Rozdział 6- Alkochol

1.2K 60 13
                                    

Siedziałam pod mostem do 14:30, wiedziałam, że muszę wrócić do domu bo państwo niańka będzie się martwić eh... zabrałam plecak i poszłam w stronę mojego domu. Otworzyłam drzwi i krzyknęłam.

-Jestem!!

Poszłam do pokoju i rzuciłam plecak pod biurko. Następnie poszłam do kuchni zobaczyłam niecodzienny widok, Igor i Mateusz coś gotowali, postanowiłam zrobić im zdjęcie, wyciągnęłam telefon z kieszeni i szybkim gestem machnęłam fotkę.

-Gotujecie razem? To ja może nie będę jadła-Powiedziałam ze śmiechem.

Oni się odwrócili jakby byli w szoku, że już wróciłam.

-Spokojnie chyba się nie otrujesz...

-Chyba?-Zaczęłam się śmiać razem z Matim, Igor tylko stał i się gapił.

-To co dobrego robicie?

-Kurczaka.

-Mniam.

Usiadłam na kanapę i zabrałam konsolę, postanowiłam pograć w fifę.

-W co grasz?-Spytał mnie Igor.

-Fifa, a co?-Nie chciałam z nim gadać, ale nie lubię sie kłócić z ludźmi, więc miałam nadzieję, że jakoś sie pogodzimy, albo zaczniemy siebie tolerować.

-A nic... gramy meczyk?-Zapytał omijając mnie wzrokiem. Czyżby dręczyły go wyrzuty sumienia?

-Jasne masz-Podałam mu konsolę i zaczęliśmy grę.

Graliśmy ze sobą śmiejąc się i klnąc na zawodników jak starzy przyjaciele co było dla mnie czymś dziwnym, rano krzyk i kłótnia, a teraz najlepsi przyjaciele? Klaudia pamiętaj on powiedział, że się zemści.

-Chcesz sie założyć?-Zapytał mnie Igor.

-O co?-Zapytałam zerkając na niego.

-Jeśli wygram to.... zrobisz jedną rzecz jaką ja ci rozkażę, ale nie powiem ci teraz co, a jesli ty wygrasz to..... zabiorę cię na koncert. Co ty na to?-Z jego twarzy nie znikał ten szyderczy usmiech.

-Hmm... ciekawa propozycja no dobra, zgoda.-Powiedziałam nie widziałam nic złego w tym.

Mateusz spojrzał się na mnie i się uśmiechnął, a jednoczesnie kręcił głową. Niestety, ani ja ani Igor nie wygraliśmy, gdyż wynik meczu to 1:1.

-A co jest za remis-Zapytałam z bananem na twarzy.

-Hahaha sprytna laska. Hm... to w takim razię zabiorę cię na koncert, a ty zrobisz jedną rzecz dla mnie.

-Okej

-Dobra wy tam hazardziści, chodźcie- Wołał nas Mateusz na obiad.

Po obiedzie pomogłam im posprzatać była godzina 17, a ja musiałam im powiedzieć, że będę miała gościa.

-Ludziska!? Słuchajcie bo.... odwedzi mnie moja przyjaciółka za godzinę.

Ich mina nie była szczęśliwa kiedy im o tym powiedziałam.

-Nie wiem czy to jest dobry pomysł-Zaczał Mateusz.

-Ona wie kim jest mój ojciec i wie, że wy tu jestescie.

Po tej wiadomości Spojrzeli na siebię.

-Weście no.. ona jest moja przyjaciółką była przy mnie przy złych chwilach, więc czy tego chcecie czy nie ona tu przyjdzie.

-Dobrze spokojne... nie zabraniamy ci przecież co nie Igor?-Spojrzał się na niego, jego spojrzenie mówiło samo za siebię, musiał potwierdzieć to co on mówił.

,,Rap To Tylko Gra''|ReTo & PlanBe|Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz