38. Jak to nie żyje?

1K 26 3
                                    

Rodzinną sielankę przerwał telefon.

Mama:
Słucham.

Policjant:
Pani Song Ha Rin?

Mama:
Tak z z kim rozmawiam?

Policjant:
Jestem policjantem i mam do przekazania straszną wiadomość.

Mama:
Co się stało?

Policjant:
Pani matka niestety nie żyje.

Mama:
Ale jak to?

Wybiegłam z domu. Wiadomość o śmierci babci z którą byłam bardzo blisko trafiła mnie prosto w serce. Byłam bardzo z nią związana. Pytanie jest jedno jak cała rodzina sobie z tym poradzi. Zawsze jak jeździłam z rodzicami do babci to piekłyśmy pyszne wypieki. Teraz jej nie ma. To takie smutne kiedy odchodzi bliska ci osoba. Czuję teraz ,że mogłam spędzać z nią więcej czasu. Mogłam częściej do niej jeździć w odwiedziny. Teraz nie mam takiej możliwości. Żałuję tego. Łzy leciały po moich policzkach. Nie mogę się nigdy pogodzić z śmiercią bliskich mi osób. Koło dawnego miejsca zamieszkania miałam park z drzewami wiśni. Co prawda o tej porze na drzewach były tylko pąki ,ale i tak to miejsce jest urokliwe. Właśnie tam chodziłam z koleżankami po szkole pogadać o chłopakach. Z tym miejsce mam za równo dobre ,ale i złe wspomnienia. Na przykład tam odbyła się moja pierwsza randka i pierwszy pocałunek ,ale potem zerwałam tam z pierwszym chłopakiem. Dobiegłam na miejsce gdzie usiadłam pod wielkim drzewem. Na myśli o babci coraz więcej łez płynęło po moich policzkach. Nie wiem ile tam siedziałam ,ale kiedy przestałam płakać poszłam się przejść po parku. Widziałam wiele par trzymających się za rękę i szeptających sobie słodkie słówka. Na samą myśl o Minie skręcało mnie w środku. Pomyśleć ,że gdybym nie uciekła to jest duże prawdopodobieństwo ,że chodzilibyśmy w ten sam sposób. To nie jest prawdziwe uczucie ,a miłość potrzebuje miłości obu stron, a nie tylko jednej która wymusza ją na drugiej. Tuż przed zachodem słońca wróciłam do domu.

Mama:
Gdzie ty byłaś wiesz jak się martwiliśmy?

Ja:
Byłam w parku. Jak ty się trzymasz?

Mama:
Jest mi bardzo ciężko ,ale niestety ten czas kiedyś musiał nadejść. Chodź pewnie jesteś głodna.

Powiedziała smutnym i zachrypniętym od płaczu głosem. Poszłyśmy do kuchni i ja usiadłam na krześle przy wyspie kuchennej ,a mama stanęła przed palnikami z palącym się gazem mieszając prawdopodobnie zupę. Podziwiam ją za to ,że tak dobrze się trzyma ,ale wiem ,że na zewnątrz udaję twardą ,a tak na prawdę chciałaby wybuchnąć głośnym płaczem. Zaczęłam bawić się palcami patrząc w okno. Między krzakami zaóważyłam postać ubraną w czarny kaptur i czarną maskę. Podejrzewam ,że może być to Suga ,albo jego człowiek. W tym momencie nie było to dla mnie istotne. Muszę teraz zadbać o rodziców ,a szczególnie o mamę. Rodzicielka postawiła przede mną talerz z parującą zupą.

Ja:
A ty nie jesz?

Mama:
Jadłam nie dawno. No jedź bo wystygnie.

Zupa jak zwykle miała pyszny smak jednak nie miałam ochoty na jedzenie czegokolwiek. Zjadłam parę łyżek i odniosłam talerz. Mama siedziała przed tv. Podeszłam do niej i zajęłam miejsce na kanapie. Widziałam łzy płynące po jej policzkach. Ja również się rozpłakałam i przytuliłam się do mamy.

Mama:
Przepraszam ,że płaczę przy tobie ,ale nie mogę już wytrzymać

Ja:
Nie masz za co przepraszać. To normalne ,że ludzie płaczą. Przecież mamy uczucia.

Płakałyśmy razem dobre 30 minut. W końcu mama zasnęła. Ułożyłam ją wygodnie i przykryłam kocem. Poszłam do górę i wzięłam długą kąpiel. Kiedy skończyłam wieczorną rutynę było już dobrze po 22 ,a ja nie mogłam zasnąć. Na myśl o babci od razu płakałam. Pogrzeb jest po jutrze. Odbędzie się w Seulu gdzie babcia zostanie pochowana. Leżałam bezczynnie na łóżku aż przyszedł mi esemes.

Witaj kochanie. Już nie długo będziemy znów razem i nie pozwolę ci uciec. Nie płacz to tylko babcia. Idź spać bo już późno. Dobranoc.

Czy on nie może dać mi spokoju?

******

Czy pogrzeb przebiegnie spokojnie?

Song Lee Mi :)

Sᴛᴀʟᴋᴇʀ - ᴍɪɴ ʏᴏᴏɴɢɪ -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz