23. Sarna

750 30 4
                                    


- Julian o czym ty mówisz? – Podeszła do niego zaniepokojona Hermiona. – Nie masz pojęcia z kim musimy walczyć. Jak chcesz nam pomóc? – Rozłożyła zrezygnowane ramiona.

- Macie do czynienia z duszą, tak? – Włożył jej do ręki notatnik. – Mówiłem ci. Nie czaruję, żyje normalnie, ale znam w tym lesie... - Złapał oddech. - ...pewną czarownicę, bardziej wróżkę. – Zastanowił się. – Ona pomoże wam. Zna się na sprawach pozaziemskich, tych na górze. – Podniósł dłoń w kierunku sufitu. – Na pewno wie coś, czego my nie wiemy.

- Możemy jej ufać? – Wtrąciła się do rozmowy Ginny.

- Znam ją wiele lat. Znalazłem jej chatę w środku lasu, kiedy spacerowałem. Zaprowadziła mnie tam sarna. Od razu wiedziałem, że to magiczne miejsce.

- Musimy do niej iść. – Hermiona zacisnęła pięści. – Jeśli jest, tak jak, mówisz musimy się jej poradzić. – Dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę. – Zostajesz tutaj. Kiedy chłopcy przybędą będziesz bezpieczna.

- Chyba żartujesz! – Zaśmiała się kpiąco rudowłosa. – Idę z wami. Teraz wszyscy jesteśmy w to wmieszani.

- Musimy porozmawiać. – Odparła Hermiona kierując wzrok na Juliana. Oboje wyszli z sypialni i zamknęli za sobą drzwi.

- O co chodzi?

- Mam do ciebie prośbę... - Zaczęła nieśmiało. Nie mogła przewidzieć, jak on postąpi.

- Dla ciebie wszystko. – Miał bardzo poważną minę. Czuł niebezpieczeństwo chwili.

- Powiedziałeś mi, że jesteś czarodziejem. – Złapała za jego ramię. – Opowiedziałeś, o swoim błędzie. – Westchnęła. – Ale teraz jesteś nam potrzebny. On jest silny, nawet w piątkę nie damy mu rady. Jeśli masz siłę. – Zacisnęła dłoń na jego ręce. – I chcesz nam pomóc. – Zauważyła zakłopotanie w jego oczach. – To weź różdżkę i nas wspomóż.

Julian milczał i patrzył jej głęboko w oczy. Po chwili, powoli zgarbił się i w nią wtulił. Dziewczyna uścisnęła go mocno.

- Nic nie obiecuje. – Odparł szeptem. – Ale zrobię wszystko by cię chronić, nawet bez pomocy magii.

- Dziękuje. – Pocałowała go lekko w kącik ust. Wiedziała, że to, da mu siłę do działania. Nikogo nigdy nie chciała skazywać na śmierć bądź klęskę. Ale w tej walce, każdy jest potrzebny.

Ginewra ubrana, wyszła z pokoju i włożyła różdżkę za pasek.

- Musimy ruszać, jak najszybciej.

- Masz rację. – Potwierdziła jej słowa, brunetka. – Jeszcze tylko wyślę list do chłopaków. – Oddała notatnik Julianowi. – Poinformuje ich, gdzie zmierzamy. Na pewno się spotkamy.

****

Dylan i Penelopa znaleźli się przy Samotnych Drzwiach.

- Po co tu nas zabrałaś?

- Tutaj jest Anastazja.

Spojrzeli na siebie, potem wzrok skierowali na wrota.

- Co chcesz zrobić? – Spytał brunet.

- Ja? Nic. Jestem neutralnym graczem, tak jak chciałeś. To Ana chce ich zabić, rób, jak uważasz.

Uniósł zdziwiony brew i kącik ust.

- Jeśli coś jej zrobię, nie będziesz reagować?

Parsknęła.

- Powinna być mi posłuszna, a nie zawsze taka jest. Sama z chęcią skopałabym jej tyłek.

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz