54-NIE ZAPRZECZAM

1.9K 74 29
                                    



WEEKEND

Po czterech godzinach jazdy, byliśmy już na miejscu. Moja mama zarezerwowała dla nas domek letniskowy, niedaleko jezior. Szkoda, że nie było jeszcze tak ciepło, abyśmy mogli popływać w jeziorach. No cóż, mówi się trudno.

-Ja wezmę bagaże.-Igor podbiegł do mojej mamy i wziął od niej walizki. Czyżby się podlizywał?

-Jacie! Jaki ten domek jest piękny!-weszłam do budynku i omal nie padłam z wrażenia.

Domek był drewniany, ale w środku...robił jeszcze lepszy efekt. Ogromny salon, połączony z jadalnią, kominek, a na górze dwie duże sypialnie. Obie były pomalowane na biało.

Oczywiście zajęłam sypialnie, gdzie była toaletka oraz spore lustro. Igor położył bagaże, a ja położyłam się od razu na łóżku. Chłopak zaraz przy mnie.

-Super tu jest, aż szkoda, że tylko na weekend.-westchnęłam. Nie mogę się doczekać tego pobytu.

-Racja..Ale wiesz, przynajmniej, że jesteśmy razem.-chwycił mnie za rękę i pojeździł delikatnie swoim kciukiem po mojej dłoni.

Uśmiechnęłam się do niego od ucha do ucha, przewróciłam się na brzuch i oboje zbliżyliśmy do siebie swoje usta i...

-Lena?! Gdzie dałaś mój szampon?-z dołu moja mama zaczęła mnie wołać. Nici z pocałunku.

-Czekaj! Zaraz zejdę.-puściłam oczko chłopakowi i zeszłam na dół. Wyciągnęłam z mojej torebki szampon mojej mamy i podałam jej.-Coś jeszcze?

-Chyba nie..-zastanowiła się na chwilę.-Zaraz zrobię obiad.

-Spoczko.-powiedziałam i poszłam znowu na górę.

Położyłam się obok Igora. Przeglądał coś w telefonie. To "coś" to był instagram. Musiał pewnie coś ogłosić swoim fanom..

-Tu, musimy sobie zrobić zdjęcie.-stwierdziłam.

Na Mazurach byłam bardzo dawno.., uwielbiałam tutaj jeździć, będąc małolatem. Co roku jeździłam tutaj z rodzicami. Dużo się pewnie pozmieniało, aczkolwiek widoki na stówę są tak cudowne, jak były jakiś czas temu.

-Oj, napewno. Muszę się pochwalić moim obserwatorom, że wyjechałem gdzieś z MOJĄ UKOCHANĄ.-na ostatnie dwa słowa, jakoś zwrócił najbardziej uwagę i spojrzał na mnie z wielkim "bananem" na twarzy.

-Mmm.-zamruczałam i się roześmiałam.-Właśnie! Nie mówiłam ci!

-Ale..o czym?

-O tym studio. I...-zrobiłam do niego chwilę niepewności, jednak sam się zorientował-dostałam się!!

-A nie mówiłem?! Powinnaś się mnie zawsze słuchać

-Kiedy cię nie posłuchałam, hm?-zmrużyłam oczy i zmarszczyłam nos. Igor patrzył na mnie maślanymi oczami, a zaraz potem wybuchnął niekontrolowanym śmiechem-Z czego ty się śmiejesz?!

-Wyglądasz słodko, kiedy się złościsz, ale też śmiesznie wyglądałaś.-nadal się brechtał.

-Ja pierdziele weź!-szturchnęłam chłopaka w ramię, odwróciłam głowę i udawałam, że strzeliłam focha, ale z drugiej strony sama się z tego śmiałam.

-No, Lenka, skarbie weź..Nie obrażaj się.-przytulił mnie, a ja nadal się nie odwracałam.

-Spierdalaj.-sapnęłam, ale nadal nie mogłam ze śmiechu.

DWIE GODZINY PÓŹNIEJ.

Mama z Maćkiem zostali w domku. Natomiast ja z Igorem postanowiłam się przejść po okolicy.

UA || ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz