Nie wiedziałem co robić. Miałem pustkę w głowie. Chyba każdy człowiek w takiej sytuacji zadzwoniłby po pomoc, ale ja nie mogłem tego zrobić. Zadzwonię i co im powiem? ,,Poddusiłem swoją dziewczynę i teraz ledwo żyje". To byłoby chyba najgłupszym możliwym posunięciem z mojej strony.
Pobiegłem do kuchni po coś zimnego. Pomyślałem, że w ten sposób dam radę ją obudzić. Na próżno poszły moje starania. Nic to nie dało. Zadzwoniłem do Jin'a, aby szybko przyjechał bo co innego mi pozostało. Chłopak zjawił się w naszym domu bardzo szybko. Wyjaśniłem mu całą zaistniałą sytuację i kazałem mu coś zrobić, żeby się obudziła.
- Min w takiej sytuacji najrozsądniej byłoby zadzwonić na pogotowie.
- I co im powiem, że o mało nie zabiłem swojej dziewczyny?
Jin zaczął klepać Mi po policzkach, ale nie dało to żadnego skutku. Dziewczyna nadal była nieprzytomna. Nie mogłem wytrzymać z nerwów. Chodziłem w tą i zpowrotem z nadzieją, że się obudzi.
Minęło 20 minut, a Mi zaczęła otwierać oczy. Dziękowałem Bogu, że Jin dał radę ją uratować. Podał jej jakieś leki i kazał mi przenieść ją do sypialni, aby odpoczęła. Zrobiłem to co kazał i odprowadziłem go do drzwi.
- Jin naprawdę ci dziękuję.
- Robi mi się jej żal jak widzę co ty z nią robisz. Jakbyś czego potrzebował, albo coś znowu jej zrobił to dzwoń. Jestem do twojej dyspozycji.
- Dzięki.
Chłopak wyszedł, a ja wróciłem do dziewczyny. Leżała na prawym boku, tyłem do mnie. Miała skulone nogi i podpierała głowę rękami. Podszedłem do niej.
- Dobrze się czujesz kochanie? - zapytałem z troską, nadal stojąc za jej plecami. Nie odpowiedziała mi. Stanąłem przed nią i kucnąłem przed jej twarzą. Miała puste spojrzenie i pusty wyraz twarzy.
- Kochanie, pytałem o coś. - chciałem dotknąć jej policzka, lecz ona odtrąciła moją dłoń. Gwałtownie wstała i odsunęła się ode mnie. Jakby nagle dostała powera.
Perspektywa Song Lee Mi
- Nie dotykaj mnie. Nie mów do mnie kochanie. - powiedziałam z obrzydzeniem.
- Ale dlaczego?
- Ty masz czelność jeszcze udawać, że się nic nie stało?
- Wiem, że przesadziłem, ale nie chciałem. Przysięgam.
- Mam gdzieś twoje przysięgi. Są one nieszczere. Nie wierzę w żadne twoje słowo. Jesteś potworem. Przez ciebie już nie pierwszy raz otarłam się o śmierć. Mam dosyć tego wszystkiego. Mam dosyć ciebie. Zniknij z mojego życia na zawsze.
- Nie mogę bo cię kocham.
- Ale mnie nie obchodzi, że mnie niby kochasz. Człowieku nie rozumiesz, że jesteś potworem. Czy do ciebie nie dociera, że kiedyś możesz nie wytrzymać i zrobisz mi o wiele większą krzywdę, a może nawet zabijesz mnie.
- Nigdy do tego nie dopuszczę, żeby ktokolwiek zrobił ci krzywdę nawet jeśli tą osobą okażę się ja.
- Przez ciebie czuję się jak ptak uwięziony w klatce i ktoś każe mu pięknie śpiewać mimo, że widzi, że jest w złym stanie zarówno psychicznym jak i fizycznym.
- Nie przesadzaj. Nie dzieje ci się jakaś wielka krzywda.
- Naprawdę tak uważasz?
- Oczywiście.
- W takim razie, albo jesteś ślepy, albo głupi.
- Nie zapędzają się kochanie.
- POWIEDZIAŁAM, ŻE MASZ PRZESTAĆ MÓWIĆ DO MNIE KOCHANIE. - totalnie wybuchłam. Nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Nawet nie wiem skąd się wzięły łzy w moich oczach. Może z bezsilności? Moim największym marzeniem było w tym momencie opuszczenie tego cholernego domu. Nie chciałam już nigdy widzieć Min'a na oczy. Czułam do niego odrazę. Tego było już za wiele.
- NIE MASZ PRAWA MÓWIĆ DO MNIE KOCHANIE. DOTYKAĆ MNIE BĄDŹ PRZYTULAĆ. NIE POZWALAM NA TO. NIE MASZ PRAWA ROBIĆ CZEGOKOLWIEK BEZ MOJEJ ZGODY. JESTEŚ POTWOREM POZBAWIONYM JAKICHKOLWIEK UCZUĆ. ZNIKNIJ Z MOJEGO ŻUCIA NA ZAWSZE I NIGDY WIĘCEJ NIE WRACAJ. - krzyknęłam dławią się łzami. Chłopak był przerażony moim nagłym wybuchem emocji. Przez chwilę stał w miejscu i układał sobie w głowie to co przed chwilą miało miejsce.
////////
Co sądzicie o tej części. Nie jestem z niej do końca zadowolona.
Song Lee Mi :)
CZYTASZ
Sᴛᴀʟᴋᴇʀ - ᴍɪɴ ʏᴏᴏɴɢɪ -
ChickLitCᴢʏ ɢᴀɴɢsᴛᴇʀ ᴍᴀ ᴜᴄᴢᴜᴄɪᴀ? Aʟᴇ ᴄᴢʏ ᴄʜᴏʀᴇ ᴜᴄᴢᴜᴄɪᴇ ᴢᴀʟɪᴄᴢᴀ sɪᴇ̨ ᴅᴏ ᴍɪłᴏśᴄɪ? Uwaga: Zabójstwa Brutalnie sceny