Siedzę właśnie z Jamesem, Peterem, Remusem i Suzan w pociągu. Jedziemy na święta do domów.
To cooo... Gramy w butelkę? - zapytała Brown. Wszyscy przytaknęli. I tak sobie graliśmy w butelkę i później w eksplodującego durnia. Następnie poszłam z chłopakami zrobić kawał ślizgonom. Nareszcie dojechaliśmy. Przytuliłam wszystkich na pożegnanie i ruszyłam w kierunku moich rodziców. Z nimi też się przytuliłam.
Brawo kochanie. Jesteśmy z ciebie dumni-uśmiechnęła się mama. Następnie razem przedostaliśmy się do domu za pomocą proszku fiuu. Weszłam z kufrem do pokoju. Położyłam się na łóżku i chwilę leżałam. Później postanowiłam zejść do kuchni. Mama robiła pierniczki. Postanowiłam pomóc jej w gotowaniu. Wieczorem zmęczona szybko usnęłam. Wstałam około 9:00.Dzisiaj są święta. Przyjeżdżają dziś do nas dzidkowie,ciocia Klara i mój ulubiony o rok starszy kuzyn Edmund.On akurat wie o moim sekrecie. Weszłam do łazienki i ogarnęłam się.Kochanie!Zejdź na śniadane!-krzyknęła mama z dołu. Wyszłam z pokoju gotowa,zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Zjadłam posiłek i póki jeszcze nie ma gości postanowiłam pójść nad rzekę. Założyłam buty i kurtkę a następnie wyszłam. Dotarłam na niewielki mostek. Posiedziałam tam chwilę. Lubię to miejsce. Jest tam cicho. Można w spokoju pomyśleć. Zaczęłam zbierać się do domu. Gdy już dotarłam do niego i zdjęłam kurtkę oraz buty zaczęłam pomagać mamie w przygotowaniach. W jadalni połączonej z salonem stół był gotowy a w drugiej części (czyli salonie) stała pięknie ozdobiona choinka. Za godzinę będą goście więc poszłam do pokoju i zaczęłam się przygotowywać. Założyłam białą sukienkę w kwiaty a włosy upięłam w kok. Ta rodzina, która przyjedzie wie o moich włosach. Założyłam jeszcze złoty naszyjnik. W samą porę bo do drzwi już ktoś pukał. Zeszłam szybko i przywitałam się z gośćmi. Rodzina dużo wypytywała się mnie jak tam w Hogwarcie a Edmunda wypytywali jak mu się podoba w Durmstrangu. Po jedzeniu poszłam z Edmundem do pokoju przygotować mu materac. On jak i reszta będą dziś nocować w naszym domu. Około dwudziestej trzeciej wszyscy już spali. Rano obudził mnie kuzyn.
Ediiii, są święta, daj mi w prezencie jeszcze pięć minut snu-jeczałam zaspana.
Prezenty są na dole więc lepiej się pośpiesz bo wszystkie ci zabiorę-uśmiechnął się chytrze. Szybko wstałam i ogarnęłam się a następnie razem z Edim weszliśmy do salonu. Reszta już tam była. Pod choinką leżało dużo prezentów. Wzięłam pierwszy i otworzyłam. Były tam trzy książki, chyba wiadomo od kogo. Dostałam jeszcze kilka poduszek od rodziców. Kocham poduszki. Od dziadków mam kilka ubrań a od Edmunda mugolskie słuchawki. Nie wiem skąd je wziął ale bardzo mi się podobały. Mój prezent jemu też pasował. Dostał ode mnie złotego znicza bo on tak jak ja uwielbiał Quidditcha. Rodzice, dziadkowie i ciocia również byli zadowoleni z podarków. Zaraz po śniadaniu razem z kuzynem wyszłam na podwórko i zaczęliśmy grać w Quidditcha. Po kilku godzinach wróciliśmy i goście pojechali. Ja poszłam do pokoju dopakować kilka rzeczy bo jutro wracam do Hogwartu.

CZYTASZ
Dwa oblicza
CasualeCzasy Huncwotów Życie pewnej dziewczyny zmieni się i to bardzo. Czy to przez chłopaka? A może też przez coś innego? Co się stanie gdy James odpuści sobie Evans? Przeczytajcie sami! (niektóre rzeczy nie będą zgodne z Harrym Potterem)