Igor razem z kumplami odprowadził mnie do domu. Nie miałam nic przeciwko, bo mojej mamy i tak nie było.
-Do zobaczenia-stanął przede mną i oboje wpatrywaliśmy sobie w oczy
-Do widzenia, ReToryk-uśmiechnęłam się
-Z każdym dniem mnie zaskakujesz
-Niby czemu?
-Rozwijasz się
-W czym?-zmrużyłam oczy
-W każdym względzie-wyszeptał mi do ucha
-Bugajczyk, chodź już-zrzędził Adrian
-Chwila-powiedział-to co jutro się widzimy?
-Nie wiem..chyba pojadę do ojca, na chwilę..
-Rozumiem, to do poniedziałku-przytulił mnie i odszedł
Weszłam do domu. Wpierw co zrobiłam, to wyrzuciłam butelki po alkoholu, które leżały na ziemi w kuchni. Wolałam je gdzieś ukryć, bo matka, by się jak zwykle doczepiła.
Wyszłam na dwór z całym stosem szklanych butelek. Sąsiedzi, którzy spędzali popołudnie na dworze, gapili się na mnie jak na największą patologię.
Postanowiłam zapalić jedną fajkę, zanim jestem jeszcze sama. Chuj, że sąsiedzi się na mnie wpatrywali, miałam na nich wyjebane i tak nie rozmawiają zbytnio z moją mamą.
Schowałam do kieszeni bluzy w połowie pustą paczkę czerwonych malboro i weszłam do domu. Poszłam do swojego pokoju, który musiałam trochę ogarnąć przed przyjściem mojej rodzicielki. Nie wiem jakim cudem miałam na ziemi porozrzucane ubrania i kosmetyki leżące na ziemi. Nic z poprzedniego wieczora nie pamiętam.
Poskładałam ubrania, które jebały papierosami, dlatego wypsikałam je moimi perfumami. Kosmetyki poukładałam do toaletki.
Położyłam się na łóżku i usłyszałam kroki, dochodzące z salonu. Czyżby moja mama wróciła?
Wyrwałam się z łóżka i kierowałam się w stronę, słyszalnych jeszcze kroków.
-Mamo? To ty?-rozejrzałam się po mieszkaniu
-Tak, przyszłam-odłożyła siatki z zakupami
-Byłaś w sklepie?
-Mhm. Musiałam kupić parę rzeczy. Jadłaś już kolację?-popatrzyła na mnie
-No właśnie..miałam zamiar sobie przygotować.
-Okej. To ja zrobię spaghetti, co ty na to?
-No może być-stwierdziłam-pomóc ci?
-Nie.-powiedziała krótko-powiedz mi, jak kostka?
-Lepiej. Nie boli
-Wzięłaś tabletkę?-chciała chyba powiedzieć tabletki
-No wzięłam
-Okej.
-Jak tam u Maćka?-chciałam zacząć konwersacje
-A bardzo dobrze
-Byliście gdzieś?
-W kinie, a potem w restauracji na kolacji-uśmiechnęła się, czyli musiało się coś więcej wydarzyć
-Oo, to fajnie-udawałam ciekawą-mogę jechać jutro do ojca?
-Jutro? Na ile?-była zaskoczona
-No jutro, tylko na chwilę. Nie zostanę na noc
-Jesteś pewna?
-No tak. O piątej jest pociąg, więc będę tam o ósmej, albo nawet szybciej
CZYTASZ
UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction17-letnia Lena zaczyna wszystko od nowa. Przeprowadzka, zmiana szkoły, nowe znajomości, nowe problemy. Pozna kogoś, kto zmieni jej życie?