Rozdział 30- Choroba

876 48 1
                                    

Ostatnie cztery dni były naprawdę piękne i zarazem urocze. Opowiem je tak w skrócie.

1 dzień
No to już wam go opowiedziałam przynajmniej początek. Po całym naszym plażowaniu poszliśmy coś zjeść z czego ja oczywiście musiałam wylać na siebie zupę bo jakby inaczej i przez to wróciliśmy do domku, a ja już nie chciałam nigdzie iść, więc leżeliśmy na kanapie i na niej zasnęliśmy.

2 dzień.
Rano przywieźli nam smakowite śniadanie. Mieliśmy do wyboru różne ryby, sałatki i wędliny, od koloru do wyboru. Po posiłku poszliśmy na spacer, gdzie następnie udaliśmy się do wesołego miasteczka. Jeździliśmy na samochodzikach, a jak to my to cały czas uderzaliśmy się o siebie. Potem weszłam na karuzele po, której myślałam, że zwymiotuje. Igor się uparł, że wygra mi maskotkę, a mianowicie wielkiego słonia. Więc ja siedziałam na ławce, a on wypruwał flaki szczelając z pistoletu. Ponad 30 minut strzelał, a ja rozmyślałam czy mu nie przerwać, ale zdobył słonika i wręczył mi z bananem na twarzy. Oczywiście musiałam udawać zadowoloną chodź tak naprawdę po chuj mi tak wielki słoń, ale doceniam będę miała pamiątkę. Potem poszliśmy coś zjeść i tym razem był to kebab bo nie wiedzieliśmy na co mamy ochotę. Szliśmy sobie parkiem aż zaczęło padać, a, że mieliśmy kilka metrów nasz dom to zaczęliśmy biec. Nie chcieliśmy jeszcze siedzieć w domu bo była młoda godzina. Przebrałam się w coś cieplejszego i poszliśmy na miasto, a mianowicie do jakiegoś klubu. Bawiliśmy się, tańczyliśmy i śpiewaliśmy, chodź ja nawet nie wiem co tam śpiewałam. Zamówiliśmy przed 2 taksówkę, która zawiozła nas spowrotem. Zamiast iść spać to postanowiliśmy wykąpać się w basenie i tak wiem głupi pomysł. No ale raz się żyje, a po za tym alkochol robi swoje. W końcu zasnęliśmy o 4.

3 dzień.
Wstaliśmy dosyć późno bo o 13, tym razem pracownicy całego ośrodka wiedzieli, że nie mają nam przynosić jedzenia, byli o tym poinformowani. Ja wstałam pierwsza i zrobiłam nam coś do jedzenia. Nie mogłam się popisać kreatywnością kulinarną bo nawet nie mieliśmy niczego w lodówce. Zrobiłam nam więc tosty z czekoladą. Tylko to znalazłam w naszej kuchni. Wróciłam do sypialni z talerzem jedzenia i podałam Igorowi śniadanie do łóżka. Po tym smacznym posiłku kazałam mu iść do sklepu coś kupić. Bo coś do jedzenia zawsze się przyda. Gdy ten po długich moich namowach ruszył dupę ja włączyłam telewizję. No i nie spodziewałam się, że usłyszę iż nie można się kąpać z powodu bakterii. Dobrze, że wczoraj nam się udało. Ale to nas nie powstrzymało od tego aby iść na plażę. Igor chciał wejść do wody, ale jakoś go ubłagałam aby tego nie robił. Siedzieliśmy całe popołudnie na niej i zostaliśmy do samego zachodu słońca. Potem zabraliśmy wszytko do domu. Przebrałam się w sukienkę, mieliśmy iść do jakiejś eleganckiej restauracji oczywiście to była sprawka Igora. Można powiedzieć, że była to romantyczna kolacja na balkonie z widokiem na plażę, wodę i oczywiście klimacik dawały świeczki, przygrywała muzyka i to wszytko sprawiło, że poczułam się jak w bajce. Potem wróciliśmy do domu, obejrzeliśmy horror przy którym myślałam, że zejdę na zawał, ale od czego miałam słonia, którego mi wygrał Igor. Cały czas go ściskałam, więc plan Igora się nie powiódł. Myślał, że ja będę się do niego kleić no, ale cóż mógł mi nie wygrywać słonia.

4 Dzień
Było tak gorąco rano, że nie dało się oddychać. Nie mogłam spać przez to. O 6 jak wstałam tak pootwierałam wszystkie okna aby się wywietrzyło. Dzisiaj miałam dosyć plaży, a zwłaszcza tego, że nie można się kąpać. Dodatkowo moja opalenizna tak mnie piekła, że pierwsze co zrobiłam to poszłam do apteki kupiłam sobie krem chłodzący na oparzenia. Tak to jest jak się odpalasz i stwierdzisz, że nie będziesz używała kremu z filtrem. Dzisiaj mieliśmy dzień aktywności. Wypożyczyliśmy rowery i jechaliśmy bo całym mieście. Ale z racji z tego, że temperatura sięgała prawie 40 stopni to szybko wróciliśmy do domku i zadowoliliśmy się basenem. Tam była o wiele zimniejsza woda, więc idealnie jak na takie gorączki. Gdy pod wieczór się lekko ochłodziło to poszliśmy na plażę i to był mój błąd. Zostałam siłą wciągnięta do wody. Ciul z tym, że nie chciałam, walić to, że jest zakaz. Oczywiście trzeba było mnie wyjebać do wody bo jakby inaczej. Chwycił mnie za ręce i ciągnął po piasku aż do samego końca. A skoro ja byłam cała mokra to rzuciłam się mu na plecy i również wywróciłam go do wody. Ludzie się na nas gapili jak na idiotów i jednocześnie się śmiali. No, ale niestety minusem tego jest fakt, że mój telefon jest cały mokry, dobrze, że wodoodporny. O ubraniach nie wspomnę. Po całej akcji wróciliśmy do domu.

,,Rap To Tylko Gra''|ReTo & PlanBe|Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz