25. Okraść duszę

774 29 9
                                    


Hermiona zakasłała od nadmiaru trocin latających w powietrzu. Otarła oczy i powoli stanęła przed rozwalonym drzewem. Rozejrzała się wokoło. Sarna łagodnie obeszła dziurę, pozostawioną po konarach wysokiego dębu.

Raptem dziewczyna usłyszała cichy głos w swojej głowie.

- „Hermiona chodź za mną" – Spojrzała na zwierzę. Patrzyło się na nią intensywnie.

- Skąd znasz moje imię? – Troszeczkę zdziwiona, podeszła do zwierzęcia.

- „Chodź za mną"

- Dokąd? Dlaczego do mnie mówisz? – Miała w głowie wiele pytań pozostających bez odpowiedzi.

- „Chodź za mną" – Sarna odwróciła się i zaczęła powoli iść.

- Trzeba znaleźć Ginny i Juliana. Nie zostawię ich tutaj samych – Odwróciła się i pospiesznie okrążyła drzewo. – Ginny! Julian!! Ginny!!!

- Tutaj jesteśmy! – Krzyknął chłopak. Brunetka znalazła ich bez trudu. Julian stał, cały w pyle i błocie. Rudowłosa miała całe brązowe spodnie.

- Co się stało?! – Zapytała zdziwiona Granger.

- Ginny wskoczyła w sporą kałużę błota... - Westchnął ciężko szatyn. – Musiałem ją ratować. – Parsknął.

- Kałużę?! To była lawa błota. – Ginny ospale podeszła do przyjaciółki. – Co zrobimy?

- Sarna. – Odparła Hermiona i spojrzała za siebie. Zwierzę na nią czekało.

- Co?

- Sarna. Julian... - przystąpiła do wysokiego mężczyzny. - ...to ta sarna. Chciała mnie gdzieś zaprowadzić.

- Co... - Chłopak rozejrzał się i dostrzegłszy zwierzątko, uśmiechnął się. – Chodźmy za nią. Ona wie, gdzie iść.

- Ginny? – Skierowała pytanie do Potter. - Już dobrze się czujesz?

- Świetnie. – Odpowiedziała sarkastycznie rudowłosa. – Najlepiej z tym błotem na dupie.

Julian i Hermiona parsknęli. We trójkę zaczęli podążać za sarną.

****

Dylan wiedział, że odległość Samotnych Drzwi od lasu w Rothiemurchus jest duża, ale zważywszy na okoliczności, nie myślał o tym.

Gwałtownie uderzył o wysoką sosnę. Stracił na moment oddech, ale otrząsnąwszy się, zaczął biec w środek boru. Penelopa z wysoką zręcznością, lekko uklęknęła na ziemi i pobiegła za chłopakiem.

- Dylan! To bez sensu!

- Musimy ją znaleźć! – Skręcał omijając drzewa. – Wejdź jej w głowę!

- Dylan!

- No już! – Był zniecierpliwiony. Odskoczył od dużego głazu.

Penelopa stanęła w miejscu i zamknęła oczy. Tak jak chłopak prosił, doszukiwała się Anastazji. Rozszerzyła źrenice. Teleportowała się do Swane'a, ponieważ normalnie, by go nie dogoniła. Dylanowi bardzo zależało na znalezieniu przyjaciół. A najbardziej, na odnalezieniu Hermiony.

- Jest. – Spojrzała na skupioną minę bruneta. – Blisko. Praktycznie obok... - Zatrzymała się na chwilę. Chłopak widząc, jej zastanowienie, przystanął. Zaczęli ciężko oddychać.

- Co?

- Praktycznie obok...Malfoy'a.

- Jak to?

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz