Hermiona gwałtownie wyprostowała się na łóżku. Rozejrzała się, w pokoju panował półmrok. Draco spał po jej lewej stronie. Nie chciała go budzić, dlatego cicho wstała z łóżka i zakładając szlafrok, wyszła z sypialni. W korytarzu było ciemno więc szła bardzo powoli. Koniec jej różdżki zabłysnął jasnym światłem, ale pomimo tego cały czas panował mrok. Zeszła wolno po schodach i znalazła się w kolejnym korytarzu. Weszła w drzwi po lewej stronie, tam znajdowała się kuchnia. Przez szybę drzwi wejściowych zobaczyła Dylan'a. Ron w samą porę odesłał ją do ciała. Wyszła z dworu i podbiegła do Swane'a. Był rozpłakany i zrozpaczony. Jego ubranie jak i ciało było całe mokre od intensywnego deszczu. Szedł bardzo wolno i ospale, ciągnął za sobą prawą nogę. Hermiona wpadła na niego i mocno go objęła.
- Wszystko będzie dobrze! – Chłopak rozpłakał się w jej ramiona. Granger wiedziała jak bardzo uczuciowy jest brunet i jak emocje wpływają na jego postanowienia. Zawsze w jego przypadku serce władało rozumem. Nad nimi zaczął padać finezyjny deszczyk.
- Ja tak...nie mogę... - Wydusił przez łzy i oparł czoło o jej bark.
- Spokojnie... - Gładziła go po mokrych włosach. – Jestem tu z tobą. W porządku...
- Ona nie wróci, zostawiła mnie... - Ścisnął ją tak mocno, że przez chwilę przestała oddychać. – Rozkochała mnie w sobie i...
- Ona cię kocha, bardzo kocha, cały czas. – Pocałowała go w skroń. Było jej go bardzo żal, nie chciała, aby czuł się tak źle. Kiedyś widziała go w takiej kondycji, wtedy wszystko mogło skończyć się źle. – Powiedz mi, dlaczego?
- Powiedziała, że Ministerstwo się dowie, że aresztują ją i mnie...
- Chodźmy stąd... - Pociągnęła go za sobą. - ...przeziębisz się, porozmawiamy w środku, dobrze?
- Ponownie się zawiodłem. – Odparł sucho i minął ją. Wszedł do środka i skierował się prosto do swojej sypialni. Zabolały ją te słowa, ponieważ wiedziała o czym on mówi. O ich przeszłości, z której on pragnął przyszłości.
****
Penelopa wylądowała na ogromnym polu. Panowała noc, wokół rozrastała się gęsta mgła. Obróciła się wokół i z łzami w oczach postanowiła iść przed siebie.
Nie chciała tego robić, bardzo jej zależało na tym, by zostać z Dylan'em, prowadzić szczęśliwe życie. Niestety, kiedy odczytała myśli ministra, wiedziała, że nie może zostać. Nie miała pojęcia, ile może trwać ta tułaczka, ale pragnęła szybko wrócić. Dylan bardzo przeżył ich rozstanie, ona z resztą też. Wielką pustkę w sercu mógł wypełnić tylko brunet. Przez chwilę żałowała swojej decyzji, ale powtarzała sobie, że to dla dobra ich wszystkich.
Starła lecące łzy i mocno kroczyła wzdłuż pola pełnego dojrzałych plonów. Wściekłość w niej narastała, nigdy wcześniej nie znała tych uczuć, były jej obce. Nie mogła przestać o nim myśleć, emocje przeszkadzały jej normalnie iść. Zdenerwowana uklękła na ziemi, złapała się za głowę i krzyknęła.
- Przestań!! – Wychrypiała. Zgięła się wpół i ponownie wydała z siebie trwożący głos. Plony wokół niej zaczęły momentalnie gnić, a skały wyrastały z ziemi. Rozwścieczona, powoli wstała i szła przed siebie. Nad nią wyrosły, na niebie, ciemne chmury, a tam, gdzie stąpała, gleba się podnosiła, rodząc ostro zakończone kamienie. Nie mogła panować nad sobą, tym bardziej nad magiczną mocą, która się z niej wydobywała. Wędrowała zgnębiona i powtarzała sobie - „Odejdź jak najdalej".
****
Chłopak wyszedł z sypialni w czystych ubraniach i z mokrą głową. Hermiona stała przed jego pokojem i czekała.
- Opowiesz mi co się stało? – Spytała łagodnym głosem.
- Penelopa odeszła, ponieważ nie chciała zostać złapana przez Ministerstwo. Podobno ma się tu zjawić, dlatego pamiętaj, nic o niej nie wiemy.
- Oczywiście. – Przytaknęła mu dziewczyna. – Jak się czujesz?
- Nie chcę rozmawiać o uczuciach. – Odparł i obróciwszy się wyjął z sypialni walizkę. – Jadę do domu.
- Do Riveldy?
- Tak. – Odpowiedział ostro i zamknął drzwi.
- Jesteś tego pewien? – Zapytała się. Wiedziała, że chłopakiem kierują emocje.
- Chcę wrócić. – Burknął oschle i zszedł po schodach z walizką.
Na dworze zrobiło się już jasno, nastał ranek.
Draco zdziwiony zbiegł ze schodów.
- Dylan? Hermiona? Gdzie byłaś? – Obejrzał ich od stóp do głów. Zauważył walizkę w dłoni Swane'a. – Co ty robisz?
- Dziękuje za gościnę Malfoy, ale wracam do domu.
- Wszystko ok?
- Jak najbardziej. – Powiedział szybko i uśmiechnął się sztucznie. – Na pewno się jeszcze zobaczymy.
Granger panowała nad płaczem. Było jej bardzo smutno z powodu tego, co się stało. Blondyn był zdezorientowany.
- Jeśli tak uważasz... - Dracon złapał za klamkę drzwi wyjściowych. - ...życzę szczęśliwej drogi, cieszę się, że nam pomogłeś. Jestem wdzięczny.
Brunet skinął głową, a blondyn otworzył drzwi.
- O witam panie Malfoy... - Przed wejściem stał minister magii i dwaj czarodzieje. Gwałtownie jeden z nich odepchnął Draco, a drugi założył Dylan'owi kajdanki. Hermiona otworzyła buzię z szoku.
- Co to wszystko znaczy?! – Zdała sobie sprawę, że stoi w szlafroku, dlatego instynktownie się zakryła. – Co pan robi?!
- Dylan Swane, znany jako Dylan Blaven zostaje zatrzymany z następujących powodów... – Mężczyzna rozwinął długi papirus i zaczął czytać. Po kolei wymieniał morderstwa obcych dla nich ludzi. Hermiona się sfrustrowała.
- Ale to nie on!
- Pani Granger. – Westchnął minister. – Pan Swane – Blaven współpracował z mordercą...
- Tu jej nie ma... - Pierwszy czarodziej przeszukał cały dom i podszedł do drugiego mężczyzny.
- Dziękujemy i przepraszamy za najście! – Zaczęli wychodzić z zakutym Dylan'em.
- On nic nie zrobił! To niedopuszczalne!
- Macie go zostawić! – Krzyknął zły Draco.
- Może tak będzie lepiej... - Szepnął brunet, tak aby dziewczyna go usłyszała. – Daj spokój.
- Nigdy. – Dziewczyna poczuła łzy napływające jej do oczu. – Jesteś niewinny...
- Wszystko jest w porządku. – Pocieszył ją chłopak. – Może przestanę o niej myśleć...
- Dylan, proszę... - Zabrali go od niej. – Uwolnimy cię!
Minister, mężczyźni i Dylan zniknęli w powierzchni Malfoy Manor.
- Hermiona... - Blondyn podszedł do niej i pocieszająco ją przytulił. Brunetka rozpłakała się. - ...zabierzemy go stamtąd. Obiecuję...
- Dlaczego to się dzieje? - Powiedziała przez łzy, mocząc mu koszulkę. – On nic nie zrobił...To wszystko jej wina!
- Kochanie, co tak naprawdę się stało, że Dylan chciał odejść?
- Wejdźmy do środka...wszystko ci opowiem. – Westchnęła zrezygnowana i złapała go za rękę. – Musimy coś zrobić Draco, nie możemy go tak zostawić.
- Zrobię co w mojej mocy. – Zapewnił ją chłopak i weszli do środka.
CZYTASZ
Dramione ~ kruk powrócił...
Fanfic"Postanowiłam odejść. Nie wszystko dzieje się zgodnie z planem. Wszystko co kiedyś było mi cenne, powoli przestaje nim być." Związek Hermiony i Draco'na zostaje wystawiony na próbę, gdy pojawia się potomek Reg'a Blaven'a. Ginny i Harry będąc szczęśl...