*POV ELIZABETH *
Obudziłam się w pokoju Jamesa. Muszę przyznać, że się wyspałam.
Ooo.. Śpiąca Królewna już wstała-usłyszałam głos w drzwiach. Spojrzałam w tamtą stronę. Był to James. - Choć bo śniadanie gotowe.
Posłusznie udałam się za chłopakiem. W kuchni była już reszta. Przywitałam się ze wszystkimi i zaczęliśmy śniadanie. Po jedzeniu poszłam do łazienki umyć się i przebrać.
To jakie plany na dziś? - zapytał Remus gdy siedzieliśmy w salonie.
Hmmm... Może zrobimy sobie piknik na polanie. Jest niedaleko. - zaproponował okularnik. Wszyscy przytaknęliśmy. James poszedł po koc, reszta chłopaków udała się do salonu a ja przygotowywałam kanapki. Gotowi poszliśmy. Na miejscu rozłożyliśmy koc i zaczęliśmy się bawić w chowanego jak małe dzieci . Syriusz szukał. Nie wiem gdzie schowali się pozostali ale po jakimś czasie słyszałam ich głosy więc pewnie Syrinka ich znalazł. A ja nadal siedziałam na tym drzewie jak jakiś dzikus. Nagle niebo zaczęło ciemnieć. Widziałam jakieś czarne smugi poruszające się po niebie. Na początku chłopcy mnie nawoływali ale nie mogłam zejść z drzewa. Noga mi ugrzęzła a na dodatek przetarłam się szyją o gałąź i zaczęła lecieć mi krew. Nie dość, że z szyji to jeszcze z nosa. Zawsze tak mam gdy mocno się zestresuje. Później nie słyszałam Huncwotów. Zobaczyłam jak czarne smugi zamieniły się w czarodziei. Był to mężczyzna i kobieta. Strzelali do przypadkowych ludzi różnymi zaklęciami. Byłam przerażona. Na szczęście mieszkańcy bronili się. Otoczyli tych dwoje i celowało w nich zaklęciami. W końcu para zrozumiała, że nie ma szans i z powrotem zamieniła się w czarny dym i odleciała gdzieś daleko. Kiedy zdałam sobie sprawę, że wszytko już jest w porządku wzięłam moją różdżke i zaklęciem uwolniłam nogę. Trochę mnie bolała przez co lekko kulałam. Szyja też trochę bolała. Po jakimś 10 minutach zaszłam do domu Potterów. W salonie siedziała reszta.
W końcu jesteś! Gdzieś ty była?! Martwiliśmy się o ciebie!-darł się na mnie James ale gdy zobaczył w jakim jestem stanie uspokoił się-bałem się, że ci śmierciożercy mogli ci coś zrobić. To ich sprawka? - mówiąc to wskazał na moją nogę i szyję. Ręce położyłam wcześniej tak aby zakrywały mi nos.
-N t n on-powiedziałam. Niestety ręce mnie zagłuszały.
Może zdejmij te ręce i wtedy powiedz-odezwał się Syriusz. Jak powiedział tak zrobiłam. Chłopcy spojrzeli na mnie przestraszeni.
Nie to nie oni-powtórzyłam. A następnie odpowiedziałam im co widziałam oraz dlaczego leci mi krew z nosa i szyi oraz czemu kuleję.*POV JAMES*
Powiedziała nam wszystko co się stało. Bardzo się o nią martwiłem. Wyjasniliśmy jej, że gdy Syriusz nas znalazł zaczęli zjawiać się śmierciożercy. Zaczęliśmy ją wołać aż w końcu postanowiliśmy się schować w domu. Wiedzieliśmy, że ona też się schowa.
Gdzie apteczka? - zapytał Remus gdy już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
W kuchni. Zaraz przyniosę-po chwili wróciłem z apteczką. Lupin zaczął opatrywać Elizabeth. Później posmarował jej nogę jakąś maścią. Została mu tylko szyja.*POV ELIZABETH *
Możesz zdjąć kaptur? - zapytał mnie Remek gdy skończył mnie opatrywać. - muszę odkazić ci szyję.
Wiesz... Może ja sama to zrobię-wzięłam od niego wodę utlenioną i plaster a następnie popędziłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i gdy skończyłam zabieg wyszłam. Do końca dnia rozmawialiśmy a później poszliśmy spać.

CZYTASZ
Dwa oblicza
De TodoCzasy Huncwotów Życie pewnej dziewczyny zmieni się i to bardzo. Czy to przez chłopaka? A może też przez coś innego? Co się stanie gdy James odpuści sobie Evans? Przeczytajcie sami! (niektóre rzeczy nie będą zgodne z Harrym Potterem)