51. Zdrada

789 22 13
                                    


Siedzieli, objęci na kocu, chłonąc przejrzyste powietrze. Hermiona była wdzięczna za to, że właśnie tak wygląda jej miłość. Draco był jej oddany, a ona pragnęła dawać mu od siebie to co najlepsze. Otoczona jego ciepłem i zapachem, wtulała się w niego. Miała nadzieję, że już zawsze tak będzie. Bez żadnych problemów i kłótni. Będąc tylko dla siebie.

Spojrzała na swój świecący pierścionek i spytała, zaciekawiona:

- Powiesz mi, co to za kamienie?

- Ten tutaj... - Dotknął fioletowego kamienia, widniejącego z lewej strony pierścionka. - ...to ametyst, jest on kamieniem harmonii i relaksu, ten obok... - Dotknął delikatnie żółtego kamyka. - ...cytryn, kamień dobrobytu, stabilności i bezpieczeństwa. – Przeszedł na lewą stronę pierścionka i pokazał jej czerwony kamień. – To jest koral, symbolizuje radość życia, jak i wzmacnia namiętność i optymizm. – Była zafascynowana tym, że chłopak tak dużo o tym wiedział. Dotknął niebieskiego kamienia. – Szafir. Symbolika nieśmiertelności i czystości, ale także mądrości, wiedzy i sprawiedliwości. – Pocałował ją w skroń. – No i diament. – Spojrzała na największy, środkowy kamień. – Czystość, wierność i nierozerwalność związku...

Patrzyła na chłopaka z zachwytem i podziwem.

- Skąd ty to wszystko wiesz?

- Chciałem, żeby był wyjątkowy. Dlatego czytałem trochę o tych wszystkich kamieniach. – Westchnął ciężko. – Trochę ich było.

- Pierścionek jest piękny... - Odparła i spojrzała mu w oczy. - ...ale nie to jest najważniejsze.

- Wszystko co najlepsze, dla mojej narzeczonej.

Zarumieniła się.

- Najważniejsze jest to jak bardzo cię kocham. – Zaczęła łaskotać go po włosach. – A to jest tylko symbol. Kiedy miałeś jeszcze te blizny na nadgarstku... – Poruszył się nerwowo, kiedy o tym wspomniała. – ...zauważyłam, że ci zniknęły. Mi na szczęście też. Mam wrażenie, że była to swego rodzaju więź, która nas połączyła. Odczuwałam ból, tak samo jak ty. Cierpiałam, bo ty cierpiałem. Dzieliliśmy się smutkiem.

- Kocham cię najmocniej na świecie. – Powiedział to zdecydowanie i radośnie. Okryła się kocem i otuliła jego ramieniem.

****

Dylan rozemocjonowany wpadł do domu i w podskokach wszedł po schodach. Odłożył delikatnie gitarę na miejsce i zabrał z komody różdżkę. W progu pokoju stanęła Rivelda i zagrodziła mu drogę.

- Gdzie się wybierasz? – Zapytała zdziwiona jego energicznością. Ostatnio nie przejawiał zbytniej chęci do życia, dlatego zaskoczyła się jego momentalną zmianą nastroju.

- Ee... - Pomasował się po karku i zacisnął usta wymyślając w głowie to, co mógłby jej powiedzieć. Ciotka nie obdarowywała sympatią Penelopy, więc powiedzenie jej, o powrocie dziewczyny, nie byłoby dobrym pomysłem. Westchnął cicho. - ...wybieram się do przyjaciół.

- Do kogo?

- Hermiona mnie zaprosiła. – Skłamał. – Chciała ze mną porozmawiać.

- I momentalnie smutek ci przeszedł, tak? Bo Hermiona zaprosiła... - Przerwał jej waląc pięścią w ścianę. Zmarszczył brwi i patrzył na nią wściekły. Ugięła się widząc jego zdenerwowanie.

- Nic o mnie nie wiesz. – Warknął. – Nie będziesz mnie tutaj zamykać.

Wyprostowała się i skrzyżowała ramiona.

- Nie stawaj się swoim ojcem. – Nigdy wcześniej nie przejawiał wobec niej takiej agresji, dlatego spłoszyła się.

- Nigdy nim nie będę. – Odparł oschle i szturchnął ją ramieniem, wychodząc z pokoju. Zszedł twardo po schodach i podszedł do wyjścia. Rivel zbiegła ze schodów i krzyknęła:

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz