51- TO TYLKO PRZYKRYWKA

1.8K 77 43
                                    


-To gdzie ostatecznie idziemy?

-Może do pizzeri?-zaproponował Paweł.-I tam może jakieś piwko kupimy?

-Jestem za!-odparliśmy wszyscy równo. Aż śmiesznie, że wszyscy się zgodzili.

Poszliśmy w kierunku rynku. Nie było to daleko, a tam była jedna z najlepszych knajpek w Warszawie. Zazwyczaj tam chodziliśmy z Igorem na "pierwsze randki". Przeleciało to momentalnie.

Zajęliśmy stolik dla czterech osób obok okna. O dziwo, było miejsce. Nie zawsze było tu tak pusto o tej godzinie. Cud.

Kelner dał nam menu. Skupiliśmy się na czytaniu różnych rodzai pizz. Od Margherity, przez hawajską do jakieś swojej własnej, którą mogliśmy sami skomponować.

-To..co bierzemy?-z ciszy wyrwał się Paweł. Popatrzył na nas, a my przestaliśmy czytać.

W pewnym momencie spojrzałam wnet na Igora. Oboje byliśmy zdecydowani na jedną pizzę, natomiast nie wiedzieliśmy, czy reszta będzie chciała jeść hawajską..

-Tak w nawiasie mówiąc, ile zamawiamy? Jedną giga, czy dwa rodzaje?-zapytałam. Miałam ogromną ochotę na hawajską. Każdy, by zamówił swoją i to byłby najrozsądniejszy wybór.

-Zależy jaką chcecie.-wyrwała się Paula.

-No my napewno hawajską.

-Pizza z ananasem?-Paweł popatrzył na nas ukradkiem. On nienawidzi ananasa, a tym bardziej na pizzy.

-Każdy ma inne upodobania.-wzruszyłam ramionami.-To weźmiemy dwie pizze, co?

-Spoko. To jaką byś Paula chciała?-mój kuzyn skierował się do swojej dziewczyny? O ile są razem. Nie jestem jakoś bardzo poinformowana.

-Dzień dobry, czy mogę już przyjąć zamówienie?-podszedł do nas kelner. Nie lubię osobiście tego uczucia, gdy jestem jeszcze niezdecydowana co chcę, a kelner stoi nad tobą, patrzy się na ciebie z politowaniem, aż w końcu wybierzesz swój posiłek. Tym razem tak nie było. Wszyscy byliśmy gotowi na tip top.-Mhm, jakieś dodatki do pizzy? Ketchup, może jakiś sos?

-Ketchup.-odparłam w tym samym momencie z Paulą. Zabawnie.

-A coś do picia?

-Cztery razy po piwie.-rzekł pewny siebie Paweł.

-Dobrze. Do dwudziestu, trzydziestu minut pizza powinna być gotowa, a ja zaraz państwu przyniosę napoje.-uśmiechnął się lekko, po czym odszedł. Sympatyczny był.

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim, jak i o niczym. Igor z Pawłem rozmawiali, jakby znali się od dziecka, tak samo miałam ja z Paulą. Z tym, że z nią miałam jakiś mały kontakt na początku roku.

Siedzieliśmy blisko drzwi, więc nie było zaskoczenia, gdy każdy kto wchodził patrzył się na nas. Jednak chłopak, który wszedł niedawno wydawał mi się znajomy. Nie wiem skąd znałabym go, ale wydawało mi się, że go znam.

Chłopak zbliżył się do lady, zamawiając patrzył przez cały czas w moją stronę. Nie mam pojęcia co to miało znaczyć.

-Lena? Znasz go?-Paula zorientowała się sama. Popatrzyła się na chłopaka, a zaraz potem na mnie.

-Kurde, tak! Już wiem kto to jest.-przypomniało mi się. Był to Kacper. Poznałam go rok temu na koloniach w Bułgarii. Jak mogłam o nim zapomnieć..

-Kto?-odezwał się i zerknął na mnie lekko zdezorientowany Bugajczyk.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo chłopak podszedł do naszego stolika. Uśmiechnął się szeroko; "od ucha do ucha".

UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz