14. Tajemnica pochówku Reg'a Blaven'a

798 33 14
                                    


Dziewczyna siedziała na jednym ze schodków i myślała o swoich przyjaciołach. Czy postąpiła słusznie zostawiając ich na pastwę losu? Czy dobrze zrobiła, że nic im nie powiedziała?

- O czym tak myślisz?

Przysiadł się do niej Julian.

- Penelopa i Anastazja mogły im coś zrobić. A ja tu siedzę i nic nie robię.

- Dlatego cały czas jesteś smutna?

- Boję się o Dracona. – Wtuliła się w swoje kolana.

- A dlaczego nie boisz się o siebie?

- Co? – Nie zrozumiała jego słów.

- Po coś tu przybyłaś. Mówiłaś, że chcesz odpocząć od wszystkiego. Dać sobie czas.

- Tak, ale...

- Ale coś się zmieniło? – Lekko się uśmiechnął. – Nie dajesz sobie tego czasu. Nie potrafisz.

- Dlaczego?

- Bo za bardzo go kochasz. – Spojrzał na jasne niebo. – A jeśli kogoś kochamy, nie potrafimy sobie od niego „odpoczywać". To część samego pojęcia miłości.

Spojrzała na niego uważniej. Jego niebieskie oczy, zlewały się z jasnym niebem.

- Jesteś taki mądry.

Zaśmiał się.

- Oj, dziękuje! – Zażartował.

- Ale naprawdę! – Złapała za jego ramię. – Zawsze dajesz mi słuszne rady. Kiedy mam wątpliwości, ty pomagasz mi to wytłumaczyć i wtedy sobie myślę „no tak, przecież ma całkowitą rację!"

Zaśmiał się jeszcze głośniej.

- Jestem twoją prywatną doradczynią sercową.

Oboje wybuchli gromkim śmiechem.

- Bardzo to w tobie cenię. Dziękuje ci. – Przytuliła się do niego, a on mocno objął ją ramieniem.

- Wreszcie się na coś przydałem.

Parsknęła.

- Od początku zastanawiałam się nad tym, dlaczego nie żyjesz z czarodziejami. Taki mądry człowiek jak ty... - Popatrzyła mu w oczy - ...nadawałbyś się do Ministerstwa.

Zakpił z jej słów.

- Dzięki za komplement.

Oparła się o jego ramię.

- Tak bardzo nie lubisz czarodziei?

- Nie o to chodzi.

- Czystość krwi?

- Nie...ja po prostu... - Czuła, jak bardzo się spina. Zerknęła na niego. Miał bardzo poważny wyraz twarzy. – Ja... - Opuścił wzrok. – Zabiłem człowieka.

Wyprostowała się i popatrzyła mu w oczy.

- Julian, jak nie chcesz o tym mówić, to...

- To było dawno temu. Napalałem się tym, że skończyłem już siedemnaście lat, to mogę sobie czarować w prawo i lewo. Wiesz, nikt mi nie podskoczy... - Popatrzył na jej przejęte oczy. – Poszliśmy się uchlać z kolegami. Potem chodziliśmy po uliczkach i robiliśmy różne głupoty. A to gasiliśmy ludziom światła w całych blokach, farbowaliśmy zwierzęta, samochody, teleportowaliśmy się do obcych domów... - Zacisnął pięści. – Kiedy zafarbowaliśmy na fioletowo kota mojego sąsiada, ten wyszedł i zaczął na nas krzyczeć. A ja chciałem się popisać przed kolegami i...

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz