50. Nowe życie

669 22 8
                                    


Dzień zamieniał się w noc, goszcząc na niebie coraz więcej gwiazd. Las ucichł, zwierzyna zasnęła, słychać było tylko śpiewy świerszczy. Księżyc porastał na środku nieba, swoim światłem, rozjaśniał spokojne tafle dużego jeziora. Hermiona zachwycona krajobrazem, spoglądała na góry, rosnące wysoko, za wielką wodą. Wdychała czyste powietrze, a wiatr łaskotał jej twarz i unosił włosy. Dziewczyna spojrzała na Draco'na, który wydawał się być bardzo spokojny i wyciszony.

- Tutaj jest tak pięknie. – Odparła obserwując małe zielone światełka świetlików.

Chłopak złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.

- Chciałem cię zabrać w miejsce, które choć trochę będzie dorównywało twojej urodzie. – Uśmiechnął się lekko.

- Od kiedy jesteś taki romantyczny? – Spytała czując, jak płoną jej policzki.

- Zawsze jestem romantyczny. – Oznajmił parskając śmiechem. – Tylko czasami trochę mniej.

- Tutaj jest cudownie. – Powiedziała, przytulając się do niego.

- Ty jesteś cudowna. – Złapał jej dłoń i pociągnął delikatnie. – Chodź do twojej niespodzianki.

- To jeszcze nie jest niespodzianka? – Zapytała zaskoczona.

- Jeszcze nie. – Uśmiechnął się szeroko.

Dziewczyna była otoczona magią i spokojem tego miejsca. Pomyślała, że chciałaby tak zawsze. Zamknąć się w takim świecie, bez problemów, gdzie wszystko jest piękne. Postanowiła cieszyć się każdą chwilą spędzoną tutaj. Doceniać każdy moment z blondynem.

Księżyc był w pełni, kiedy dotarli do jednego z brzegów jeziora. Czekała tam na nich ogromna altana, pokryta białymi i różowymi kwiatami. Z filarów zwisały długie łodygi, na których rosły liście, a także przyczepione były małe lampki ogrodowe.

Granger otworzyła buzię z szoku i stała osłupiała. Spoglądała na każdy element w altanie i nie mogła wyjść z zachwytu.

- Podoba ci się? – Zapytał niepewnym głosem.

- Jest wspaniale. – Odwróciła się w jego stronę. – Ty to wszystko zrobiłeś?

- Jesteś warta jeszcze więcej. – Uśmiechnął się i wyglądał na poddenerwowanego.

Dziewczyna mocno go przytuliła. Wdychała jego zapach, zmieszany z wonią lasu.

- To najwspanialsza niespodzianka, Draco. Tak bardzo cię kocham. – Odparła i pocałowała go mocno w usta. Odwzajemnił pocałunek, plątając dłonie w jej gęstych włosach.

- To jeszcze nie koniec. – Wlepił wzrok w jej czekoladowe oczy.

- Jak to?

- Wejdź do środka. – Puścił jej rękę, a ona podbiegła do budowli i weszła do środka. Światełka odbijały się od jasnych kwiatów i grubych liści. Poczuła się jak w krainie wróżek. Draco stanął w wejściu i wyglądał na smutnego.

- Draco? Co się stało? – Zbliżyła się. Chłopak obdarował ją zatroskanym spojrzeniem.

- Chciałbym ci coś powiedzieć.

Jego ton głosu był bardzo poważny i stanowczy. Trochę zdziwiona, ale i zdenerwowana odparła:

- Mów, co się dzieje?

Dotknął jej policzka i patrząc prosto w oczy mówił:

- Miałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie było na to zbytnio czasu i okazji...byłaś taka smutna i przygnębiona...

- Wiesz, dlaczego taka byłam.

- Po raz kolejny na naszej drodze stanął Reg Blaven. Były wzloty, były upadki, ale tym razem było między nami ciężej. Przez to, że wyjeżdżałem, między nami zrodził się swego rodzaju mur i...

- Nie mówmy o tych wyjazdach. Przecież to nie twoja wina. – Przerwała mu.

Lekki wiatr potargał jego włosy. Noc zrobiła się ciemna, lecz pomimo tego, rozświetlały ją dwa księżyce w oczach chłopaka stojącego naprzeciw niej.

- Chciałem tylko utwierdzić cię w przekonaniu, że między nami nie było dobrze.

- Draco...

- Chcę ci tylko powiedzieć, że dzięki temu czuję, że nasz związek jest silniejszy. - Milczała i wsłuchiwała się w piękne słowa, wypowiadane przez niego. – Nigdy w życiu nie miałem kogoś takiego, za kim tak bardzo bym tęsknił. Nie mogłem wytrzymać naszej rozłąki, Hermiono... - Przyciągnął ją do siebie i mocno objął. – Jestem tak bardzo w tobie zakochany. Nie spodziewałbym się nigdy, że ktoś taki jak ty, zmieni moje życie na lepsze.

- Draco...

- Jesteś najlepszym co mnie spotkało. – Przerwał jej, dotykając palcem jej ust. – Każdego dnia chcę być tylko z tobą. – Poczuła, jak płonie cała w środku, a każda komórka jej organizmu wykrzykuje jego imię. – Jestem pewny i nigdy nie byłem pewniejszy, że jesteś całym moim życiem.

Hermiona poczuła w oczach łzy, kiedy wypowiedział te ostatnie słowa.

- Każdego dnia, dziękuje za to, że cię mam. – Odparła brunetka. – Jesteś skarbem, którego mam ochotę zakopać gdzieś, byś był tylko mój.

Zaśmiał się.

- Jestem tylko twój i cały dla ciebie.

Zbliżyła się powoli do jego ust i pocałowała jego zimne wargi. Oderwali się od siebie, a chłopak kontynuował:

- Mam nadzieję, że to jest odpowiedni moment.

- Moment na co? – Zapytała zaskoczona.

Weszli głębiej do środka, a chłopak uśmiechając się jak nigdy dotąd, otulił dziewczynę miłosnym ciepłem. Zszokowała się i poczuła narastające łzy szczęścia, kiedy trzymając jej dłonie, uklęknął.

- Hermiono Jean Granger... - Z kieszeni spodni wyjął małe, czarne pudełko, które szybko otworzył. Dziewczyna zamknęła oczy i odetchnęła, żeby się uspokoić. Nie miała pojęcia, że kiedyś doczeka tej chwili. Łzy poleciały jej po policzkach, a ona cała w euforii, spojrzała na chłopaka. W pudełeczku widniał platynowy pierścionek na środku, którego znajdował się zgrabny, świecący diament, a po jego bokach, widniały po dwa kolorowe kamienie szlachetne. Dziewczyna otarła łzy. - ...zostaniesz moją na zawsze? – Chłopak wyglądał na bardzo przejętego, w rzeczywistości naprawdę dbał o to, by wszystko wyszło jak najlepiej. Liczyło się tylko to, żeby Hermiona była zachwycona. Oczarowana magią chwili, uklękła przed nim.

- Draco ja... - Zaśmiała się nerwowo. - ...odebrało mi mowę...

- Ale czy to dobrze? – Razem z nią zaśmiał się gorączkowo.

- To bardzo, bardzo dobrze. – Odparła zafascynowana i oparłszy się o niego, pocałowała go namiętnie. Oddał jej pocałunek, ale bardziej dynamiczny. Wolną ręką złapał ją w talii, a dziewczyna otuliła ramionami jego szyję. Całowali się, osaczeni zapachem kwiatów i wielobarwnej miłości. Chłopakowi trochę ulżyło na myśl, że brunetka była szczęśliwa. Oderwali się od siebie, a chłopak szepnął:

- Aczkolwiek cały czas czekam na twoją odpowiedź...

- Oczywiście, że tak! – Uwiesiła się na jego szyi, a on podniósł ją i okręcił wokół siebie. Był przekonany o tym, że ta noc, jest jego najszczęśliwszą. Śmiali się, radośni. Postawił dziewczynę na podłodze i wyjął pierścionek z pudełka. Wziął jej prawą dłoń i wsunął pierścionek na palec. Pasował idealnie. Dumny i zadowolony z siebie pocałował jej dłoń, w miejscu pierścionka.

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo wniebowzięty jestem. – Obdarował jej żuchwę pocałunkiem, a potem przeszedł do policzka, wędrując w stronę ust. 

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz