Rozdział 34

1.8K 64 14
                                        

Weszłam do Wielkiej Sali na obiad i zobaczyłam chłopaków.
Hej- przywitałam się mierząc Jamesa nie przyjemnym wzrokiem.
Cześć, gdzie byłaś? - zapytał. Jeszcze się pyta?! Grhhh...
A co cie to obchodzi? - odparłam sucho.
Co się stało? - dodał.
Zapytaj się Tiny albo jeszcze którejś. Wcześniej byłeś taaaaki chętny na rozmowę z nimi- odburknęłam.
Nie rozumiem. O co ci chodzi? - wnerwił mnie.
O nic! - zła wyszłam z WS.

*POV JAMES*
Co ją ugryzło? Wyszła z Sali z mocno czerwonymi włosami. Ostatnio zaczęłem robić z chłopakami taki jakby spis jej włosów. Sama mówiła, że kolory wyrażają jej emocje. Narazie mam już niebieskie-smutne i fioletowe- zawstydzenie. Czerwone to chyba złość. Muszę się dowiedzieć o co jej chodziło.
Co jej? - zapytałem.
Raczej chodzi o to, że wtedy na boisku zamiast z nami grać zaczęłeś podpisywać się przed tymi laskami. - wyjaśnił Syriusz. Kurde, faktycznie przegiąłem. W końcu sam to zaproponowałem. Muszę ją przeprosić.

*POV ELIZABETH*
Siedziałam właśnie na dziedzińcu transmutacji aż ktoś się do mnie dosiadł.
Hej- powiedział.
Cześć Tom- uśmiechnęłam się.
Co tu tak sama siedzisz? - zapytał.
Potrzebowałam trochę spokoju a ty? - dodałam.
Podobnie. To może się przejdziemy? - zagadnął.
Możemy- odparłam. Chodziliśmy korytarzami Hogwartu wiele rozmawiając i śmiejąc się.
Dobra ja jeszcze musze iść do biblioteki. Narazie-pożegnał się. Ja udałam się do PWG. Po przejściu przez obraz podbiegł do mnie James.
Elizabeth bardzo cię przepraszam. Proszę wybacz mi- uklęknął przede mną i złożył ręce.
Nie umiem się na ciebie gniewać Jeleniu a teraz wstawaj i nie rób z siebie jeszcze większego debila - uśmiechnęłam się a chłopak wstał i mnie przytulił. Reszta dnia minęła mi na wesołej i przyjemnej rozmowie z przyjaciółmi. Później niestety zamiast pójść sobie spać musiałam udać się na patrolowanie korytarzy z Alexem. To nie tak, że go nie lubię. Wręcz przeciwnie! Jest bardzo miły, przyjacielski i pomocny. Taki prawdziwy Puchon. Udałam się przed Wielką Sale na spotkanie z chłopakiem. Zawsze tam zaczynamy.
Hejka Elizabeth- przywitał się.
Cześć. Gotowy? - zapytałam od razu.
Urodziłem się gotowy - zaśmiał się, ja też.
Aha... Żeby znowu nie było tak, że musiałam budzić twoich kolegów aby pomogli mi zanieść cię do dormitorium kiedy zasnęłeś na ławce podczas patrolu. - zaczęłam i zachichotałam na samą myśl o tym.
To było dawno a poza tym nie wyspałem się wtedy- tłumaczył się. - z resztą chodź już.
Jak ja uwielbiam go denerwować.
A tak w ogóle to dogadujesz się z siostrą? - zapytałam gdy skręcaliśmy w inny korytarz. - chyba nie za dużo rozmawiacie przez te szkolne obowiązki?
Wszystko w porządku. Rozmawiamy ze sobą codziennie - odparł. Serio?! O rany, chyba jednak muszę spędzać więcej czasu z Suzy. Znaczy, rozmawiamy ale chyba odkąd odkryto mój kolorowy problem coraz częściej gadam z chłopcami. Muszę to zmienić. Skończyliśmy patrol około północy. Pożegnałam się z Brownem i skierowałam się do Wieży Gryffindoru. W pokoju wykonałam jeszcze wieczorną rutynę i poszłam spać.

Dwa obliczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz