Rozdział XXXXV

149 8 2
                                    

-L-Idę się przebrać zaraz wrócę
Uśmiechnął się do mnie a ja do niego
-W porządku
Odszedł...Poszłam usiądź przy barze,Kastiel nie patrzył na mnie...
-Mogę coś zamówić?
Wzięłam włosy do tyłu i na niego spojrzałam
-K-Dzieciom nie sprzedaje
-Bardzo śmieszne...
-K-Wiem
Dalej na mnie nie patrzył i zmywał kuszę z blatu
-Dalej masz do mnie i do Lysander urazę?...
Tym razem spojrzał na mnie marszcząc lekko brwi
-K-Ja nie jestem aż takim skurwysynem żeby powiedzieć komuś „kocham cię" a później lizać się z jej najlepszą przyjaciółką...
-Kochałam was obu
Znowu na mnie spojrzał z lekkim zdziwieniem
-K-Czekaj...Jak to?
-Nie wiedziałam że to się tak potoczy..
-K-Nie musiałaś wpychać języka do jego gęby
-Niczego nie wpychałam zrozum!
Podniosłam lekko głos
-Nie zachowuj się jak dziecko,nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam...
-K-Znowu to robisz
-Co robię?
-K-Gówno wiesz?
I odszedł..Patrzyłam jak się oddala,naprawdę to mnie rani...Ale zasłużyłam na to...Jestem jebaną egoistką...Oparłam swoje czoło o blat i usłyszałam głos Lysandra..
-L-Wszystko w porządku?
-T-Tak,tak wszystko ok..
Szybko wytarłam łzy z policzka i przymusowo się uśmiechnęłam
-L-Napewno?
-Tak,naprawdę wszystko ok
-L-Chcesz coś?
-Hm...Zrób mi jakiegoś lekkiego drinka
Lysander uśmiechnął się do mnie
-L-Jasne
Podczas jak on robił mi drinka,rozmawialiśmy,dużo nawet się śmialiśmy...Nagle podszedł do nas Kastiel!!!!....
-K-Dobra,chuj
Zmarszczyłam brwi
-Nie zasłużyłam
Chłopaki na mnie spojrzeli
-Ja...S-Skrzywdziłam cię...Naprawdę przepraszam...
Kastiel spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem i znowu odszedł,ja nerwowo napiłam się drinka
-L-Dawno z nim rozmawiałem...
Zaczął czyścić szklanki
-Lysandrze,będę szła
-L-W porządku
Uśmiechnęliśmy się do siebie i jakoś daliśmy radę pocałować się w policzek i wyszłam z budynku w stronę domu i spotkałam...AMBER?! Zesztywniałam,stałam na przeciwko jej...Boże jak się zmieniła...Nie spodziewałam się...
-A-Susan!
Szybko do mnie podeszła i mnie przytuliła,ja z uśmiechem odwzajemniłam uścisk
-Cześć Amber...
-A-Jeju jak się zmieniłaś!
Objęła moją twarz rękami i zaczęła mi się przyglądać
-A-Wróciłaś do tego koloru...
-Białe jakoś...mi się „znudziły"
-A-Rozumiem,słuchaj kochana chciałabym dłużej porozmawiać ale zmykam bo mam spotkanie
-Okej,rozumiem
-A-Masz tutaj mój numer
Podała mi karteczkę z numerem telefonu
-Dzięki!,zgadamy się!
-A-Okej,to buzii
Przytuliliśmy się i poszłyśmy w swoje stronę...Myślałam że ona też wyjechała z tego miasteczka ale cóż..Dobra jestem już niedaleko swojego domu,gdy przechodziłam przez park...Po prostu...zatkało mnie...Niedaleko mnie stoi...Kentin i rozmawia przez telefon..Nie to nie możliwe..To nie może być prawda...NIE!!! Na moim policzkach pojawiły się pierwsze łzy,nie mogłam się poruszyć...zatkało mnie..zaczęłam cała się trząść...Nagle usłyszałam męski znany mi głos..Co za zbawienie Nataniel!!
-N-Ee księżniczko
Dalej stałam...cała się trzęsłam i łzy same mi płynęły,nie mogłam tego opanować,Nat podszedł do mnie
-N-Susan?
-O-on...tam stoi
-N-Kto stoi?
Spojrzał w stronę gdzie ja się patrzyłam
-N-O kurwa...On wyszedł
-Co?
Spojrzałam w jego stronę
-N-Był w pierdlu za zabójstwo
Rozszerzyłam bardzo oczy
-Błagam...Zabierz mnie stąd
Spojrzał na mnie...Było widać że się martwi...Nie chce tutaj być!!
Buzii💋

Słodki Flirt - Inna (Zakończona!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz