Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Zapanowała między nami cisza. W sumie, niezręczna cisza. Z oczu wylewały mi się łzy cały czas. Proszę..Igor..wybacz mi...
-A ty mi wybaczysz?-z owej, niezręcznej ciszy, wyrwał się załamany, charakterystyczny, zachrypnięty lekko głos Igora.
-Czemu mam ci wybaczać?-spojrzałam na chłopaka. Jego ciemne oczy, także prosiły o wybaczenie.
-Dlatego, że ci nie uwierzyłem. Na pierwszym miejscu powinnaś być ty, i to tobie powinienem uwierzyć. A nie Patrykowi...Przepraszam..
-To co teraz z nami..? Wracamy do siebie.., czy dajemy sobie jeszcze czas?-mój głos się coraz bardziej załamywał.., bałam się, że wybierze drugą opcję.
-Czy ty widzisz co się ze mną działo przez te dwa dni? Nie wytrzymałbym dłużej bez Ciebie!-rzekł. Byłam przeszczęśliwa.
-Jejciu, Igor!-rzuciłam mu się na szyję. Przyrzekam; byłam najszczęśliwszą osobą na całym świecie!
-Długo będziecie tak jeszcze gadać?-okno balkonowe otworzył lekko wstawiony Dawid.
-A która jest?-zapytałam.
-Po północy.
-Już?!-wypowiedziałam to równocześnie z Igorem. Zabawne.
-Idziecie z nami w tripa na miasto?
-Od kiedy można Piastów nazwać miastem?-spojrzałam na oby dwóch i się zaczęłam śmiać.
-Te, hamuj się młoda. Piastów to bardzo zurbanizowane miasto.-oznajmił z dumą szatyn.
-Okłamujesz teraz mnie, czy siebie?
-Sam nie wiem-wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
-To, jak..idziecie?
-Tak, tak.-przytaknęłam i wstałam wraz z Igorem
I tak jak planowaliśmy, tak też zrobiliśmy. Wyszliśmy na "miasto". Niewiadomo gdzie. Po prostu; szliśmy "przed siebie". Nikt nie oznajmił punktu docelowego. Fajnie.
Przybyliśmy na jakiś rynek. Chłopaki zajęli miejsca na ławce, tylko mi i Igorowi nie starczyło miejsca.
-A gdzie my?-chłopak popatrzył na swoich kumpli, którzy cisnęli bekę. Jak zwykle.
-Igor siadaj. Masz miejsce na ziemi przecież.-ze śmiechu na chwilę powstrzymał się Adrian. Ciekawą propozycję zaproponował.
Usiedliśmy na ziemi. Dawid poczęstował każdego fajką, po czym wszystkie zapalił. Przy okazji podał każdemu, prawie każdemu, bo Igor o dziwo nie chciał-piwo.
-Ja nie wiem jak wy, ale mi się chce spać.-położył swoją ociężałą głowę na moich nogach.
-Ej ludzie! Nasz ReTo zalicza zgona!-z uśmiechem na twarzy wypowiedział to Kacper, każdy z nich wybuchnął śmiechem. Bugajczyk nie zwrócił na nich uwagi.
-Ja to muszę sobie zapisać. Albo najlepiej zrobię zdjęcie.-Adrian wyciągnął z kieszeni swój telefon i pstryknął jemu, jak i zarazem mi fotkę.
-Prześlij mi to.-powiedział Gruszecki.
-Mi też.-wtrącił się Musiał.
CZYTASZ
UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction17-letnia Lena zaczyna wszystko od nowa. Przeprowadzka, zmiana szkoły, nowe znajomości, nowe problemy. Pozna kogoś, kto zmieni jej życie?