48-DAJEMY SOBIE CZAS...

3.1K 136 76
                                    

Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Zapanowała między nami cisza. W sumie, niezręczna cisza. Z oczu wylewały mi się łzy cały czas. Proszę..Igor..wybacz mi...

-A ty mi wybaczysz?-z owej, niezręcznej ciszy, wyrwał się załamany, charakterystyczny, zachrypnięty lekko głos Igora.

-Czemu mam ci wybaczać?-spojrzałam na chłopaka. Jego ciemne oczy, także prosiły o wybaczenie.

-Dlatego, że ci nie uwierzyłem. Na pierwszym miejscu powinnaś być ty, i to tobie powinienem uwierzyć. A nie Patrykowi...Przepraszam..

-To co teraz z nami..? Wracamy do siebie.., czy dajemy sobie jeszcze czas?-mój głos się coraz bardziej załamywał.., bałam się, że wybierze drugą opcję.

-Czy ty widzisz co się ze mną działo przez te dwa dni? Nie wytrzymałbym dłużej bez Ciebie!-rzekł. Byłam przeszczęśliwa.

-Jejciu, Igor!-rzuciłam mu się na szyję. Przyrzekam; byłam najszczęśliwszą osobą na całym świecie!

-Długo będziecie tak jeszcze gadać?-okno balkonowe otworzył lekko wstawiony Dawid.

-A która jest?-zapytałam.

-Po północy.

-Już?!-wypowiedziałam to równocześnie z Igorem. Zabawne.

-Idziecie z nami w tripa na miasto?

-Od kiedy można Piastów nazwać miastem?-spojrzałam na oby dwóch i się zaczęłam śmiać.

-Te, hamuj się młoda. Piastów to bardzo zurbanizowane miasto.-oznajmił z dumą szatyn.

-Okłamujesz teraz mnie, czy siebie?

-Sam nie wiem-wszyscy parsknęliśmy śmiechem.

-To, jak..idziecie?

-Tak, tak.-przytaknęłam i wstałam wraz z Igorem

I tak jak planowaliśmy, tak też zrobiliśmy. Wyszliśmy na "miasto". Niewiadomo gdzie. Po prostu; szliśmy "przed siebie". Nikt nie oznajmił punktu docelowego. Fajnie.

Przybyliśmy na jakiś rynek. Chłopaki zajęli miejsca na ławce, tylko mi i Igorowi nie starczyło miejsca.

-A gdzie my?-chłopak popatrzył na swoich kumpli, którzy cisnęli bekę. Jak zwykle.

-Igor siadaj. Masz miejsce na ziemi przecież.-ze śmiechu na chwilę powstrzymał się Adrian. Ciekawą propozycję zaproponował.

Usiedliśmy na ziemi. Dawid poczęstował każdego fajką, po czym wszystkie zapalił. Przy okazji podał każdemu, prawie każdemu, bo Igor o dziwo nie chciał-piwo.

-Ja nie wiem jak wy, ale mi się chce spać.-położył swoją ociężałą głowę na moich nogach.

-Ej ludzie! Nasz ReTo zalicza zgona!-z uśmiechem na twarzy wypowiedział to Kacper, każdy z nich wybuchnął śmiechem. Bugajczyk nie zwrócił na nich uwagi.

-Ja to muszę sobie zapisać. Albo najlepiej zrobię zdjęcie.-Adrian wyciągnął z kieszeni swój telefon i pstryknął jemu, jak i zarazem mi fotkę.

-Prześlij mi to.-powiedział Gruszecki.

-Mi też.-wtrącił się Musiał.

-wtrącił się Musiał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz