20. Reg Blaven żyje

742 32 1
                                    


Ciało Dylana z wielką prędkością zostało przewleczone przez ziemie. Niewidzialna siła, zaczęła ciągnąć go za kończyny. Przerażony krzyczał i palcami dłoni, próbował złapać korzeń drzewa. Penelopa pisnęła, z przerażenia, nie wiedziała co się dzieje. Draco szybko złapał za nadgarstek bruneta, ale zamiast go zatrzymać, sam był ciągnięty po ziemi. Harry skoczył na pomoc, ale ciało Dylana jakby przyspieszyło i z trzymającym go, Draconem, zostali pociągnięci dalej, tak, że Wybraniec nie potrafił nic zdziałać. Anastazja wyjęła różdżkę i zirytowana całą sytuacją, poszukiwała w krzakach, sprawcy tego głupiego występku. Nikogo nie znalazła.

- Dylan!! Dylan co się stało?! – Blondyn złapał mocniej za nadgarstek kolegi. Swane zemdlał, ciągnięty przezroczystą mocą.

Raptem zwolnili i ich ciała leżały swobodnie na zimnej ziemi.

- Dylan? Słyszysz mnie? Jak się czujesz? – Malfoy próbował obudzić kolegę. Zastanawiał się co go ciągnęło. Nagle przerażony, zauważył, że brunet otworzył oczy. Jego źrenice były całe czerwone. – Dylan?! – Chłopak uśmiechnął się i wtedy Draco z trwogą podniósł się. Znał ten uśmiech, tym bardziej, że pojawił się akurat na twarzy Dylana. Swane wyprostował się i zaśmiał kpiąco.

- Czuje się świetnie. – Odparł i szczerze uśmiechnięty z krwistymi oczyma, wziął do ręki różdżkę.

- Reg Blaven.

- Co u ciebie Draco? Nie spodziewałem się, że znowu się spotkamy.

- Zostaw Dylana w spokoju. – Blondyn zaczął powoli się wycofywać w stronę przyjaciół. Przełknął ślinę.

- Bez ciała niestety nic ci nie zrobię! – Rzucił w niego zaklęciem, ale Harry pojawił się przy nich w mgnieniu oka.

- Ojcze!! – Penelopa z jednej strony zafascynowana i utęskniona, ale z drugiej przerażona, podeszła do opętanego ciała Dylana. Uklękła przed nim. Brunet pogładził ją po policzku.

- Penelopo, córeczko... - Uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Nie mogłem doczekać się, aż wreszcie cię zobaczę.

- Ojcze... - Wtuliła się w jego kolana. Popatrzyła w górę, w jego oczy. – Nie wiedziałam, że nie poratuje ciała!

- Draco Malfoy miał rację. – Powiedział Reg, a wszyscy spojrzeli na blondyna. – Niestety z ciałem nic nie zrobimy.

- Ale proszę cię! Znajdź sobie inne ciało! To Dylan, twój syn! Nie rób mu krzywdy, proszę!

Ponownie pogładził ją po policzku. Wtem doszła do nich Anastazja.

- Nikogo nie widział... - I popatrzyła na twarz Dylana. Ten uśmiech powiedział jej wszystko. Zdumiona i oczarowana, upadła i zgięła się przed nim, w geście hołdu. – Panie!

Draco przerwał cudowną chwilę i rzucił zaklęciem w Dylana. Reg Blaven obronił się i wściekły, odszedł od dziewczyn i patrzył w oczy blondynowi.

- Nie skrzywdzisz Dylana! Odejdź stąd!! – Za Malfoy'em stanęli Harry i Blease.

- Nigdy stąd nie odszedłem. – Zachichotał przerażająco. – I nie mam zamiaru odejść!

Rozpoczęli rzucanie w siebie zaklęciami. Blaven w ciele Dylana, posługiwał się niebywale zgrabnie różdżką. Penelopa i Anastazja klęczały na ziemi i obserwowały żałosne poczynania trójki mężczyzn walczących z czarnoksiężnikiem.

- Penelopa! – Ana uścisnęła jej dłoń. – Udało się! Ożywiłyśmy ojca!

- Nie tak to miało wyglądać. – Rudowłosa była poirytowana. – Musi zostawić Dylana w spokoju.

- Co?!

- Wiesz co Draco? – Blaven przekrzykiwał dźwięki odbijanych zaklęć. – Obiecałem sobie, że kiedy wrócę, najpierw pozbędę się ciebie i Hermiony. – Wyczarował wielkie magiczne pole, które zneutralizowało wszystkie zaklęcia. Zaprzestali walki. – Ale myślę, że najpierw zajmę się Hermioną. – Śmiejąc się głośno, zamknął oczy. Ciało Dylana bezwładnie opadło na ziemię. Draco i pozostali podbiegli do nieprzytomnego bruneta.

- Dylan?! Słyszysz mnie?! – Penelopa oparła jego głowę, o swoje kolana i potrząsnęła nim lekko. Powoli otworzył oczy i się obudził.

- C..co..się stało? – Otarł lekko oczy i wziął głęboko powietrza w płuca.

- Musimy dowiedzieć się, gdzie jest Hermiona! – Draco wyglądał na przejętego. Po pozbyciu się dziewczyn, miał od razu ją odnaleźć i wszystko naprawić, ale jak na razie wszystko spieprzył.

- My wiemy, gdzie ona jest. – Odpowiedzieli chórkiem Harry i Blease. – Ginny nam powiedziała.

- A więc muszę ruszać. Uratować ją zanim będzie za późno.

- Idziemy z tobą.

- Sam muszę to załatwić.

We troje spojrzeli na półprzytomnego Dylana.

- Gdzie ja jestem? – Zapytał brunet.

Penelopa zatroskana masowała go po włosach. Spojrzała na Dracona.

- My się nim zajmiemy. Idź.

Anastazja spojrzała zdziwiona na koleżankę.

- Ale miałyśmy...

- Nic nie mów! – Krzyknęła Blaven. Skierowała się do trójki chłopaków. – Róbcie co trzeba.

- Przed chwilą chciałaś ratować ojca, a teraz... - Harry wzruszył ramionami. – ...pozwalasz nam odejść i się go pozbyć?!

- Chciałam ratować ojca, ale jego i tylko jego... – Zamrugała powiekami. - ...on, będąc w stanie wchłonąć w każde ciało, może być bardzo niebezpieczny.

- Wy obie jesteście niebezpieczne! – Odparł Blease.

Penelopa złapała Dracona za ramię i spojrzała mu głęboko w oczy.

- Rób, co masz robić, zanim zmienię zdanie. Draco, wiem co czujesz...

- To nie będzie takie łatwe. – Wspomniał Harry.

- Coś wymyślimy. – Powiedział Zabini.

- Sam muszę się z nią zobaczyć. – Draco był zasmucony. Marnował właśnie czas.

- Nie zostawimy cię Malfoy. Między nami było różnie. – Zauważył Potter. – Ale tu chodzi o Hermionę. A z Hermioną jest też Ginny. 

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz