32-ALE JAZDA

3.8K 149 47
                                    

SOBOTA

Zaczęłam się szykować na dzisiejszą imprezkę ze znajomymi. Z szafy wyciągnęłam jeansową spódniczkę i czarny sweterek. Usiadłam przed toaletką i zaczęłam robić makijaż.

Mój makijaż po piętnastu minutach był gotowy. Przeczesałam jeszcze włosy i mogłam wychodzić.

-A gdzie ty się wybierasz?-usłyszałam głos mojej mamy, pochodzący z kuchni

-Moi znajomi robią domówkę i mnie zaprosili-ubrałam czarne szpilki

-O której wrócisz?

-Raczej nie wrócę.., przy okazji u nich zostanę na noc-odpowiedziałam

-No dobrze, ale lepiej uważaj, bo jak się czegoś dowiem..-pogroziła palcem

-Mamo, wiem. Nie będzie narkotyków, papierosów, ani alkoholu..

-I prawidłowo Lena.

Chwyciłam za klamkę i miałam w zamiarze już wychodzić, jednak matka musiała dopowiedzieć.

-Stój, stój.-podeszła do mnie i skrzyżowała ręce-Impreza bezalkoholowa? Nie wierzę.

-Znaczy..może będzie alko, ale obiecuję, że się nie upiję.

-Okej. Baw się dobrze.

Wyszłam z domu i jak najprędzej podążałam na pobliski przystanek, na którym lada chwila miał się zjawić autobus.

W międzyczasie próbowałam odplątać swoje słuchawki. Dawno nie miałam tak zaplątanych słuchawek. Zazwyczaj nie musiałam się z tym męczyć, ale tego dnia..masakra.

Całą drogę na przystanek odplątywałam słuchawki. Piętnaście minut stracone. No cóż, posłucham w autobusie.

Od razu, gdy znalazłam się na przystanku-autobus przyjechał. Wsiadłam do autobusu i zajęłam ostatnie miejsce. Włączyłam muzykę i pojazd ruszył w stronę Piastowa.

Pół godziny jechałam do Piastowa. Gdybym jechała samochodem, to byłabym szybciej. Uroki autobusów. Zawsze jesteś później.

Wysiadłam z autobusu i poszłam w stronę osiedla chłopaków. Nie mogłam się doczekać, aż w końcu się z nimi zobaczę. Lubię z nimi przebywać, chociaż na początku roku miałam ochotę wyjechać z powrotem do mojego pierwotnego miasta.

Weszłam do bloku i podążałam na drugie piętro klatką schodową. Stanęłam przed drzwiami mieszkania i zapukałam do drzwi.

-No Lena, siema!-drzwi otworzył Dawid

-Hej, hej-uśmiechnęłam się, po czym przytuliłam się do chłopaka

-Chodź, już wóda się leje

-Tak szybko?-weszłam do mieszkania i poszłam do salonu

-A jakoś tak wyszło-wzruszył ramionami

-A..gdzie jest Igor?-rozglądnęłam się po salonie

-Bugajczyk śpi

-Zgona zaliczył?-otworzyłam szerzej oczy i wybuchnęłam śmiechem

-Chuj wie-Grucha, także się lekko uśmiechnął

Poszłam do pokoju Igora. Zobaczyłam jak chłopak leżał na swoim łóżku i sobie „smacznie" spał. Podeszłam do jego łóżka, po czym położyłam się obok Igora.

-Kochanie-powiedziałam szeptem i zaczęłam go głaskać

Jak wypowiedziałam te słowo, Igor się szeroko uśmiechnął. Nie spał już.

UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz