Obudziły mnie krzyki dziewczyn. Okazało się, że kłóciły się, która pierwsza wejdzie do łazienki. Ja niezauważalne wstałam, wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Umyłam się i włosy, które związałam w koka i umyłam zęby. Jako, że była sobota i nie musiałaś zakładać szaty ubrałam się w ciemne jeansy i żółtą bluzę zakładaną przez głowę z kapturem. Przed wyjściem rzuciłam na niego jeszcze zaklęcie, które wczoraj znalazłam i wyszłam. Jak się okazało dziewczyny nadal się kłóciły. Ja tylko westchnęłam i ruszyłam do Wielkiej Sali. Zastałam tam już Huncwotów.
Hejka-przywitałam się.
No hejka, stresik jest? - zapytał Syrek.
Lekki-odparłam.
Napewno sobie poradzisz--odezwał się James. Po śniadaniu poszłam z chłopakami i dziewczynami na boisko. Później dołączyli do nas Remus i Peter. Dziewczyny zgodziły się pooglądać jak latam. Na boisku zastaliśmy już resztę osób.
Witam wszystkich. Nazywam się Tom Wood i jestem kapitanem drużyny Gryffindoru-przedstawił się-jest was całkiem sporo lecz tylko dwójka z was zostanie przyjęta na pozycję obrońcy i szukającego. Najpierw lot wokół boiska. Oczywiście na wyścigi.
Wszyscy ustawiliśmy się na miotłach. Jedna dziewczyna od razu z niej spadła więc została zdyskwalifikowana. Tom dał znak i zaczęliśmy lecieć. Najpierw trzymałam się z tyłu. James, Lily i reszta krzyczeli abym przyśpieszyła ale ja dobrze wiem co robie. Kilka metrów przed metą wysterzeliłam do przodu robiąc uniki między uczniami. Słyszałam jak niektórzy się nimi zachwycają. Byłam pierwsza. Trzy osoby, które były z tyłu odpadły. Później mieliśmy pracę z piłkami. Odpadło przy tym sporo osób. W końcu zostały dwie osoby na pozycję obrońcy i dwie na szukających w tym ja. Kapitan postanowił rozegrać mecz aby sprawdzić kto się nadaje. Byłam w drużynie z Jamesem. Zaczęła się gra. Po kilku chwilach dostrzegłam znicza. Popędziłam w jego stronę. Drugi szukający poszedł w moje ślady. Leciała jak najszybciej aż w końcu.... złapałam! Mam go! Mecz zakończył się. Szczęśliwa wylądowałam na ziemi.
-Gratulacje! Zostajesz nową szukającą! - zawołał uradowany Wood. Ścigającym został Jeremy Cloud.
W dormitorium każdy nam gratulował. Bardzo się cieszę. Weszłam z dziewczynami do pokoju i to co tam zobaczyłyśmy wprawiło nas w osłupienie. Meble były poniszczone. Jedynie nasze kufry ocalały. Fajnie, że Evans ćwiczyła na nich zaklęcia ochronne. W pomieszczeniu okropnie śmierdziało.
Hej, Eliz, wołamy cię i wołamy a ty nie przy... - przyszedł James a za nim chłopcy ale przerwał wypowiedź gdy zobaczył nasz pokój. - co tu się stało?
Nie wiemy. Otworzyłyśmy drzwi do pokoju i zobaczyłyśmy go w takim stanie.-wytłumaczyłam.
Jako specjaliści od żartów wydaje mi się, że ktoś podłożył wam łajnobombe.-odparł Syriusz.
Hej! A co to? - Remus zdziwiony schylił się po kawałek pergaminu leżącego na podłodze i zaczął głośno czytać to co było tam napisane.-Doigraliście się huncwoci. Myśleliście, że się nie zemścimy? No to się myliliście. Z nami nie ma tak łatwo.Ślizgoni
Chyba pomylili dormitoria - westchnęłam zła. - Fajnie, czyli teraz nie mamy gdzie spać. - dodałam ironicznie. Po tym incydencie ślizgonów udaliśmy się do Dumbledora. Opowiedzieliśmy mu o tym co się stało. Dyrektor odebrał Slitherinowi 50 punktów i powiedział, że za dwa miesiące w naszym pokoju skończy się remont. Każda z nas została przydzielona do innych pokoi. Molly poszła do pokoju swojego chłopaka Artura a Alicja do Franka. Lily i Suzan do jakiś czwartoklasistek, a ja trafiłam do Huncwotów. Średnio cieszę się mieszkać dwa miesiące z chłopakami no ale cóż. Wzięłam swój kufer i ruszyłam z nimi do pokoju. Oczywiście James zabrał mi kufer i sam zaczął go nieść w momencie gdy zostałam porwana przez Syriusza, chodzi o to, że chłopak przerzucił mnie przez ramię i pognał do pokoju. W dormitorium chłopaków puścił mnie.
A tak właściwie to gdzie będę spać? - zapytałam-w sumie mogę na podłodze.
Nie ma takiej opcji. Ty śpisz w moim łóżku a ja na podłodze- uparł się James. - niby po co skłamałem mówiąc dyrektorowi, że mamy wolne łóżko. No chyba nie po to, żebyś przytulała w nocy podłogę? Byłbym zazdrosny. - uśmiechnąl się.
No dobrze ale to nie będzie problem? - zapytałam.
Ohh... Już daj spokój. Czego się nie robi dla przyjaciół? - zawołał wesoło James. Po krótkiej rozmowie poszłam do łazienki. Umyłam się i zęby a następne ubrałam się w piżame z kapturem, który założyłam. Po wyjściu chłopcy też wchodzili do pomieszczenia. Gdy wszyscy wyszli zaczęliśmy rozmawiać. Gadaliśmy i śmialiśmy się aż do późna. W końcu wszyscy zasnęliśmy.To dopiero piąty rozdział a tu proszę:
Drugie miejsce w huncwotka! Bardzo wam dziękuję! Naprawdę się cieszę! Do następnego!
CZYTASZ
Dwa oblicza
RandomCzasy Huncwotów Życie pewnej dziewczyny zmieni się i to bardzo. Czy to przez chłopaka? A może też przez coś innego? Co się stanie gdy James odpuści sobie Evans? Przeczytajcie sami! (niektóre rzeczy nie będą zgodne z Harrym Potterem)