Rozdział 22

2.2K 80 18
                                    

Wstawaj! - próbowała obudzić mnie Suzy.
Nie-odparłam i bardziej wtuliłam się w poduszkę.
Oj, bo użyje niebezpiecznych środków-zagroziła.
Jedynym niebezpiecznym środkiem jestem ja więc... rób co chcesz, ja nigdzie nie idę.- odpowiedziałam. Za odpowiedź uznałam dźwięk zamykanych drzwi więc Suzy gdzieś wyszła. Po kilku chwilach usłyszałam ponownie dźwięk dzwi i w tej właśnie chwili zostałam przez kogoś bita poduszką.
Suzy przes.....- to nie była Suzy tylko James.
No witam witam księżniczko. Podobno panienka nie chce wstać- mówił. Zaraz, zaraz.... księżniczko?!
Ohh... No okej- zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się w bluzę, jeansy oraz naszyjnik z nutką. Następnie zeszłam do PWG i tam z huncwotami i Suzan poszliśmy na śniadanie.
Jakoś dawno żartów nie było. Trzeba trochę rozruszyć towarzystwo--zaczął Syriusz.
Tak, i gardło McSztywnej też by się przydało--zaśmiałam się. - w sumie to mam już plan.
Zaczęłam im wszystko po kolei tłumaczyć. Zapowiada się nieźle. Aktualnie mam teraz transmutacje. Zaraz wcielimy nasz plan w życie.
Proszę pani bo ja mam problem--powiedział Syriusz. Dał właśnie hasło na start żartu.
O co chodzi Panie Black? - zapytała Mcgonagall niechętnie.
Bo ja nie wiem na jaki kolor pomalować włosy. Zastanawiam się nad żółtym a niebieskim. - mówił.
Panie Black nie obchodzi mnie to.. - chłopak jej przerwał.
A może na taki jak ma pani. Jest taki faaaajny-kontynuował. Ja w tym czasie machnęłam różdżką i nad biurkiem nauczycielki pojawiło się wiadro pełne różnokolorowego brokatu.
Pomarańczowe były by lepsze- z tego co słyszałam do dyskusji dołączył też James.

*POV MCGONAGALL*
Ahh... Co ja tu robię? Nie czas na emeryturę?

*POV ELIZABETH*
Przez chwilę profesorka stała z miną filozofa aż w końcu wróciła do biurka. Usiadła przy nim a na nią spadł brokat. To było cudowne a reakcja... bezcenna.
Cała klasa zaczęła się śmiać, a ja i hunce to się normalnie dusiliśmy.
Szlaban! Huncwoci i panienka Sews do profesora Slughorna myć kociołki o 13:00 i - 20 punktów dla Gryffindoru. Zadzwonił dzwonek.
Było wartoooo...! - krzyczał Black wybiegając z klasy.
Spokojnie Syriuszku McDrzeRyja cię nie goni-zaśmiałam się a chłopcy razem ze mną. Przez resztę dnia nie działo się już nic ciekawego.
Wysprzątać klasę i jesteście wolni-powiedział ślimak i wyszedł. Nawet nie sprawdził różdżek. Syriusz, ja i James ogarnęliśmy wszystko i gdy już zaczęło nam się nudzić usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy rozmawiać. Potem przyszedł profesor i wypuścił nas. Potem jeszcze był obiad, czytałam książki, gadałam ze znajomymi i wieczorem poszłam spać.

Dwa obliczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz