Podniosłam się i zaczęłam bawić z pieskiem.
Ja:
Idź obudź pana.Delikatnie go z sobie ściągłam i położyłam na swoim miejscu. Wstałam i poszłam do łazienki ,aby odbyć poranną rutynę. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyła włosy, zrobiłam make up i ubrałam się tak.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam widok którego jeszcze nigdy nie widziałam. Na łóżku spał Suga ,a szczeniak spał na jego torsie. To było takie słodkie. Coś czuję ,że od teraz mam nie jednego z dwóch leniuchów do obudzenia. Nie miałam serca przerywać tej chwili i poszłam na dół. Nasypałam karmy i nalałam wody do miseczek Yeontana. Ja nie byłam głodna więc sobie zrobiłam tylko kawę, a chłopakowi do napoju śniadanie. Wzięłam moje picie i ruszyłam przed tv. Siedziałam chyba z 2 godziny. Kawa Sugi już pewnie dawno wystygła. Cóż ma pecha będzie pił zimną trzeba było przyjść jak była ciepła. Stwierdziłam ,że ich obudzę. Weszłam do pokoju i podeszłam do łóżka. Suga spał ,ale nie było przy nim Yeontana. Szturchnęłam chłopaka w ramię. Pół przytomny otworzył oczy i spojrzał na mnie.
Ja:
Wstawaj bo już jest późno. Nie widziałeś Yeontana?On:
Obudził mnie więc wyniosłam go na balkon.Ja:
Co zrobiłeś!On:
No przecież mówię. Głucha jesteś czy co?Szybko poszłam w stronę drzwi balkonowych. Jednym ruchem otworzyłam je i wpóściłam do środka zwierzaka. Trząsł się z zimna. Posłałam chłopakowi zimne spojrzenie i poszłam na dół ,a za mną Yeontan. On poszedł zjeść śniadanie ,a ja wróciłam do salonu. Oglądałam tv ,a do salonu wszedł Suga. Jakby nigdy nic usiadł koło mnie i objął ramieniem. Może trochę wyolbrzymiam to co się stało, ale Yeonatnowi mogło się coś stać. Mógł włożyć głowę między dranki od balkonu i mógł się zaklinować, mógł spaść z balkonu.
Suga:
Oj no nie obrażaj się nic mu się nie stało. Po prostu wkórzył mnie bo skakał po mnie i lizał mi twarz.
Ja:
Wyrzuciłeś go za drzwi tylko dla tego ,że chciał cię obudzić. To co mnie też następnym razem wyrzucisz na balkon jak będę chciał cię rano obudzić.
Suga:
To tylko pies nie porównuj go do człowieka. Tym bardziej do ciebie. Nigdy bym cię nie wyrzucił na balkon. Nie smutaj już chcę widzieć uśmiech na twojej twarzy.
Ja:
Nie mam ochoty się uśmiechać.
Suga:
Jak każę ci się uśmiechać to masz to zrobić.
Ja:
Skoro nie mam ochoty się uśmiechać to nie będę tego robić.
Suga:
Samowolka ci nie służy. Strasznie się rozpuściłaś. Będę musiał zacisnąć pasa.
Ja jedynie prychnęłam z pogardą w jego stronę. On natychmiast wstał i zacisnął rękę na moim lewym ramieniu. Ścisnął je z taką siłą ,że krew przestała dopływać do reszty mojej kończyny.
Suga:
Słuchaj suko. Masz wykonywać moje wszystkie polecenia bez mrugnięcia okiem. Zrozumiano?
Pokiwałam głową ,że rozumiem ,a on puścił moją rękę. Pomasowałam obolałe miejsce i pokierowałam się w stronę kuchni w celu sprawdzenia ,gdzie jest Yeontan. Chłopak wrócił na swoje miejsce ,a ja znalazłam pieska. Nie chcę cały dzień gnić w mieszkaniu ,a wyjście z psem na spacer to dobra wymówka. Mam tylko nadzieję ,że puści mnie samą. Poszłam do salonu ,gdzie znajdował się chłopak. Zapytałam czy mogę wyprowadzić psa na co nie chętnie się zgodził. Ubrałam się, zapięłam Yeontanowi smyczkę i wyszliśmy na spacer. Jak zwykle miejscem do którego zmierzałam był park. Byłam bardzo zaskoczona tym, że Yeontan szedł bardzo pewny siebie co wyglądał bardzo komicznie. Malutka kuleczka przebierała bardzo szybko łapkami z główką podniesioną do góry. Ja szłam wolnym tempem ,ale nawet w tedy czasem zdarzało mu się potknąć o własne nogi. Na miejscu usiadłam na ławce ,a psiak wręcz padł pod ławką. Nie mogło zabraknąć paru telefonów od Sugi z nakazem natychmiastowego powrotu do domu. Na początku próbowałam go jakoś spławić ,ale kiedy zagroził ,że w ogóle nie będę mogła wychodzić z domu postanowiłam go posłuchać.
*******
Czy chłopak spełni swoje groźby?
Song Lee Mi :)
CZYTASZ
Sᴛᴀʟᴋᴇʀ - ᴍɪɴ ʏᴏᴏɴɢɪ -
ChickLitCᴢʏ ɢᴀɴɢsᴛᴇʀ ᴍᴀ ᴜᴄᴢᴜᴄɪᴀ? Aʟᴇ ᴄᴢʏ ᴄʜᴏʀᴇ ᴜᴄᴢᴜᴄɪᴇ ᴢᴀʟɪᴄᴢᴀ sɪᴇ̨ ᴅᴏ ᴍɪłᴏśᴄɪ? Uwaga: Zabójstwa Brutalnie sceny