Ginny z drżącymi rękoma czytała list na głos. Chłopaki słuchali jej uważnie.
Ginny,
Na pewno zastanawiasz się, gdzie jestem i co się ze mną stało. Spokojnie, ze mną wszystko w porządku. Jestem w Rothiemurchus, mieszkam w lesie u leśniczego. Czuje się bezpieczna. Chcę żebyś o tym wiedziała, ponieważ czuje, że dzieje się coś złego. Jeśli mam rację, to Draco jest torturowany przez Penelope Blaven i jej wspólniczkę. Musicie na siebie uważać.
Przepraszam za milczenie. Potrzebowałam czasu.
Hermiona
Przestała czytać i spojrzała na Harrego. Ten, otarł twarz z szoku i wstał z miejsca. Zabini milczał i patrzył w podłogę.
- Trzeba znaleźć Dracona. – Postanowił Potter. – Jest w niebezpieczeństwie.
- A co z Hermioną? – Zapytała dziewczyna.
- Jest bezpieczna. Sama ci to napisała.
Raptem usłyszeli jak coś puka w szybę okna. Ginerwa odwróciła się. Na parapecie siedział kruk z liścikiem w dziobie. Przestraszona cofnęła się i złapała Harrego za rękę. Blease ocknął się z rozmyślań i podszedł do drzwi.
- Blease, nie! – Krzyknęła rudowłosa.
- To może być zasadzka. – Odparł Harry.
- Jeśli coś się stanie, uciekajcie. – Przerażony mulat, otworzył delikatnie drzwi. Ze strachem w oczach, sięgnął ręką do dziubka ptaka. Czarny jak smoła kruk, podskoczył, włożył mu do ręki wiadomość i odleciał. Cała trójka odetchnęła z ulgą. Zabini wszedł do środka i rozwinął papirus.
- To wiadomość od Dylana.
- Co? – Zapytali jednocześnie Ginny i Harry.
- Wiecie co? – Spojrzał na nich zrezygnowany. – No nie wiem, czy Hermiona jest taka bezpieczna.
- Jak to? – Ginerwa podeszła do chłopaka i odebrała mu kartkę. Zaczęła czytać.
- Anastazja na nią poluje. – Ginny zgniotła wiadomość w ręku. – Muszę do niej iść. Wszystko jej powiedzieć.
Harry złapał ją delikatnie za dłoń.
- Nie możesz wysłać wiadomości?
- Wiadomość może nie dotrzeć na czas. – Przytuliła go. – A ja tak.
- Idziemy z tobą.
- Nie – Zaprzeczyła. – Wy poszukajcie Dracona. – Pożegnała się z nimi i się teleportowała.
****
Zrobiło się bardzo ciemno. Anastazja i Penelopa przeteleportowały się do Samotnych Drzwi. Wściekły Dylan podszedł do nich i wycelował pięść w stronę twarzy brunetki. Ana złapała ją w powietrzu i kopniakiem popchnęła go na stół.
- Co ty robisz? – Penelopa popatrzyła na koleżankę.
- Sam zaczął.
- Masz ją zostawić w spokoju! – Orzekł brunet, wstając z podłogi. – Hermiona nie jest tu niczemu winna!
- Będę robić co mi się podoba. – Ponownie wycelowała nogą w jego brzuch. Upadł na krzesło. – I zabijać kogo mi pasuje!
- Ana! Opanuj się! – Blaven stanęła między nimi. Spojrzała na zbolałego chłopaka. – Powstrzymałam ją, tak? Więc daj sobie spokój, bo zrobisz sobie krzywdę.
Otarł krew z wargi.
- Mam to w dupie.
Brunetka uśmiechnięta weszła po schodach na piętro. Rudowłosa zerknęła na chłopaka.
- Nie zgrywaj bohatera. Nie pokonasz jej.
- Dziękuje, że się za mną wstawiłaś. – Wyprostował się. – I nie pozwoliłaś jej, zrobić krzywdy Hermionie.
- Nie masz za co dziękować. – Starła z jego twarzy lecącą krew. – Jutro będziemy w Ugandzie.
Przytaknął i powędrował w stronę łazienki.
****
Draco otworzył powoli oczy. Ziewnął i rozejrzał się. Leżał w szpitalnym łóżku. Troszkę zdziwiony zauważył idącego obok lekarza.
- Przepraszam!
Mężczyzna podszedł do niego uśmiechnięty.
- Wreszcie się pan obudził! – Zajrzał do swoich notatek i coś zapisał. – Odczuwa pan jakiś ból?
- Nie... - Zauważył obandażowany nadgarstek.
- Dostał pan niezłą nauczkę. Proszę więcej nie wdawać się w bójki.
- Tak...tak... - Przełknął ślinę. – Kto mnie tu przyniósł?
- Pański kolega. Wysoki brunet, jeśli się nie mylę – Uśmiechnął się szeroko. – Niestety nie podał swojego imienia i nazwiska i szybko wyszedł. Jak pan się czuje?
Blondyn opadł na łóżko.
- Chyba dobrze. – Strasznie się krępował, ponieważ jeszcze nie był u mugolskiego lekarza. Hermiona na szczęście wytłumaczyła mu, czym jest szpital. – Czy mógłbym już stąd wyjść?
- Oczywiście. – Lekarz spojrzał na jedną z pielęgniarek. Ta, jakby wiedziała o co może mu chodzić, podeszła do Dracona i podała mu rolkę bandaża i pudełko samoprzylepnej taśmy. – Proszę zmieniać bandaż codziennie i myć delikatnie zranione miejsca. Na zdjęcie szwów zapraszam za trzy tygodnie. – Pogodny pan doktor wyszedł z gabinetu. Draco wziął od pielęgniarki rzeczy i wstał z łóżka.
- Pana kolega, zostawił dla pana wiadomość w recepcji. – Kobieta zaczęła sprzątać na stoliku obok łóżka.
- Dobrze, dziękuje. – Draco niepewnym krokiem, wyszedł z gabinetu i przeszedł przez korytarz. Próbując się nie zgubić, zszedł po schodach i zauważył recepcję. Podszedł do sekretarki. – Przepraszam, kolega zostawił tu dla mnie wiadomość.
- Pana nazwisko?
- Malfoy. – Odpowiedział i dostał do ręki małą karteczkę. Wyszedł z budynku i rozwinął wiadomość.
Wracaj do Londynu i zabierz ich ze sobą
Góry Księżycowe
Wiedział co musi zrobić. Ukrywając się za wysokim śmietnikiem, teleportował się.
****
- Gdzie będziemy go szukać?
- Nie wiem. – Odparł Harry i opadł na kanapę. – Może być wszędzie!
Po tych słowach ich oczom ukazał się blondyn.
- Draco? – Powiedzieli chórem, widząc chłopaka.
- Hermiona mówiła, że coś ci się stało! – Zabini przytulił przyjacielsko Dracona.
- Hermiona? Nie Dylan?
- Od Dylana nic nie wiedzieliśmy. Hermiona przysłała do nas wiadomość. – Harry wręczył Malfoyowi liścik. Czytając go, czuł jak szybko bije mu serce. Tak bardzo za nią tęsknił.
- Co ci zrobiły?
- Musimy je powstrzymać.
- Przed czym?
- Przed wskrzeszeniem Reg'a Blaven'a.
CZYTASZ
Dramione ~ kruk powrócił...
Fanfiction"Postanowiłam odejść. Nie wszystko dzieje się zgodnie z planem. Wszystko co kiedyś było mi cenne, powoli przestaje nim być." Związek Hermiony i Draco'na zostaje wystawiony na próbę, gdy pojawia się potomek Reg'a Blaven'a. Ginny i Harry będąc szczęśl...