31-NIE ZGODZIŁAM SIĘ

4K 132 24
                                    

-To co teraz robimy?-zapytałam chłopaka, który zrobił łyk trunku, po czym usiadł obok mnie

-Ty wiesz co mam na myśli-popatrzył w moją stronę i zrobił swój chytry uśmiech

***

-O której twoja mama wraca?-położyłam głowę na Igora ramieniu

-O szesnastej-odpowiedział

-A która jest?

-Wpół do czwartej-zerknął na ekran swojego telefonu

-To ja się muszę zwijać!-szybko wstałam z łóżka i ubrałam swoje, leżące na podłodze jeansy oraz bluzę.

-Ej no weź, zostań jeszcze chwilkę

-Igor nie, zaraz twoja matka wraca, a w dodatku moja będzie mieć znowu jebane pretensje, że późno przyszłam-przewróciłam oczami

-Oh no dobra..

-A ty nie masz zamiaru się ubrać?-rzuciłam mu jego ubrania, które także były porozwalane po pokoju-Twoja mama wróci, i co?

-I będzie niespodzianka-gdy to powiedział, oboje wybuchnęliśmy śmiechem

-Nic, to ja idę-podeszłam do chłopaka i ucałowałam go w policzek

-Poczekaj, ubiorę się i cię odprowadzę

-Nie. Sama pójdę, przecież twoja mama będzie za pół godziny.-wzięłam plecak i kierowałam się w stronę wyjścia

-Napewno?

-Tak. Do widzenia, Igorze-uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z mieszkania.

Zeszłam na dół klatką schodową. W międzyczasie założyłam słuchawki i odtworzyłam swoją ulubioną playlistę. Otworzyłam drzwi i wyszłam z bloku.

Poszłam na pobliski przystanek. Na autobus długo nie czekałam, bo po chwili przyjechał. Wyjęłam z kieszeni bilet i skasowałam go.

Zajęłam miejsce z tyłu-jak zwykle. Oparłam głowę o okno i kolejny raz analizowałam sobie wszystko. Wszystko, czyli „moje życie".

Po półgodzinnej jeździe, byłam już w Warszawie. Wysiadłam z pojazdu i musiałam iść z buta do mojego domu.

Piętnaście minut zajął mi „spacer" do domu. Zanim jeszcze weszłam do niego, to schowałam swoje słuchawki do plecaka.

Z mojego domu wychodził mi dobrze znany mężczyzna. Kojarzyłam jego kurtkę, włosy...przecież to mój ojciec. Nie wiem, co go tutaj sprowadziło..

Weszłam do chaty. Zdjęłam buty, odłożyłam kurtkę i weszłam do kuchni, gdzie moja rodzicielka nakładała posiłek na talerze.

-Hej-przywitałam się z kobietą

-Cześć, cześć-poprawiła włosy i spojrzała na mnie-Tu masz obiad, a ja idę do salonu.

-Nie będziesz jadła?

-Nie mam ochoty, wiesz..-odpowiedziała

-Aa, okej-usiadłam na krześle, i zanim, jednak zaczęłam konsumować obiad, dodałam-Mamo?

-Tak?-stanęła jak osłupiała

-Co..tu robił ojciec?

-Ojciec? Przecież..go tutaj nie było. Co ty mówisz?

-Widziałam, jak wychodził z domu.-powiedziałam

-Pewnie ci się przewidziało..to był Maciek

UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz