Rozdział 52- Rodzicielstwo

485 24 13
                                    

-Jak to w ciąży? Klaudia powiedz, że to żart...

-Chciałabym aby teraz był to żart.

-Wiedziałam... Mówiłam ci zaraz, że to może być od tego. Bartek wie?

-Nie... Jeszcze nie wie.

-To na co czekasz?

-Mylisz się jeśli teraz chcesz abym do niego zadzwoniła. Powiem mu jak wróci po za tym to ja nawet nie wiem czy to dobry pomysł.

-Klaudia o czym ty teraz marudzisz?

-Ja nie wiem czy jestem gotowa na rolę matki, a Bartek na rolę ojca. Kiedyś o tym gadaliśmy i oboje stwierdziliśmy, że mamy czas, a teraz nagle takie coś.

-To było kiedyś, a teraz masz teraz. Po za tym czy ty przypadkiem nie brałaś jakiś tabletek antykoncepcyjnych?

-Brałam, ale niedawno przeżuciłam się na zaszczyki. Nikt mi jednak nie powiedział, że one nie zadziałają od razu. Byłam przekonana iż to, że brałam regularnie tabletki i nagle przerzucam się na inny środek antykoncepcji nic nie zmieni. Byłam głupia myśląc tak, a teraz mam.

-Spokojnie. To nie koniec świata. Musisz mu powiedzieć jak najszybciej. W końcu on jest ojcem.

-A co jeśli on nie zaakceptuje tego? Co jeśli stracę go i....

-Dobrze wiesz, że Bartek taki nie jest. Teraz szukasz wymówek. Pomyśl pozytywnie. Wszytko się ułoży.

-Może i tak...

***

Pov Bartka

Został mi tydzień trasy koncertowej. Jednak gdy tylko dowiedziałem się, że ostatnie miasta są blisko mojego mieszkania nie chciałem wynajmować hotelu. Postanowiłem zrobić miłą niespodziankę Klaudii i zjawić się szybciej. Teraz wiem jak bardzo mi jej brakuję. Nawet na głupich koncertach nie potrafię myśleć o niczym innym jak o tym co ona teraz sama robi. To straszne. Kiedyś miałby to gdzieś czy ktoś za mną tęskni lub płacze z mojego powodu, a dziś nie wyobrażam siebie życia bez tak bliskiej mi osoby. Ogarnąłem cały dzisiejszy dzień tak aby jak najszybciej wrócić do domu. Po drodze postanowiłem wjechać jeszcze do kwiaciarni. Wybrałem piękne czerwone róże, a dodatkowo w sklepie kupiłem czerwone wino. Chciałem dziś stać się bardziej romantyczny. Schowałem wszytko do bagażnika i pożegnałem się z całą ekipą, która zostawała w hotelu. Ja natomiast z coraz większym uśmiechem mogłem wrócić. Gdy dojeżdżałem przed nasze mieszkanie zauważyłem dwa samochody. Jeden znałem. Rozpoznałem auto Oskara, lekko byłem zaskoczony, ale to w końcu jej brat, jednak drugiego auta nie rozpoznałem i to zaczęło mnie ciut martwić, że może coś się stało. Powolnym krokiem podeszłam do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. O dziwo nie otworzyła mi Klaudia tylko Ola.

-Bartek? A ty nie miałeś być za tydzień?

-Miałem, ale jestem teraz. Taka mała niespodzianka. Jest Klaudia?

-Jest, ale....

-Ale....

-Musicie pogadać- Powiedziała poważnym tonem. Coraz bardziej zaczynało mi się to nie podobać. Ola wskazała mi ręką na salon w którym siedziała zapłakana Klaudia, gdy odwróciła się w moją stronę zrobiła się blada jak ściana i lekko się uśmiechnęła. Wystraszyłem się jej stanem. Położyłem kwiaty na stół i wino na komodzie. Podbiegłem do niej i spojrzałem w jej niebieski oczy.

-Wszytko dobrze? Wyglądasz strasznie, jesteś blada i zimna.

-Wszytko dobrze- Powiedziała przez łzy, a jej głos się łamał. Kłamała, znam ją za dobrze.

,,Rap To Tylko Gra''|ReTo & PlanBe|Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz