Rozdział 51- Nowe życie

475 20 6
                                    

Wyszliśmy z Olą z kawiarni. Nie byłam zachwycona sytuacją iż muszę wracać do domu, ale nie miałam nic do dyskusji z nią. 

-Od kiedy masz auto?- Spytałam gdy zauważyłam na parkingu czarne BMW.

-A ostatnio oszczędzałam i mogłam sobie sprawić coś lepszego. A teraz wsiadaj i zawiozę cię do domu.

Podczas jazdy widziałam jak Ola co chwilę na mnie zerka. Widać martwiła się o moje zdrowie. Szkoda tylko, że ja o swoje nie. Dla mnie nie było to nic nowego. Czasami tak mam, to normalne kiedy śpi się kilka godzin i jest się pod stałym telefonem. Chwilę potem byliśmy w moim mieszkaniu, nawet nie mogłam wyciągnąć klucza, bo ta była szybsza.

-Ola, daj spokój... nic mi nie jest.

-Normalnemu człowiekowi nie jest od tak niedobrze, ani słabo.

-Dobra.....

-No, a teraz zrobię coś do picia.

-Ola... zaczekaj chwilę.

-Co jest?

-Nie chciałabyś chwilę ze mną pomieszkać? Bo wiesz... nie chcę być sama przez cały miesiąc.

-Jasne! Sama chciałam ci to zaproponować! 

-To co może coś mocniejszego na wieczór?

-Co to, to nie. Jesteś słaba i o mało co nie zwymiotowałaś w kawiarni. Masz zakaz sporzywania alkocholu.

-No dobrze... To poszukam jakiś film.

***

Obudziłam się o 9, a Ola już coś grzebała w kuchni, ta to umie się zająć drugim człowiekiem. Sięgnęłam po telefon, który wydawał z siebie odgłosy.

-Halo?

-No co tam kochanie? Mam nadzieję, że cię nie obudziłem.

-Spokojnie, to Ola mnie obudziła grzebiąc w kuchni.

-Czyli Ola zajęła moje miejsce?

-Haha chciałbyś, narazie mieszka chwilę tutaj. Wiesz, że nie lubię być sama, a ona teraz nie pójdzie stąd do puki nie będzie mi lepiej.

-A co tobie dolega?

-Spokojnie. Aktualnie to nic. Wczoraj byłam słaba i chciała mi się wymiotować, ale to przez pracę.

-Oj ja mam nadzieję, że wyzdrowiejesz. 

-Jestem zdrowa.

-Tak, tak....

-Ej no...

-Haha no dobra.... muszę kończyć i zrobić sobie coś do jedzenia.

-W końcu  nauczysz się gotować.

-O ty małpo.... pogadamy potem. Pa!

-Pa!

Po tej rozmowie wstałam i ubrałam na siebie jakiś luźniejsze ciuchy, włosy rozczesałam i poszłam do kuchni zobaczyć co dobrego uszykowała.

-Mniam, a co to?

-Aaa naleśniki, chcesz może?

-Głupie pytanie... No pewnie- Postawiła mi naleśniki i herbatę.

-Dziwne...

-Co jest takie dziwne?- Mówiłam z pełną buzią.

-Pijesz tę samą herbatę co wczoraj i nie jest ci nie dobrze.

-Widzisz mówiłam, że nic mi nie jest.

-Już myślałam, że ty w ciąży...- Na te słowa wyplułam herbatę.

,,Rap To Tylko Gra''|ReTo & PlanBe|Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz