•°Nowy Przybysz°•

352 29 4
                                    

Maraton 4/5

Rozdział 20

Natychmiast po tym gdy Tatko zauważył co się stało wciągnął mnie siłą do domu.

- Co się stało? - spytałam i zaczęłam się wyrywać z uścisku. Rodziciel nic nie powiedział dalej wciągał mnie do domu - Czuję się nie komfortowo.. Może mnie Tatko puścić?

Oczywiście mnie nie posłuchał i posadził w salonie na kanapie.

- Musimy odbyć poważną rozmowę - powiedział poważnie Ojciec, pokiwałam głową - A więc, ten kamień nie powinien się pojawić, każda "dusza" może mieć jedną "broń" bądź "umiejętność". A ty, ewidentnie wytworzyłaś dwie nie związane ze sobą rzeczy.

- I? - spytałam się.

- Jest to nienaturalne, przez co mogłoby się to skończyć niekorzystnie dla ciebie, najlepiej by było gdybyś wybrała jedną broń którą będziesz mogła swobodnie używać przy innych - rzekł Tatko - Inaczej mogło by się to skończyć "paranormalnym problemem".

- Oh.. - westchnęłam i odwróciłam wzrok w bardzo ciekawą podłogę.

- To ty się zastanów, a ja jadę na miasto - powiedział Tatko i ruszył to szafy z butami.

- Czekaj - powiedziałam i podbiegłam do ojca - Jadę z Tatkiem.

- Na pewno chcesz? - spytał się mnie rodziciel, a ja kiwnęłam głową - No to jedziemy po nową duszę.

Powiedział Tatko po czym osiodłaliśmy ( jak ktoś się zna niechaj mnie poprawi, cała moja wiedza pochodzi z ff o snk - Ann ) konie i ruszyliśmy na miasto. Będąc w połowie drogi postanowiłam się czegoś spytać.

- Skąd Tatko wie że ktoś tu doszedł? - spytałam się, mimo wszystko byłam trochę przerażona, zanim Tatko zdążył odpowiedzieć ja już zadawałam kolejne pytanie - Jest to w stu procentach pewne?

- Wiem bo czuję to, i zawsze ta intuicja działała więc czemu nie miała by teraz zadziałać? -oznajmił Tatko.

Jechaliśmy dalszą drogę w ciszy, Tatko prowadził a ja jechałam za nim. Po pięciu minutach byłam na miejscu, było podobnie jak przy tym gdy ja się tu pojawiłam, jedna osoba otoczona gromadą ludzi. Po chwili utworzyła się dla nas droga wolna od ludzi i ujrzałam osobę która postanowiła dołączyć do "drugiej strony", był to.. Węgry. Po chwili się zatrzymałam, a Tatko przegonił gapiów. I gadał o czymś z moim przyszywanym bratem. Po chwili Tatko zaczął prowadzić konia w moją stronę, natychmiastowo odwróciłam się i zaczęłam powoli wracać do domu, po około 5 minutach dogonili mnie.

- Lengyelország.. - powiedział Węgry.

- Czemu.. - powiedziałam mając łzy w oczach - Czemu nie żyjesz?

Brat był przez chwilę cicho.

- Ja.. ja.. - rzekł Węgry -Ja miałem już dość, wszyscy ważni dla mnie, kończą żywota.. A ja jedyne co mogę robić to patrzeć na ich cierpienie najpierw Węster ( jak ja nienawidzę tego imienia - Ann ) potem ty.. Gdybym po ciebie podjechał nic by się nie stało! To wszystko moja wina!

Krzyczał zrozpaczony Węgry.

- To nie twoja wina, gdybym nie upiłam się jak świnia nic by się nie stało - powiedziałam, a Tatko się na mnie spojrzał.

- Wjedziemy jeszcze do Jugosławii - powiedział Tatko i się na mnie spojrzał - Mam nadzieje że "upijanie się jak świnia" nie było dość częste w twoich planach Polska.

- No raczej nie - powiedziałam i ruszyłam szybciej pod dom Jugosławii.

- No raczej nie - powiedziałam i ruszyłam szybciej pod dom Jugosławii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dobra trochę krótki rozdział, ale ruszyłam z fabułą.

No i ten, dajcie tu jakieś kreatywne imiona dla dzieci Węgier i Austrii błagam, nauczyłam się żeby nie pytać moich głupich znajomków.

A teraz przepis na.. eeh.. chleb z masłem! TAK. To.. jest kreatywne.. napewno..

- Chleb

- Masło

- Nóż ( opcjonalnie )

- Talerz ( opcjonalnie )

No ten, do juterka

Paranormal Problem || Countryhumans || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz