Rozdział XV

250 15 3
                                    


-Nataniel?
-N-N-nie wszystko w porządku..
Podeszłam do niego i złapałam go za ramie..Spojrzałam na jego oczy..Jest przemęczony widzę to..
-Idziemy do pielęgniarki
-N-Co? Nie!
Złapałam go mocno za dłoń i wyszłam z nim na korytarz
-Proszę..Martwie się
-N-Dobrze...Ale nie puszczaj
Pokiwałam głową i poszliśmy do pielęgniarki trzymając się za ręce po chwili byliśmy i zostawiłam Nataniela u pielęgniarki...Poszłam do sali i usiadłam obok Rozy
-Mam dość..
-R-Czego?
-Cały czas jestem z chłopakami gdzieś..Chce w końcu być bez nich..
-R-Co ty mówisz...
-Nie o to mi chodziło..Po prostu potrzebuje od nich przerwy
-R-Rozumiem cię..
-Robię się taka oschła..
-R-Może to i dobrze?
-Nie wiem..
Dzień szybko minął...Byłam już w domu odrabiałam lekcje i uczyłam się z chemi..Usłyszałam pukanie do drzwi..Zobaczyłam przez okno w pokoji kto to jest..Kastiel..Niech spada..Powróciłam do uczenia się i nie zwracałam uwagi na mocniejsze pukanie..Po kilku minutach poszedł sobie i dobrze..Która godzina? 18..Poszłam umyć włosy i ciało wysuszyłam włosy suszarką i ubrałam się w piżame naszykowałam strój na jutro..Dostałam wiadomość..Była to od Alexe'go..Pisałam z nim do 23 i poszłam spać..Obudziłam się i zerknęłam na telefon..26 września..Piątek..Czekaj 26?! Moje urodziny! Zerwałam się z łóżka i ubrałam się w ten strój:

Czekaj 26?! Moje urodziny! Zerwałam się z łóżka i ubrałam się w ten strój:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Wykonałam swoją rutyne i wyszłam z domu dostałam wiadomość..Nataniel?
Nat:Wszystkiego najlepszego! Nie będzie mnie dzisiaj szkole..Jestem przeziębiony..Prezent zostaniesz jutro jeszcze raz wszystkiego najlepszego..😘...
Oo..To urocze...
Ja:Bardzo ci dziękuje to bardzo miłe z twojej strony....Ale napewno ok?
Nie dostałam odpowiedzi...Odłożyłam rzeczy do szafki...Mam na pierwszej okienko..Poszłam do klasy..Był tam Lysander i miał czerwoną róże..
-L-Witaj
-Cześć Lysandrze..Dla kogo?
-L-Dla ciebie..Wszystkiego najlepszego
Przytulił mnie i dał mi róże..
-Dziękuje bardzo..Uśmiechnęłam się do niego
-L-Idę na próbe do zobaczenia
-Hej...
Zaczęłam wpatrywać się w róże..To bardzo miłe z jego strony..Ale..Chyba musze..zaplanować jakieś zmiany..Usiadłam na krześle..I zaczęłam myśleć...Zero dotykania..To jest dobry pomysł..Nie lubie zbytnio dotyku..Szczególnie jak ktoś dotyka mnie tak przesadnie..Jeszcze sobie pomyślą że mnie to niby "podnieca"..Do klasy wszedł Kastiel..Miał czekolade?..Chyba se jaja robicie..Ja jej nie zjem otruł ją pewnie..
-K-To ten..Najlepszego
Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić
-Dzięki.. Cofnęłam się o dwa kroki
-K-Co jest?
-Po prostu..Nie dotykajcie mnie..
-K-Jaja se robisz?
-Nie...Żaden z chłopaków mnie nie może dotykać..
-K-A to niby dlaczego?
-Mój chłopak mi zakazał i spojrzałam w oczy Kastiela
Jestem głupia i kropka..
-K-Chłopaka?
Uśmiechnął się do mnie
-K-Masz i jeszcze raz najlepszego
Wyszedł z sali..Ja natychmiast usiadłam i zakryłam twarz rękoma..Co ja robie
*Perspektywa Kastiela*
No to nieźle..Ma chłopaka haha..Nawet nie wie jak bardzo mam na to wyjebane
*Perspektywa Susan*
Siedziałam na krześle i myślałam nad różnymi sprawami nagle usłyszałam jak ktoś rozmawia na korytarzu...Delikatnie uchyliłam drzwi żeby widzieć kto rozmawia i o czym..Kastiel rozmawiał z Natanielem..Szok
-K-Ona ma chłopaka nic z tym gospodarzyku nie zrobisz?
-N-Zamknij się
-K-Ooo
-N-Co się z tobą stało?
-K-Ta idiotka myśli że ją lubie..Prosze cię to zwykła szmata która z charakteru przypomina Lysandra
-N-Nie nazywaj ją tak debilu..Co ona ci takiego zrobiła?
-K-Bardzo dużo spojrzał w innym kierunku i spojrzał stanowczym wzrokiem
Nie mogłam się powstrzymać ze śmiechu wyszłam z sali klaszcząc
Chłopaki byli zaskoczeni a ja uśmiechnęta podchodziłam do nich powoli klaszcząc..
-Brawo,brawo i jeszcze raz brawo myślałeś że jestem na tyle głupia żeby nie zauważyć co chcesz zrobić? Hah
-K-Ja..
-Zamknij się gdy do ciebie mówie spojrzałam na niego moim najmroczniejszym wzrokiem i powiedziałam to bardzo oschłym tonem
-Masz się do mnie nie odzywać..Nic dla mnie nie znaczysz a te czekoladki sobie zjedz nie chce ich powiedziałam to oschłym tonem bądź przygotowany na niespodzianke uśmiechnęłam się do niego szyderczo i poszłam do piwnicy...
Buzii

Słodki Flirt - Inna (Zakończona!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz