53. Hoc autem non est finis

1.5K 36 26
                                    


Blaise znalazł się przy swoim domu. Westchnął ciężko i spojrzał na zegar, wiszący mu na szyi. Nie mógł pojąć, że Vastia była dla niego taka okrutna. Z drugiej strony, przerażał go fakt, iż dał się tak wykorzystać. Na pewno wiedział, że to nie koniec. Głos w głowie podpowiadał mu, by się zemścić i pokazać dziewczynie, gdzie jej miejsce. Zmarszczył brwi i spojrzawszy na zachmurzone niebo, wszedł do domu.

****

Draco i Hermiona weszli do Malfoy Manor. Rozebrali się z ubrań wierzchnich i zaczęli iść w stronę schodów. Dzień zaglądał już do ich okien, jednak przez ostatnie problemy, nie mieli okazji dobrze się wyspać.

- Boję się o Blaise'a. Mam nadzieję, że nie zrobi niczego głupiego. – Odparła Granger, patrząc na zmęczonego blondyna.

- Blaise panuje nad emocjami, nawet lepiej ode mnie. – Powiedział zerkając na nią. – Spróbujemy coś z tym zrobić, a na razie... - Weszli powoli po schodach i zaczęli podążać w stronę sypialni. - ...nie myślmy o tym. – Poprosił.

Objęła go, kiedy zamknęli drzwi sypialni.

- Mam nadzieję, że to już naprawdę koniec problemów. – Odparła cicho.

- Wszystko idzie w dobrą stronę. – Ucałował jej dłoń. – Chcę cieszyć się życiem, tylko z tobą. – Dziewczyna oparła się o ścianę, a on przylgnął do niej. – I myślę... - Uśmiechnął się szarmancko i przysuwając się, ugryzł płatek jej ucha. - ...że przyszedł czas... – Spojrzał na pierścionek. - ...aby to uczcić.

Dziewczyna zarumieniła się. Pomimo, że znała go dobrze, to cały czas ją onieśmielał, a najbardziej w kwestiach intymnych. Zimnymi ustami ucałował jej bark, po czym zbliżał się, lekko całując, do jej szyi, wędrując dalej między żuchwą, kończąc na ustach. Całował ją delikatnie, a zarazem namiętnie chłonąc każdy, najmniejszy dotyk. Uwiesiła się na nim, a on przeniósł ją w stronę łóżka. Położył ją zręcznie, na środku i dobierając się do jej bluzki, nie zaniedbywał jej ust.

Pragnął jej bliskości już od dawna, była dla niego jak narkotyk, nie potrafił długo bez niej funkcjonować. Ona chłonęła jego zapach, dotyk, smak, wszystko w jak największych ilościach, będąc przy tym spełnioną. Przed nimi rozpoczął się nowy rozdział życia, który mógł zapoczątkować coś niesamowitego. Na ich barkach spoczywała duża odpowiedzialność, ale nie mieli się czym przejmować, ponieważ ich wielka miłość dominowała nad wszystkim. Ostatnie miesiące dowiodły, że umiłowaniem można pokonać wszystko. Nigdy się nie poddali, choć bywało różnie, ale byli sobie wierni, zawsze. Nawet sam Reg Blaven nie był w stanie pojąć ich głębokiej więzi, jak i mocy, która z ich obojga napływała. Draco był pewien, że Hermiona była tym, na co całe życie czekał. A ona wiedziała, że blondyn jest jej całym życiowym napędem.

Łaskotał ją, a każdy jego dotyk powodował na jej plecach dreszcze. Zdjął z niej koszulkę i ucałował jej dekolt. Był z swoich czynach bardzo delikatny, jednocześnie będąc pewnym i skrupulatnym. Spojrzał na nią, a ich źrenice zmieszały się ze sobą, tworząc czekoladowy Księżyc.

- Jesteś darem, Hermiona. – Dotykał jej włosów. – Najlepszym, jaki mogłem sobie wymarzyć.

- Kocham cię Draco...bardzo cię kocham. – Pogłaskała go koniuszkami palców po policzku. Wzdrygnął się czując ciarki. – Nie mogłam zakochać się lepiej. – Uśmiechnęła się, a on wbił się w jej usta i pociągnął taktownie za jej spodenki.

Oboje czekali tej chwili. Nie mogli wyobrażać sobie jej lepiej. Za każdym razem, czuli się jakby robili to po raz pierwszy. Draco dbał o to, by czuła się jak najbardziej komfortowo, on sam czuł się jak w siódmym niebie. Dziewczyna zamknęła oczy i chłonęła każdą przyjemną chwilę i każdy moment.

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz