blondyna na ramionach, wpadł do szpitala. Znał to miejsce, dlatego nietrudno mu było się przemieścić.
CZYTASZ
Dramione ~ kruk powrócił...
Fanfiction"Postanowiłam odejść. Nie wszystko dzieje się zgodnie z planem. Wszystko co kiedyś było mi cenne, powoli przestaje nim być." Związek Hermiony i Draco'na zostaje wystawiony na próbę, gdy pojawia się potomek Reg'a Blaven'a. Ginny i Harry będąc szczęśl...