Rozdział 5- Przyjaciel, a może wróg?

1.2K 56 19
                                    

Chodź te hałasy nie dawały mi spać postanowiłam nie poddawać się. Zabrałam słuchawki i włączyłam byle jaką piosenkę. Już nie słyszałam hałasów tylko muzykę, a znią popłynęłam do krainy snów.

Obudziłam się o 8 i o dziwo byłam wyspana. Wstałam z łóżka i zauważyłam na stole kartkę od ojca.

Klaudia musiałem wyjechać w pilnej sprawie do Ameryki, wrócę za tydzień jeśli wszytko będzie dobrze. Niestety Alan pojechał ze mną do swojej dziewczyny, ale nie martw się. Pamiętasz kto u nas miał  nocować? Bingo i właśnie oni będą się teraz tobą opiekować gdyż przez najbliższe tygodnie grają tu koncerty, wiem, że nie jesteś pewnie zadowolona, ale nie możesz zostać tu sama przez tydzień lub więcej. Zachowuj się, może się nawet polubicie. 

Tata❤️

Zajebiście... Jeszcze tego mi brakowało aby mieć na głowie dwóch typów z którymi nawet nie umiem gadać eh...

Zabrałam kartkę i wrzuciłam ją do kosza. Skierowałam się do szafy i ubrałam oczywiście bieliznę, moje nowe białe spodnie z dziurami i granatową hiszpankę z czerwonymi różami na plecach. Po tej czynności poszłam do toalety, spięłam włosy w kok i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Po wszystkim poszłam na dół. Lekko zajrzałam do pokoju gościnnego, oboje spali. Postanowiłam więc zrobić śniadanie. Po wczorajszej ich imprezie myślałam, że będzie tu niezły syf, ale o dziwo było czysto. Podeszłam do lodówki i myślałam co zrobić na śniadanie. Po chwili namysłu postanowiłam zrobić omlety. Po kilku minutach miałam wszystko gotowe tylko brakowało ludzi do jedzenia i jak na zawołanie usłyszałam otwierające się drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam Mateusza, który zaspany stał bez koszulki i w samych bokserkach. Spojrzał się na mnie, a ja na niego. Na mojej twarzy pojawił się rumieniec on to zauważył i się uśmiechnął. Ja odwróciłam się od niego i udawałam, że coś robię.

-Widzę jak się czerwienisz- Odparł wesołym głosem.

-Dziwisz się jak przychodzisz tu bez koszulki? Weś się ubierz- Powiedziałam, a zaraz potem nałożyłam omlety na talerz.

-No dobrze, a powiedz no co dobrego przygotowałaś?

-Omlety

-Fajnie, dobra obudzisz Igora?

-Ja?- Zapytałam niepewnie.

-Tak bo mnie nie słucha i nie chce wstać.-Powiedział zakładając na siebie fioletową bluzę.

-I myślisz, że mnie posłucha?

-Zobaczymy- Powiedziawszy wskazał na pokój w którym spali.

Postawiłam wszytko na stół i poszłam do pokoju gościnnego. Igor spał przykryty cały kołdrą.

-Igor wstawaj!- Krzyknęłam, ale on nie reagował.

-No to raczej ciebie też nie posłucha- Zaśmiał się Mateusz.

-Mam inny pomysł- Mówiąc to uśmiechnęłam się do Matiego i poszłam do kuchni po szklankę wody.

-On cię zabije- Powiedział ze śmiechem.

-Mam nadzieję, że nie bo kto wam będzie obiadki szykował?- Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Jakoś z nim mogłam pogadać o wszystkim i się nie bałam mówić.

-Dobra Igor ja nie chce tego robić, ale masz ostatnią szansę, albo wstajesz, albo będziesz miał inną pobudkę

Nie Zareagował.

-Dobra sam tego chciałeś, Mateusz, jak coś to weś go przytrzymaj jak będzie chciał mnie dopaść.

-Nie ma sprawy-Zaśmiał się.

,,Rap To Tylko Gra''|ReTo & PlanBe|Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz