56-ZOSTANĘ NA NOC

1.7K 66 12
                                    


RANO

-Jesteście już spakowani?-zapytał nas stojący z walizkami przy drzwiach Maciek.

-Tak, zaraz Igor przyniesie walizki z góry.-pokiwałam głową i ubrałam sweter.

-O której wczoraj wróciliście?

-Przed drugą? Po drugiej? Jakoś tak.

-I jak było?-zaczął dopytywać.

-No wiesz..myślałam, że będzie gorzej, ale było w sumie git.

-Czemu? Coś nie tak?

-Ach..nic szczególnego.-lekko się uśmiechnęłam i machnęłam ręką. Nie chciałam zbytnio o tym rozmawiać..Lubię Maćka, ale nie zwierzam mu się za bardzo.

-Aa no spoko.

-Gotowe.-Bugajczyk zszedł z góry i postawił nasze walizki obok bagaży mamy i Maćka.

-No Igor, za niedługo osiemnastkę będziesz mieć, nie?-partner mojej matki skierował się do chłopaka. Maciek się lepiej dogaduje z Igorem niż ze mną. Mają wiele wspólnych tematów.

-Taaak.-przeciągnął i się wyszczerzył.-W końcu pełnoletność.

-A jak ci idzie z prawkiem? Miałeś jakieś próbne?

-Jeszcze nie..Będę mieć dopiero po osiemnastce, aż będzie pełna suma.

-Aaa, rozumiem. Pracujesz gdzieś?

-Ta, na budowie.-odparł.

4 GODZINY PÓŹNIEJ

Przyjechaliśmy już do domu. Szybko minęła mi ta trasa, bo spałam. Obudziłam się dopiero przy moim domie, zasnęłam na ramieniu Igora.

Chłopak postanowił jeszcze zostać u mnie. Nie spieszyło mu się zbytnio do domu, chociaż musiał ogarnąć kilka rzeczy w sprawie osiemnastki. Chciał pobyć ze mną więcej czasu, z tego względu, że nie będziemy się widzieć cztery dni.., aż do osiemnastki. Pomimo że mamy teraz przerwę wiosenną..

-Napijesz się czegoś?-zapytałam Igora, zaraz po tym jak przygotowywałam ekspress.

Bugajczyk spojrzał na mnie tym swoim chytrym wzrokiem. Ja już dobrze wiedziałam, czego on chce. Jedynie co zrobiłam to się uśmiechnęłam i pokręciłam głową.

-A masz jakiś sok?

-Hm..-Otworzyłam półkę i..nic takiego nie znalazłam..-Mam jedynie piwo, ale bez alko. Chcesz?

-Wolę zwykłe piwo, ale dobra daj.

-W ogóle powiedz mi jak ma wyglądać twoja osiemnastka? Zbytnio mi się nie chwaliłeś..-dałam szklankę do ekspressu i kliknęłam na kawę latte. Jedna z moich ulubionych.

-A jak ma wyglądać? Impreza na całego. Dużo chlania, tańczenia i takie rzeczy.

-Aa.., a śmiecenie będziesz mieć?-wzięłam łyk kawy i odwróciłam się w stronę chłopaka. Patrząc na jego minę nie skumał o co chodzi.

-Co? Jakie śmiecenie..?

-Serio?! Nie wiesz co to śmiecenie?-byłam zaskoczona..w moim mieście śmiecenie było tradycją jak się wskoczyło w próg pełnoletności. Aż dziwne, że tego nie zna.

-No nie wiem.., pierwszy raz słyszę.

-To, to jest taka impreza, tylko że o północy w dniu twoich osiemnastu urodzin. Śmieci się dom, czy klatkę schodową różnymi rzeczami. Raz było, że cały dach i rośliny były w papierze toaletowym, albo że cały bruk był ze słomy. Serio różne rzeczy były. A po śmieceniu idzie się do solizanta i tam się chleje do rana.

UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz