24. Futuryna Praesens

687 25 2
                                    


Hermiona, Ginny i Julian już od pół godziny wędrowali przez gęsty las. Rudowłosa nie miała pełnego zaufania do chłopaka. Może nie mówił prawdy? Może nie jest czarodziejem? Może pracuje dla Reg'a Blaven'a? Kto wie... Dziewczyna miała wrażenie, że już nikomu nie można ufać.

Zakręciło się jej w głowie i oparłszy się o drzewo ciężko złapała oddech.

Brunetka zauważyła ciężki stan Ginewry i podeszła do niej, zatroskana.

- Ginny? Wszystko w porządku?

- Nie czuje się najlepiej... - Złapała się za rozpalone czoło. Poczuła w żołądku nieprzyjemny ucisk i zwymiotowała za konar.

Hermiona zmarszczyła nos i spojrzała na Juliana.

- Co jej jest? – Spytał.

- Nie czuje się dobrze. – Granger lekko się uśmiechnęła. – Ale przejdzie jej, na pewno.

- Już niedaleko – Pocieszył dziewczyny.

Ruda wyprostowała się i zmarszczyła czoło. Osunęła się na pień.

- Co się ze mną dzieje?

- Ginny... - Ciemnowłosa ukucnęła obok niej. – A może ty jesteś w ciąży?

- Co? Nie... - Popatrzyła z przerażeniem na przyjaciółkę. – Ja z Harrym dawno nie... - Zastanowiła się chwile. – Co za bzdury opowiadasz!

- Tylko pomagam ci zrozumieć... – Uniosła ręce w geście rozejmu. – ...co ci dolega.

- Koniec, czuje się wyśmienicie! – Powoli wyprostowała się. – Idziemy dalej!

- Na pewno? – Spytał chłopak.

- Tak. – Odpowiedziała stanowczo i ruszyli dalej.

- Powiedz mi... - Hermiona podbiegła do idącego szybko szatyna. - ...jak poznałeś tą Futurynę?

- Już ci mówiłem... - Uśmiechnął się i patrzył jej prosto w oczy. – Znalazłem jej chatkę spacerując po lesie.

- Mówiłeś, że zaprowadziła cię tam sarna...

- Tak. To było trochę dziwne. Bardzo uważnie mi się przyglądała. – Zaczął sobie przypominać tamtą chwilę. – Poczułem, że chce mi coś pokazać. Miałem wrażenie. – Parsknął cicho. – Jakby do mnie mówiła, a ja... - Złapał się za kosmyki ciemnych włosów. - ...jakbym ją słyszał w mojej głowie.

- Co ci powiedziała?

- „Chodź, muszę ci coś pokazać" tylko tyle. I poszedłem za nią. Wtedy zauważyłem ten dom. I poznałem Futurynę. Wydawała mi się trochę dziwna.

- Dlaczego? – Hermionę coraz bardziej zaczęła interesować ta historia.

- Mówiła jakoś dziwnie. Jakby coś przepowiadała... - Patrzył na nią z uwagą. – A kiedy cię poznałem, zrozumiałem większość jej słów.

- Jak to? – Stanęła na kruchej gałęzi.

- Nie powiedziałem ci tego wcześniej. Wszystko jest zapisane w tym notatniku. – Wyjął z kieszeni kurtki zeszyt i podał go Hermionie, która energicznie go otworzyła. Poprzednim razem nie zważała na te zapiski.

„Przyjdzie siła, której moc zawładnie Ziemią. Przyjdzie siła, której kłonić się powinno. Przyjdzie siła, siły silniejszej. Przyjdzie z nią ta, która sile posłuszna. Przyjdzie ta, która sile rozkazać potrafi. Przyjdzie ona i zbawi. Śmierć niewinnych pokona."

Przeczytała tekst dwa razy. Spojrzała na przejętego Juliana.

- Ona już wcześniej wiedziała. – Zamknęła notatnik i oddała go chłopakowi. – Wiedziała, że Blaven powróci.

- Wiedziała też, że przyjdziesz ty...

- Co? – Spytała zdezorientowana.

- Ta „która sile rozkazuje" to ty.

- O czym ty mówisz?

- Ona posiada rękopisy i zarysy „siły". Ona ma twoje podobizny Hermiona...

Nagle jedno z drzew, lekko się nachyliło.

- UWAGA! – Julian złapał dziewczyny za ręce i szybko pobiegli w przeciwnym kierunku. Drzewo z hukiem padło na ziemię. Skryli się za wysokimi skałami. Przez upadek konara, w powietrzu znalazły się drobne pyłki. Krztusili się kurzem. Hermiona zerknęła na zwalone drzewo. Obok niego stała sarna.

****

- Kto to jest Julian?

- Przecież mówiłem! – Odparł Harry. – To ten chłopak.

Malfoy trzymał list od Hermiony.

- Kim jest Futuryna?

- Tego nie wiem. – Wtrącił Potter.

- Musimy iść. – Rozkazał Blaise. – Jest coraz mniej czasu.

Raptem usłyszeli dźwięk łamanych gałęzi i wielki huk.

- Co to było?

- Jakby drzewo spadło... - Brunet rozejrzał się. – To musiało się stać gdzieś dalej.

- Nie zważajmy na drzewa. – Odezwał się Zabini. – Idziemy szukać chatki starej wróżki!

****

Dylan powoli otworzył oczy. Ziewnął i przekręcił się na drugi bok.

- Mm... - Raptem gwałtownie wstał z łóżka i włożył spodnie. Spojrzał na łóżko. Nie było w nim dziewczyny. – Penelopa! Gdzie jesteś?!

- Tutaj, spokojnie... - Rudowłosa zajrzała z łazienki do sypialni. – Nie chciałam cię budzić.

- Musimy ruszać, jak najszybciej.

- W porządku. – Wyszła z łazienki i podeszła do chłopaka. Lekko pocałowała go w policzek. – Idę sprawdzić co z Anastazją.

- Jasne. – Zaczął zakładać podkoszulek. Blaven zeszła po schodach i podeszła do celi. Otworzyła wrota i z kpiącą miną weszła do środka. – Kurwa.

Swane zszedł ma dół.

- Co chcesz z nią zrobić? – Zapytał się i podszedł do klatki.

Penelopa wyszła z celi zaniepokojona.

- Eee...

- Co się stało? – Zapytał.

- Ana uciekła.

- Co? – Wszedł do środka lochu i zauważył puste pomieszczenie. – Szlag!

- Trzeba było bardziej ją skopać, to by nie obudziła się do rana.

- Nie chciałem robić jej krzywdy... - Wszedł do kuchni - ...nawet jeśli jest moim wrogiem.

- Jesteś za dobry... - Złapała za kosmyki jego włosów i mocno pocałowała. Oderwała się nagle i rozszerzyła źrenice. – Już wiem, gdzie jest, zajrzałam w jej umysł. W lesie w Rothiemurchus.

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz