Byłam już w domu. Rzuciłam plecakiem w kąt i wskoczyłam na łóżko. Wzięłam poduszkę i..tak.., zaczęłam płakać.
Czułam jak mój makijaż się rozpływa, jednak przestać nie mogłam. Było coraz gorzej. Wszystko się zaczynało sypać..
Było tak dobre dwadzieścia minut. Płakałam i płakałam. W końcu wstałam ledwo z łóżka i przejrzałam się w lustrze. Mój dzisiejszy makijaż był cały rozmazany..Dobrze, że nigdzie nie idę już.
Zmyłam makijaż, włosy spięłam w luźny kok, jak i ubrałam się wygodnie. Czarne getry i biała bluzka over size.
Poszłam do kuchni, nie byłam za bardzo głodna, ale wiem, że moja rodzicielka pewnie, by się doczepiła tego, iż nic nie jem.
Matka na obiad zrobiła naleśniki. Szkoda tylko, że nie przegryzłabym tego. Nie dałabym rady. Postawiłam dlatego na mały jogurt owocowy.
Jogurt wzięłam do pokoju. Odpaliłam laptopa i puściłam Netflix'a. Włączyłam mój ulubiony serial Stranger Things. Nowy sezon musiałam w końcu zobaczyć.
Pierwszy, drugi, trzeci..i tak do piątego odcinka. Była już godzina 23:56. Musiałam się iść ogarnąć.
Domownicy już spali, no oprócz mnie. Poszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic. Przemyłam twarz, poczesałam włosy, przebrałam się w piżamę i już mogłam iść spać.
-Lena? Ty jeszcze nie śpisz?-w korytarzu zastałam zaspanego Maćka, który ewidentnie chciał skorzystać z toalety.
-Zaraz idę.-powiedziałam szeptem.
-No dobrze. Dobranoc.-odparł ziewając i przecierając oczy.
-Dobranoc.
Weszłam do pokoju. Włączyłam lampę nocną i przygotowałam sobie już rzeczy na następny dzień. Wyjęłam z szafy outfit na kolejny dzień, jak i się spakowałam do szkoły.
Mój outfit do szkoły wyglądał tak: czarne legginsy, biała, luźna koszulka oraz katana z przetarciami. Nie wyglądało to źle.
Położyłam się na łóżku i jeszcze przez chwilę przeglądałam social media. Nie mogłam zapomnieć o spamie. O nie, nie, nie. Spam jak był-tak i jest.
Odczytałam wszystkie wiadomości i niektórym odpisałam w zaledwie piętnaście minut. Odłożyłam telefon na półkę nocną, zgasiłam lampę i położyłam się już spać.
RANO/ W SZKOLE
Przyszłam do szkoły. Na korytarzu nikogo nie było-normalka. Poszłam do szatni, a tam jak zwykle tłum ludzi. Między wszystkimi wypatrywałam Igora i resztę.
Siedzieli tam gdzie zwykle. W jednej z szatni na ławce. Oczywiście znowu cisnęli bekę niewiadomo z czego. Przywykłam do tego.
-Hej.-odparłam wchodząc trochę niepewnie do szatni.
-Cześć.-odpowiedzieli wszyscy, oprócz Igora. On jako jedyny wstał i mnie przytulił. Długo. Miło.
-Dzisiaj możesz wyjść? Czy znowu nie?-zapytał mnie nadal tuląc.
-Nie wiem.-wzruszyłam ramionami.
-A kiedy się dowiesz?
-Kiedyś napewno.-odpowiedziałam. Popatrzyłam w tej chwili na chłopaka, któremu mina od razu zrzedła.-Skarbie no, pójdę z tobą.
-Wiedziałem, że zmienisz zdanie.-uśmiechnął się szeroko.
Do rozpoczęcia lekcji zostało jeszcze 10 minut. Siedzieliśmy w szatni i gadaliśmy, aż w końcu przyszedł Sebastian. Chciał ze mną pogadać. Czemu teraz?
CZYTASZ
UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction17-letnia Lena zaczyna wszystko od nowa. Przeprowadzka, zmiana szkoły, nowe znajomości, nowe problemy. Pozna kogoś, kto zmieni jej życie?