12. Powtórka z rozrywki

767 34 1
                                    


Ginny z drżącymi rękoma czytała list na głos. Chłopaki słuchali jej uważnie.

Ginny,

Na pewno zastanawiasz się, gdzie jestem i co się ze mną stało. Spokojnie, ze mną wszystko w porządku. Jestem w Rothiemurchus, mieszkam w lesie u leśniczego. Czuje się bezpieczna. Chcę żebyś o tym wiedziała, ponieważ czuje, że dzieje się coś złego. Jeśli mam rację, to Draco jest torturowany przez Penelope Blaven i jej wspólniczkę. Musicie na siebie uważać.

Przepraszam za milczenie. Potrzebowałam czasu.

Hermiona

Przestała czytać i spojrzała na Harrego. Ten, otarł twarz z szoku i wstał z miejsca. Zabini milczał i patrzył w podłogę.

- Trzeba znaleźć Dracona. – Postanowił Potter. – Jest w niebezpieczeństwie.

- A co z Hermioną? – Zapytała dziewczyna.

- Jest bezpieczna. Sama ci to napisała.

Raptem usłyszeli jak coś puka w szybę okna. Ginerwa odwróciła się. Na parapecie siedział kruk z liścikiem w dziobie. Przestraszona cofnęła się i złapała Harrego za rękę. Blease ocknął się z rozmyślań i podszedł do drzwi.

- Blease, nie! – Krzyknęła rudowłosa.

- To może być zasadzka. – Odparł Harry.

- Jeśli coś się stanie, uciekajcie. – Przerażony mulat, otworzył delikatnie drzwi. Ze strachem w oczach, sięgnął ręką do dziubka ptaka. Czarny jak smoła kruk, podskoczył, włożył mu do ręki wiadomość i odleciał. Cała trójka odetchnęła z ulgą. Zabini wszedł do środka i rozwinął papirus.

- To wiadomość od Dylana.

- Co? – Zapytali jednocześnie Ginny i Harry.

- Wiecie co? – Spojrzał na nich zrezygnowany. – No nie wiem, czy Hermiona jest taka bezpieczna.

- Jak to? – Ginerwa podeszła do chłopaka i odebrała mu kartkę. Zaczęła czytać.

- Anastazja na nią poluje. – Ginny zgniotła wiadomość w ręku. – Muszę do niej iść. Wszystko jej powiedzieć.

Harry złapał ją delikatnie za dłoń.

- Nie możesz wysłać wiadomości?

- Wiadomość może nie dotrzeć na czas. – Przytuliła go. – A ja tak.

- Idziemy z tobą.

- Nie – Zaprzeczyła. – Wy poszukajcie Dracona. – Pożegnała się z nimi i się teleportowała.

****

Zrobiło się bardzo ciemno. Anastazja i Penelopa przeteleportowały się do Samotnych Drzwi. Wściekły Dylan podszedł do nich i wycelował pięść w stronę twarzy brunetki. Ana złapała ją w powietrzu i kopniakiem popchnęła go na stół.

- Co ty robisz? – Penelopa popatrzyła na koleżankę.

- Sam zaczął.

- Masz ją zostawić w spokoju! – Orzekł brunet, wstając z podłogi. – Hermiona nie jest tu niczemu winna!

- Będę robić co mi się podoba. – Ponownie wycelowała nogą w jego brzuch. Upadł na krzesło. – I zabijać kogo mi pasuje!

- Ana! Opanuj się! – Blaven stanęła między nimi. Spojrzała na zbolałego chłopaka. – Powstrzymałam ją, tak? Więc daj sobie spokój, bo zrobisz sobie krzywdę.

Otarł krew z wargi.

- Mam to w dupie.

Brunetka uśmiechnięta weszła po schodach na piętro. Rudowłosa zerknęła na chłopaka.

- Nie zgrywaj bohatera. Nie pokonasz jej.

- Dziękuje, że się za mną wstawiłaś. – Wyprostował się. – I nie pozwoliłaś jej, zrobić krzywdy Hermionie.

- Nie masz za co dziękować. – Starła z jego twarzy lecącą krew. – Jutro będziemy w Ugandzie.

Przytaknął i powędrował w stronę łazienki.

****

Draco otworzył powoli oczy. Ziewnął i rozejrzał się. Leżał w szpitalnym łóżku. Troszkę zdziwiony zauważył idącego obok lekarza.

- Przepraszam!

Mężczyzna podszedł do niego uśmiechnięty.

- Wreszcie się pan obudził! – Zajrzał do swoich notatek i coś zapisał. – Odczuwa pan jakiś ból?

- Nie... - Zauważył obandażowany nadgarstek.

- Dostał pan niezłą nauczkę. Proszę więcej nie wdawać się w bójki.

- Tak...tak... - Przełknął ślinę. – Kto mnie tu przyniósł?

- Pański kolega. Wysoki brunet, jeśli się nie mylę – Uśmiechnął się szeroko. – Niestety nie podał swojego imienia i nazwiska i szybko wyszedł. Jak pan się czuje?

Blondyn opadł na łóżko.

- Chyba dobrze. – Strasznie się krępował, ponieważ jeszcze nie był u mugolskiego lekarza. Hermiona na szczęście wytłumaczyła mu, czym jest szpital. – Czy mógłbym już stąd wyjść?

- Oczywiście. – Lekarz spojrzał na jedną z pielęgniarek. Ta, jakby wiedziała o co może mu chodzić, podeszła do Dracona i podała mu rolkę bandaża i pudełko samoprzylepnej taśmy. – Proszę zmieniać bandaż codziennie i myć delikatnie zranione miejsca. Na zdjęcie szwów zapraszam za trzy tygodnie. – Pogodny pan doktor wyszedł z gabinetu. Draco wziął od pielęgniarki rzeczy i wstał z łóżka.

- Pana kolega, zostawił dla pana wiadomość w recepcji. – Kobieta zaczęła sprzątać na stoliku obok łóżka.

- Dobrze, dziękuje. – Draco niepewnym krokiem, wyszedł z gabinetu i przeszedł przez korytarz. Próbując się nie zgubić, zszedł po schodach i zauważył recepcję. Podszedł do sekretarki. – Przepraszam, kolega zostawił tu dla mnie wiadomość.

- Pana nazwisko?

- Malfoy. – Odpowiedział i dostał do ręki małą karteczkę. Wyszedł z budynku i rozwinął wiadomość.

Wracaj do Londynu i zabierz ich ze sobą

Góry Księżycowe

Wiedział co musi zrobić. Ukrywając się za wysokim śmietnikiem, teleportował się.

****

- Gdzie będziemy go szukać?

- Nie wiem. – Odparł Harry i opadł na kanapę. – Może być wszędzie!

Po tych słowach ich oczom ukazał się blondyn.

- Draco? – Powiedzieli chórem, widząc chłopaka.

- Hermiona mówiła, że coś ci się stało! – Zabini przytulił przyjacielsko Dracona.

- Hermiona? Nie Dylan?

- Od Dylana nic nie wiedzieliśmy. Hermiona przysłała do nas wiadomość. – Harry wręczył Malfoyowi liścik. Czytając go, czuł jak szybko bije mu serce. Tak bardzo za nią tęsknił.

- Co ci zrobiły?

- Musimy je powstrzymać.

- Przed czym?

- Przed wskrzeszeniem Reg'a Blaven'a.

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz