37. Prawdziwa siła i tajemnica Hermiony

615 24 5
                                    


Julian obserwował każdego po kolei. Patrzył na ich zdziwione, nieufne twarze, sam nie miał pojęcia, co się dzieję. Harry dyskutował z Draco'nem.

- Wszystko powiedziała mi Ginny. – Potter, pomimo patrzenia i rozmawiania z blondynem, cały czas miał różdżkę skierowaną w stronę szatyna. – Widziała to wszystko, mogła zajrzeć mu w myśli. To jest jego kolejny przekręt, a Hermiona... - Wycedził z impetem. - ...jest przynętą. Draco! Ona nic nie może zrobić, Blaven ją zabiję!

- Dosyć! – Malfoy nie chciał tego słuchać, był sfrustrowany. Wszystko znowu się posypało, Granger była bardzo daleko od niego, dosłownie w zaświatach, a on nie mógł zrobić nic. Uderzył pięścią w ścianę. – Kim jesteś Julian?!

- Nie wiem o czym wy mówicie. – Pokręcił głową. – Niczego nie rozumiem.

- Kim jest twój ojciec? – Spytała Penelopa.

- Ja... - Obserwował ich nieufnie. - ...nigdy nie miałem ojca.

Wszyscy zamilkli. Draco podszedł do szatyna i złapał go gwałtownie za kołnierz.

- Jesteś sługą Reg'a Blaven'a tak, czy nie?!

- Draco uspokój się... - Blaise próbował załagodzić sytuację.

- Gadaj!

- Nigdy nie miałem pojęcia, kim jest Reg Blaven!

- Kłamiesz!

- Draco, odpuść... - Zabini wszedł między ich dwójkę. – Czy Dylan wiedział o Blaven'ie?

- Nie wiedział... - W Draco'nie buzowało od negatywnych emocji.

- No widzisz. I nie jest zły. – Mulat odwrócił się do Juliana. – Powiedz nam, czy coś wiesz. Na pewno zależy ci na Hermionie, tak samo jak nam. – Toczył temat, spokojnie.

- Nic nie wiem, naprawdę. – Pomasował się po karku. – Gdybym wiedział, zniszczyłbym go i... - Raptem ujrzał za szybą, w tle rosnących ogrodów znajomą sarnę. Patrzyła na niego i jakby na coś czekała.

- Julian? – Spytała Penelopa.

- Ron. – Szatyn zaczął schodzić szybko po schodach.

- Łapcie go! On ucieka! – Krzyknął Harry.

Leśniczy wybiegł z apartamentu i kierował się prosto. Draco dogonił go i zatrzymał.

- Nigdzie się nie wybierasz, kłamco!

- Nie! Poczekaj! – Szarpał się z blondynem. – Nic nie rozumiesz!

- Draco, spójrz. – Ostrzegł go Blaise.

Blondyn, jak i pozostali zauważyli zwierzę, które kuliło się przy rosnącym drzewie. Julian podszedł powoli do zwierzęcia.

- Co to jest? – Spytał zaciekawiony Harry.

- To Ron. Ron Weasley. – Odparła Penelopa, obserwując poczynania szatyna.

Potter, Malfoy i Zabini nie mogli wyjść z szoku.

- Ron!? – Wybraniec poczuł na powiekach łzy i powoli zbliżał się do zwierzęcia. Bardzo tęsknił za swoim przyjacielem, wszystkim go brakowało. Opadł z sił, od mocy rozpaczy i ukląkł na ziemi. Julian pogłaskał zwierzę po pysku.

- Co się stało? – Sarna wyjęła z pyszczka małą fiolkę, tą samą, którą miała Hermiona. Usłyszał tylko jedno zdanie, które podłamało go i wyjaśniło wszystko. „Dlatego masz w sobie tak wielką siłę...". Sarna zniknęła im z oczu. Harry popłakał się, kiedy usłyszał w głowie głos, pocieszającego, go przyjaciela. Draco stał sztywno i zapytał:

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz