Rozdział LV

169 11 0
                                    

Powolnym krokiem podeszłam do nich
-Hej...
Lysander gdy mnie zobaczył promiennie się uśmiechnął,podeszłam do niego i wzajemnie pocałowaliśmy się w policzek,w tedy Rozalia z uśmieszkiem na nas patrzyła,yhhh później się z nią policze!! Usiadłam obok nich
-Chcieliście mnie widzieć
-R-No
-Stało się coś?
Rozalia i Lysander dziwnie na siebie spojrzali
-Co się stało?....
-R-Nic,po prostu chcieliśmy z tobą posiedzieć
-Nie kłamcie,widzę że kłamiecie...
-R-No bo...
-Co?
-L-Leo jest w szpitalu
Spojrzałam na nich zaskoczona
-Boże...Co mu jest?
-R-Najebał się w trzy dupy i pobił się z jakimś chłopakiem
-Boże....
-L-Jedziesz ze mną do szpitala?
-Oczywiście...Będę ciebie wspierać...
Złapałam go za rękę dla otuchy,Lyś się lekko uśmiechnął
-R-Boże...Jaka ty jesteś głupia
-Um,dlaczego?
-R-Nabrałaś się
Zamknęłam oczy na chwilę mówiąc
-Nie nawidzę was...
-R-Wiemy że nasz kochasz
-Ta...
-L-Stało się coś?
Lysander skupił swój wzrok na mnie
-Muszę z tobą porozmawiać,Rozalia poczekasz?
-R-Jasne idź misia
Uśmiechnęliśmy się do siebie
-L-Chodź...
Szepnął mi do ucha i złapał mnie za rękę,Poszliśmy w stronę parku
-Miałeś kiedyś że jesteś nie świadomy swych uczuć?...
Szłam mówiąc,Lysander spojrzał na mnie
-L-Tak,miałem
-Ah?...
-L-Osoba do której nie byłem świadomy swych uczuć stoi obok mnie...
Lekko się zarumieniła i spojrzałam na niego
-Właśnie ja mam taki problem...
Powiedziałam łamiącym głosem
-L-Zakochałaś się?
-Co...Nie!?
-L-Ah...
-Po prostu...Tyle rzeczy się dzieje...
-L-Na przykład?
-Um...Spotkałam Kentina...
Lysander zatrzymał się,był z 4 kroków ode mnie...
-L-Naprawdę?
Nie widziałam jego wyrazu twarzy...A bym chciała
-Skończmy ten temat,proszę
-L-W porządku
Szedł dalej...Jestem od niego oddalona a nawet na mnie nie poczeka! Co się z nim dzieje?!
-Lysandrze?
-L-Tak?
-Odwrócisz się?
-L-Dlaczego?
-Proszę
Lysander mial kamienną twarz i unikał mojego wzroku,ręce miał w kieszeni...To do niego nie podobne..
-Gdzie podział się ten poważny i roztrzepany chłopak w którym byłam zakochana...
Po chwili zdałam sobie sprawę że to powiedziałam...Jestem,głupia głupia głupia !!!!  Lysander na mnie spojrzał ale na krótko,nie wiem dlaczego ale chce mi się ryczeć..Nie wiem dlaczego ale Lysander...Zachowuje się jak nie on,traktuje mnie jak szmatę mam ochotę ryczeć,stałam się takim popychadłem dla wszystkich że mogą traktować mnie jak szmatę...Ja też mam uczucia!! Każdy myśli że jestem zabawką bez uczuć! I że mogą się na mnie wyżywać!! To jest to czego nie mogłam się domyślić!! Dopiero teraz to odkryłam,każdy traktuje mnie jak dziwkę,bez wyjątku każdy ma w dupie moje uczucia i to co teraz czuję,to jest popieprzone ten cały świat jest popieprzony!!
-Musze idź,Cześć
Bardzo szybko się zmyłam,nawet mi nie odpowiedział...Co się jemu stało?! Szybko poszłam do domu i wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do niego...Zamknęłam oczy i usłyszałam jak Nat odebrał
-N-Co jest mała?
-Przyjdź w tej chwili do mojego domu
Rozłączyłam się i usiadłam na krześle...Ponownie chce zrobić ten błąd ale mam to w dupie,wszystko mam w dupie nie chce mi się żyć,na nic nie mam ochoty..Usłyszałam pukanie do drzwi i zobaczyłam Nataniela gdy mnie zobaczył lekko się zdziwił
-N-Susan?
-Proszę pomóż mi...
Bardzo szybko się do niego przytuliłam i zaczęłam cicho płakać...Nataniel zaskoczony po chwili mnie do siebie mocniej  przycisnął,otulił mnie wokół szyji i zaczął głaskać mnie po głowię
-N-Co się dzieje?..
Powiedział bardzo spokojnym tonem..Przestałam płakać i patrzyłam przed siebie obojętnym wzrokiem,mam zaczerwienione oczy..
-N-Chodź pójdziesz spać...
Złapał mnie w stylu panny młodej,bardzo mocno się do niego przytuliłam i zaprowadził mnie do mojego pokoju i delikatnie mnie położył na łóżku
-Pójdziesz ze mną spać?...Proszę...
Nataniel przez chwilę się wahał i położył się obok mnie,leżałam plecami do niego i po chwili poczułam jak mnie do siebie przytula...Zamknęłam oczy i odpłynęłam...
Buzii💕

Słodki Flirt - Inna (Zakończona!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz