7/7 rozdział maratonu.
Rozdział 16
Pov Polska
Po chwili odepchnęłam swojego ojca od siebie.
- Może ja też jestem adoptowana?! - wykrzyknęłam ze złością w głosie.
- Kochanie daj mi to wytłumaczyć - ojciec starał się mnie uspokoić.
- Nie ma czego wytłumaczyć! - wykrzyknęłam wściekła.
- Jest i to bardzo wiele - powiedział ojciec i chwycił mnie za biodra.
- Zostaw mnie! - wykrzyknęłam wściekła i zaczęłam się miotać, ten po chwili mnie podniósł i ruszył w stronę kanap, była to krótka trasa przez co już po krótkiej chwili wyrzucił mnie na kanapę, a sam usiadł na fotelu.
- Mam nadzieję że wysłuchasz mnie gdy Ci to wszystko wytłumaczę - powiedział Rzeczpospolita, po chwili podeszło do niego dziecko i usiadło na kolana.
- Wysłucham Cię, bo gdy tylko się ruszę to mnie tu tatko przyprowadzi.. - powiedziałam a ten się zaśmiał.
- A więc.. Była to zimowa noc, gdy wyszedłem na spacer i małe zakupy dla ciebie - powiedział tatko.
- A co to ma wspólnego z adopcją Węgier? - powiedziałam zdenerwowana.
- Do tego zaraz dojdzie.. Na czym ja skończyłem? A tak, była to zimowa noc, gdy wyszedłem na spacer i małe zakupy dla ciebie, przechodziłem akurat obok lasu wracając z zakupów do domu, gdy usłyszałem płacz dziecka, był on cichy ale słyszalny. Myślałem że to ty, ale ty bez większego powodu nie płakałaś i nie rozpoznawałem tego głosu, więc udałem się za płaczem, po około pięciu minutach znalazłem małego chłopca, szukałem długo jego rodziny, ale nikogo nie znalazłem, więc się nim zająłem - powiedział tatko trochę smutny - A tak poza tym, jak tam u Węgier?
Powiedział już bardzo smutny tatko, a ja siedziałam sparaliżowana.
- Czyli ja.. - powiedziałam i urwałam.
- Tak.. Jako jedyna z dzieci którymi się zajmowałem jesteś moim biologicznym dzieckiem - skończył moje zdanie tatko, po którym po jego policzkach poleciało kilka łez.
- Ja Cię tak przepraszam tatku, ja nie chciałam! - powiedziałam, wstałam z kanapy i go przytuliłam uważając na "bratanka". Po chwili tatko starł moje łzy, uśmiechając się.
- Nie ma po co płakać - powiedział tatko zdejmując Węstera z kolan, a ten po chwili pobiegł w stronę kanapy by chwycić w swe dłonie pluszaka - Jest już dziewiętnasta, chciałabyś coś zjeść?
Czy ja jestem głodna? Czy po śmierci da się być głodnym?
- Co? - spytałam tatka.
- Chwila.. Czyli podczas tych sześciu dni nic nie jadłaś? - spytał się mnie tatko.
- Yyy.. Tak? - powiedziałam - Nie miałam tak takiej potrzeby, byłam czymś w stylu, niematerialnego bytu, chyba tatko wie o co chodzi..
Gdy to powiedziałam zaburczało mi w brzuchu.
- Tutaj jak widać takie rzeczy są tutaj potrzebne, co chcesz zjeść? - spytał się mnie tatko.
- A co jest? - spytałam się.
- Hmm.. Napewno jest.. Obiad z wczoraj który mogę podgrzać.. Czyli pierogi z kapustą o grzy-
- Pierogi! - krzyknęłam szczęśliwa, tak dawno nie jadłam tego cuda polskiej kuchni, znaczy się każdo polskie danie jest wyśmienite, ale moim ulubionym będzie zawsze bigos oraz pierogi.
- Czyli pierogi? - spytał się retorycznie mój ojciec - Popilnuj chwilę dzieciaka, ja zaraz Ci przyniosę jedzenie.
Powiedział tatko i ruszył do kuchni, a ja spojrzałam na dziecko, bawiło się ono pluszakiem. Gdy zauważyło że się na nie patrzę to sam na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Podeszłam do niego również uśmiechnięta, co dopiero teraz dostrzegłam jego słabo widoczną aurę, przenosiła się ona z złotego koloru na zielony. Nie powiem zdziwiło mnie to, może dzieci nie mają własnej aury? Spytam się później tatka, po chwili dziecko podało mi innego pluszaka.
- Pobawmy sieem! - powiedziało się dziecko sepleniąc, znowu byłam zdziwiona przez tego dzieciaka, za zwyczaj to dziewczynki szybciej mówią niż chłopcy, a w wieku 2 lat dziecko powinno co dopiero zaczynać mówić, a ten już gada pełnymi zdaniami.
- A w co chcesz się bawić? - spytałam a dziecko się zastanowiło.
- W walkę! - powiedział Węster, bez żadnego seplenienia tak jakby mówił to już po raz setny.
========
Ostatni dzień maratonu..Zrobiłam ten maraton bo byłam na wycieczce i poniedziałek był wolny to wszystko napisałam bo nie miałam do czego się uczyć. Napisałam 6 rozdziałów w niedzielę i poniedziałek, a ten dzisiaj, prawdopodobnie jeżeli to czytasz to skończyłam to pisać około 5 minut temu.
Składniki na... Dzisiaj nie mam pomysłu.. A może... Pączki!
mąka - 2 kg
cukier - 300 g
jajka - 30 (!)
masło - 500 g
mleko - 500 ml
cukier waniliowy (prawdziwy) - 2 opakowania
sól - 0,5 łyżeczki
drożdże (świeże) - 100 g
konfitura wedle upodobań (choć klasyka to konfitura z róży) - 2,5 kg
smalec - 2,5 kg
domowy lukier - 500 g
kandyzowana skórka pomarańczowa - 100 g
CZYTASZ
Paranormal Problem || Countryhumans || ZAKOŃCZONE
Short StoryPiątek jak piątek, Rosja jak zwykle postanowił urządzić grupową degustacje alkoholi. Lecz czy i tym razem zakończy się to bez tragedii? ▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓ ※Rozpoczęcie → 14.01.2019※ ※Zakończenie → 02.10.2019※ ◈5 tysięcy wyświetleń → 01.10.2019◈...