21. Plan śmierci

701 30 7
                                    

Chłopcy zniknęli z powierzchni Jeziora. Penelopa i Anastazja zostały razem z Dylanem. Obie klękały obok niego. Rudowłosa oparła jego głowę o swoje kolana i masowała mu bolącą głowę. Chłopak półprzytomny, nie wiedział co się dzieje.

— Po raz kolejny popełniasz błąd. — Ana zaczęła wytykać błędy.

— O co ci znowu chodzi?

— Tyle czasu na to czekałaś. Ożywić ojca. Teraz tak po prostu oddajesz go w ręce swoim wrogom?!

— Nic nie rozumiesz. — Pokręciła głową. — Dbam tylko o swoje interesy. Chcę bezpieczeństwa Dylan'a.

— W zamian za życie ojca?

— Powiedzmy sobie szczerze. Oni mu nie dadzą rady. Nie wiedzą, jak pokonać duszę. Kiedy zginą, będę mieć Dylan'a tylko dla siebie.

— Źle to zaplanowałaś. Dylan pójdzie za swoimi przyjaciółmi, a nie za swoją siostrzaną kochanką. — Brunetka parsknęła z irytacją. — Jeśli dowie się, że wykorzystałaś ich, jako pretekst do zostania z nim sam na sam, nie wybaczy ci tego. Znienawidzi cię.

— Nie wiesz co mówisz.

— Wiem bardzo dobrze. Spotkamy się przy Samotnych Drzwiach. — Brunetka wstała z ziemi. — Z chęcią pomogę twojemu ojcu, pozbyć się Hermiony. — Uśmiechnęła się szyderczo. — Wszystko spieprzysz. — Zniknęła bardzo szybko.

Penelopa zastanawiała się nad tym, czy dobrze postąpiła. Chciała dobra ojca, jak i Dylan'a, ale oni razem nie mogli być przez nią uszczęśliwiani. Wszystko się pomału komplikowało.

Dylan podniósł się delikatnie i otarł twarz dłońmi. Spojrzał na zdołowaną dziewczynę.

— Co się stało?

Ruda złapała go delikatnie za policzek.

— Jak się czujesz?

— Nic nie pamiętam. — Potrząsnął głową. — Jestem lekko zmieszany. Co się stało?

Ciężko westchnęła.

— Ojciec żyje.

Zamilkli na chwilę, po czym Dylan przysunął się do niej.

— Gdzie jest teraz? I dlaczego tego nie pamiętam?

Otarła szybko łzę, by nie zauważył.

— Zawładnął twoim ciałem, dlatego niczego nie pamiętasz. Teraz gdzieś uciekł. — Nie chciała mu mówić o Hermionie.

Dylan milczał. Spojrzał jej głęboko w oczy.

— Dlaczego się martwisz?

Cicho parsknęła.

— Nie wiem co zrobi.

— Przecież tego chciałaś.

— Martwiłam się o ciebie. — Zaszkliły się jej oczy. Przysunęła się do niego na tyle blisko by mogła go dotykać. — Bałam się, że coś ci się stanie.

— Powinnaś myśleć o ojcu, a nie o mnie. Przecież cały czas o tym marzyłaś.

— Nie! — Zaprzeczyła i uniosła się. — Nie, jeśli chodzi o twoje życie.

— Chcesz mi powiedzieć, że...

Przysunęła swoją zapłakaną twarz do jego zmęczonych warg.

— Ty jesteś ważniejszy... — On pierwszy złączył ich usta. Nad jeziorem zrobiło się zimniej i zaczął wiać lekki wiatr.

****

Draco, Zabini i Harry znaleźli się na zatłoczonej ulicy. Blondyn był bardzo sfrustrowany. Nie wiedział co robić dalej. Już wiedział gdzie ukrywa się Hermiona. Ale co z tego? Co to da? Reg Blaven był tylko duchem. Nawet jak chłopak znajdzie się blisko niej, nie będzie mógł jej chronić. Z każdą chwilą Hermionie groziło większe niebezpieczeństwo.

— Draco co robimy? Teleportujemy się do lasu? — Malfoy usiadł na wolnej ławce i patrzył na jeden punkt przed sobą.

— O czym myślisz? — Zapytał Blaise.

— Jestem bezsilny. Nie wiem co zrobić.

— Wiem, że się o nią martwisz, ale jeśli nie powiesz jej tego i nie będziesz blisko niej, będzie gorzej.

Spojrzał nieprzytomnie na swojego kolegę.

— Czy ty zawsze musisz mieć rację?

Mulat lekko się uśmiechnął.

— Blaise, napisałem, jak chciałeś. — Odezwał się Harry. Trzymał w dłoni papirus.

— Co to?

— Napiszemy do Hermiony. Może list przyjdzie szybciej niż my. Lepiej niech już wie. Tak będzie lepiej. — Odparł Zabini.

Po chwili napotkali sowę Hermiony. Nie zważając na mugoli, wysłali sowi list i ruszyli w drogę. Nie mogli jednocześnie się teleportować. Nie było z nimi Dylan'a.

****

Anastazja planowała zemstę. Może nigdy nie czuła co to miłość. Może nie zawsze była uczuciowa. Jednak, kiedy pierwszy raz zobaczyła Dracona Malfoy'a poczuła, że między nimi musi coś być. Jakaś siła, która ich przyciąga. Może bardziej ją, ale jednak czuła to. Chciała go tylko dla siebie, a Hermiona Granger cały czas jest przeszkadzała. Była w centrum uwagi i właśnie to ją irytowało. Hermiona nie jest taka święta... Już mnie wkurwia... Miała zamiar się jej pozbyć. Z pomocą Reg'a, albo nie.

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz