Rozdział 33

1.9K 71 5
                                    

Wstałem i rozejrzałem się. W pokoju nie było Remusa.
O, cześć James- przywitał się ze mną Syriusz.
Hej. Gdzie Remus? - zapytałem.
Jest w bibliotece z Elizabeth- odpowiedział. Poszłem do łazienki. Ogarnąłem się i ubrałem w białą koszulę i do tego czarne jeansy. Poprawiłem jeszcze włosy i poszłem z Blackiem i Peterem na śniadanie. Za wiele osób tu nie było. Większość pewnie jeszcze spała. Po jedzeniu udaliśmy się w stronę biblioteki.
Musimy tam wchodzić? - zapytał Syriusz.
Niestety ale tam są nasi przyjaciele-odparłem i oboje niechętnie weszliśmy do miejsca zwanego biblioteką.
Hejo- powiedziałem.
Wy, tutaj? Myślałam, że to dla was zakazane miejsce- odparła pełna podziwu Eliz.
No niby tak, a wy co robicie? - dodał Syriusz.
Uczymy się, niedługo SUM-y. - mówił Remus.
Okej. Elizabeth idziesz z nami na boisko? Potrenowalibyśmy trochę- zapytałem.
W sumie czemu nie. Do zobaczenia Rem- wstała i poszła razem z nami. Na miejscu wzięliśmy swoje miotły i zaczęliśmy grać.

*POV ELIZABETH*
Bardzo fajnie nam się grało. Nagle usłyszałam jakiś hałas z trybun. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam ten plastik. Chyba nazywała się Tina. Była ze swoimi koleżankami. Krzyczały coś do Jamesa. Powoli zaczynało mnie to wkurzać. W dodatku Potter zaczął z nimi rozmawiać i popisywać się. Teraz to się zdenerwowałam. Zleciałam na ziemię i udałam się do wyjścia.
Gdzie ty idziesz? Elizabeth! - krzyczał za mną Syriusz.
Do dormitorium. Tak się nie da grać- mówiąc to wskazałam na Jamesa i poszłam do zamku. Po drodze postanowiłam jeszcze zajrzeć do Hagrida i Carlosa. Około miesiąc temu niuchacz wyzdrowiał lecz tak się do nas przywiązał, że nie chce wrócić do lasu. W sumie może to i dobrze. Jeszcze coś by mu się stało. Zapukałam i po chwili otworzył mi olbrzym.
Cześć Rubeusie- uśmiechnęłam się. Chwilę jeszcze pogadałam z Hagridem.
Słuchaj, nie chciałabyś go przygarnąć? - mówiąc to pokazał na Carlosa.
Oczywiście! - krzyknęłam wesoło.
Świetnie-klasnął w ręce- tylko lepiej będzie jak narazie zostanie u mnie a na wakacje zabierzesz go do domu, dobrze? - zapytał. Ja tylko się zgodziłam. Pożegnałam się jeszcze z nimi i wróciłam do szkoły.

Dwa obliczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz