18. Jezioro Windermere

702 29 0
                                    


Wylądowały w Borrans Park, gdzie prawdopodobnie miały najbliżej do ciała Reg'a Blaven'a. Penelopa otarła łzy z policzków i wyprostowana wzięła do ręki notatnik, w którym zapisała ostatnie słowa zaklęcia.

Ana patrzyła na nią intensywnie.

- Mogłam go zabić. Ich wszystkich.

- Po co?

- Mogłam zabić Dylana. – Brunetka spojrzała przyjaciółce w oczy. – I byłoby po kłopocie!

- Ojciec by sobie tego nie życzył.

- Dylan i tak nie poważa go za ojca.

- Nie zabijesz go. Dopóki ja tutaj rządzę.

- A jeśli ojciec będzie chciał go zabić? – Anastazja uśmiechnęła się szyderczo. Penelopa oderwała się od notatnika i spojrzała przerażonymi oczami na towarzyszkę.

- Przecież to jego syn!

- On nie jest mu posłuszny. Po co mu taki syn? Zabije go, bo to hańba, mieć takiego potomka.

- Jeśli będzie chciał go zabić. – Dziewczyna zacisnęła pięść. Poczuła, jak wali jej serce. – Powstrzymam go.

- Przeciwstawisz się ojcu? – Zdziwiona brunetka okrążyła ją, kładąc ręce na biodrach.

Rudowłosa westchnęła cicho.

- Ten jeden raz.

****

Chłopcy szykowali się do drogi. Przejrzeli cały dom w poszukiwaniu jedzenia i innych niezbędnych rzeczy. Musieli szybko pojawić się przy Jeziorze Windermere.

Dylan stał przy oknie, patrząc jak żałosne kruki, latają nad łysą skałą. Usłyszał skrzypnięcie podłogi i odwrócił się. W progu stał Draco.

- Powiedz mi. Dlaczego nie chciałeś zabić Penelopy?

- Draco, ja...

- Rozumiem, to twoja siostra. – Wzruszył ramionami. – Ale to nie wyglądało, jak jedyna rodzinna sympatia.

- Jestem obleśny. – Odparł Dylan, ocierając twarz, dłońmi.

- W sumie, patrząc na to z innej strony. – Blondyn lekko się uśmiechnął. – To wcale nie jest takie obleśne. Macie tylko wspólnego ojca. Kto zaczął? – Chłopak parsknął śmiechem.

- Ona. – Na wspomnienie jej ust, poczuł, jak robi mu się ciepło na sercu.

- Widać, że ona też nie chce twojej krzywdy. – Oparł się o framugę drzwi. – To dobrze. Chociaż miłość do ojca jest silniejsza.

- Cały czas mi powtarzała, że jestem do niego podobny.

Malfoy spojrzał na stary zegar, na ścianie.

- Zaraz ruszamy.

- Draco? – Blondyn odwrócił się do przyjaciela.

- Tak?

- Co z tobą i Hermioną?

Westchnął ciężko, na wspomnienie swojej ukochanej.

- Tęsknie za nią. Bardzo.

- Zasługujesz na jej miłość.

- Nie zasługuje. – Lekko się skrzywił. – Byłem dla niej okropny.

- Ona zawsze ci wybaczy, wiesz o tym.

- Wiem, ale i tak czuje się jak dupek.

- Bo nim jesteś. – Zaśmiali się oboje. Z oddali usłyszeli wołanie Harrego.

- Chłopaki! Mamy wszystko!

- Idziemy?

Dylan kiwnął głową. Oboje wyszli z pomieszczenia.

****

Kolejny piękny dzień, rozpoczęły śniadaniem w ogrodzie, przy towarzystwie kolorowych kwiatów. Julian poszedł do lasu, jak każdego dnia. Ginny pijąc kawę zauważyła u Hermiony dziwne czarne plamy.

- Hermiona?

- Tak?

- Co ci się stało? – Pokazała na jej nadgarstek. Brązowowłosa spojrzała na ciemne rany. Położyła swoją rękę na stoliku.

- Dotknij ich.

- Co?

- Dotknij.

Ginerwa przesunęła delikatnie dłonią po znamionach. Granger nie poczuła żadnego bólu. Spróbowała sama, dotknąć ran i poczuła jak silnie pieką. Popatrzyła w oczy przyjaciółce.

- Zrobiło mi się to, kiedy widziałam torturowanego Dracona. On ma to samo, ale ja mam tylko ślady. Jemu zrobiła to, ta dziewczyna. Nożem.

Rudowłosa poczuła nieprzyjemny dreszcz i po raz drugi pomasowała dziewczynę po nadgarstku.

- Jak myślisz, co to może znaczyć?

- Nie wiem. Kiedy ktoś mi tego dotyka to mnie nie boli, ale kiedy ja tego dotknę, zaczyna bardzo boleć.

- Może to jej sprawka. Wie co was łączy i...

- Nic mnie z Draconem nie łączy. – Zaprzeczyła dziewczyna, mrugając nerwowo powiekami.

- Ale jak to? Przecież wszystko się wyjaśniło! – Uniosła dłonie. – Ta dziewczyna go torturowała, nie zdradzał cię.

- Ale przestał mnie kochać. – W środku swego serca, czuła, że te słowa są kłamstwem. Ale ku przestrodze dawnych zdarzeń i jego bezczelnej ciszy wobec niej, nie mogła stuprocentowo zaznaczyć, że między nimi jest dobrze. Tym bardziej, że dawno się nie widzieli. Ona głupia i tak za nim tęskniła. – Między nami wiele się zmieniło.

- Ty i Draco to jedno. – Ginny złapała ją za rękę. – Ja to wiem i tak jest. Między wami jest coś... - Zaczęła myśleć, nad wypowiadanymi słowami. - ...czego nawet w przypadku mojego małżeństwa, nigdy nie doświadczę. Jesteście jednością.

- Ginny? Dobrze się czujesz? – Dziewczyna się rozpromieniła. – Zawsze mi powtarzałaś, że on nie jest dla mnie!

- Bo chyba nie byłam dojrzała do miłości, pomimo że wzięłam ślub. Wiesz, to było dla mnie zaskoczenie. Ty i Draco. Zawsze się nienawidziliście.

- Ta... - Przypomniała sobie ich pierwszy pocałunek. „Ja już dawno ci wybaczyłam"

- Ale się zaczerwieniłaś – Zachichotała Potterowa.

- Bo... - Założyła kosmyki włosów za ucho. - ...chyba masz rację.

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz