45. Wyzwolenie Dylan'a i przybycie Riveldy

661 24 0
                                    


Siedzieli we trójkę, cały czas się przytulając, pragnąc swojego ciepła i miłości. Hermiona była bardzo szczęśliwa, że rodzice wreszcie się z nią skontaktowali. Dziewczyna opowiedziała im o ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce w jej życiu, o zmianach, które nastąpiły w niej samej. Rodzice tryskając radością, okazywali jej miłość w każdym słowie. Słuchali uważnie i doradzali, kiedy ich o to poprosiła.

Rozmawiali uważnie, o Dylan'ie i jego kłopotach.

- Musimy uwolnić go, ponieważ jest niewinny. – Odparła Hermiona obserwując zatroskane twarze rodzicieli.

- To na pewno dobry chłopak. – Stwierdziła pani Granger.

- Jesteście silni i poradzicie sobie. – Dopingował pan Granger. – Ta dziewczyna zasługuję na konsekwencje.

- Masz całkowitą rację... - Stwierdziła jego żona.

- On bardzo ją kocha.

- A czy ona kocha jego? – Spytała mama.

- Myślę, że tak, ale cały czas jest to jednak córka Blaven'a. Nie wiadomo co jej siedzi w głowie.

- Jest niebezpieczna. – Oburzył się pan Granger. – Muszą ją znaleźć i zamknąć!

- To nie takie proste. – Wytłumaczyła mu brunetka.

- Najważniejsze to uwolnić przyjaciela. – Odparła pani Granger ściskając córkę. – Potem opowiesz nam co zrobiliście.

- Oby wszystko skończyło się dobrze. – Tata przytulił się do nich mocno. – Ale teraz musisz już wrócić do żywych kochanie...

- Jak to? – Spojrzała na zegarek w salonie. Minęła już cała noc, zegar wskazywał siódmą. – Kiedy to minęło?!

- Czas bardzo szybko leci. – Mama uśmiechnęła się szeroko. – Dlatego nie wolno go zmarnować.

- Zobaczymy się jeszcze. Obiecuję. – Otuliła radosnych rodzicieli. – Bardzo was kocham!

****

Wstała z bólem pleców z łóżka. Miejsce obok niej było puste, Malfoy musiał wcześniej wstać. Wyprostowała się i weszła do łazienki.

Kiedy rozczesywała mokre włosy do środka wszedł Draco. Do jej nozdrzy wpadł jego męski i ostry zapach. Dawno nie patrzyła na niego tak długo. Miała wrażenie, że zakochała się na nowo.

- Dopiero wstałaś? – Otrząsnęła się i oderwała od jego oczu, kiedy zadał pytanie.

- Zdziwiłam się, że wstałeś wcześniej ode mnie.

- Budziłem cię, ale nie wstawałaś. – Uśmiechnął się lekko. Nie mógł jej obudzić, ponieważ wcale nie spała, lecz opuściła ciało. O rodzicach postanowiła porozmawiać z nim później. Teraz najważniejszy był Dylan.

- Kiedy wyruszamy?

- Niedługo. – Podszedł do niej blisko i przyciągnął do siebie ramieniem. Miał jeszcze wilgotne włosy, po których dziewczyna zaczęła go masować. – Harry obmyślił plan. Przy dobrych warunkach uwiniemy się w godzinę. – Obdarował ją namiętnym pocałunkiem, zaciskając ręce na jej talii. Oddała mu pocałunek, bardziej delikatny niż namiętny. Spojrzał na nią, a ona przypomniała sobie Wieżę Astronomiczną i Księżyc, który tak bardzo przypominał jego oczy. – Tęskniłem za tobą.

- Wiem. – Uśmiechnęła się nieśmiało. Zdawała sobie z tego sprawę i to bardzo dobrze, ponieważ cały czas jej to powtarzał. Miała wrażenie, że on bardziej stara się o nią niżeli ona o niego. – Ja też, bardzo. – Objęła ramionami jego szyję. Dotknęli się nosami.

Dramione ~ kruk powrócił...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz