126.

4.8K 175 13
                                    

MATT


Liam od razu zajął sobie łóżko pod oknem. Miałem nadzieję, że starszy nie będzie miał mu tego za złe.

– Wygodne? - Spojrzałem na synka.

Nita wdrapała się obok niego, z szerokim uśmiechem na twarzy. Ta dziewczynka była niemożliwa. Przeważnie chodziła uśmiechnięta i na pewno nie miała tego po swojej mamie, ale nie mogłem o tym wspomnieć. Dla własnego dobra.

– Tak.

– Super! - Zaklaskała w rączki.

Też byłem zadowolony. Staraliśmy się urządzić z Emily ten pokój, żeby chłopcy czuli się tutaj jak u siebie. Zawsze mogli zostać u nas na noc, gdyby tego chcieli. Już nie musieli się martwić, że w moim domu nie było dla nich miejsca.

– Wracamy na dół. - Uśmiechnąłem się. – Emily, pewnie ma dla was coś do jedzenia.

Zrobiliśmy spore zakupy i nie zabrakło przekąsek dla dzieci, o które moja narzeczona zadbała. Mimo że na co dzień nie karmiła dzieci słodyczami i chipsami, postanowiła zrobić wyjątek.

Gdy zszedłem z dziećmi na dół, zauważyłem Lucasa przytulonego do Emily. Czy coś się stało?

Zerknąłem na najmłodszego, który siedział w foteliku do karmienia zafascynowany swoją rączką, nie zwracając uwagi na nic innego. Niewiele potrzeba było, żeby go czymś zająć. Zazwyczaj wystarczyła jedna zabawka i mógłby bawić się sam przez większość czasu.

Zaprowadziłem Nitę z bratem do salonu i włączyłem im bajki, po czym wróciłem do kuchni.

Nie spodziewałem się takiego widoku. Tym bardziej że Lucas nigdy nie przepadał za Emily. Mimo że miło było zobaczyć ich przytulonych, martwiłem się, że coś było nie tak. Pożegnanie z matką chyba go nie przygnębiło. Przecież się ich nie pozbyła. Koniecznie będę musiał porozmawiać z byłą żoną, jeśli nasz syn cierpiał z jej powodu. Chodziło o dobro naszych dzieci.

– Wszystko ok? - Poklepałem syna po ramieniu.

– Tato – wstał i mnie przytulił – kocham cię.

Skąd nagle taki przypływ uczuć? Nie przeszkadzało mi to, ale było nieco podejrzane.

Niepewnie zerknąłem na narzeczoną, ale pokręciła tylko głową z uśmiechem. Odebrałem to jako znak, że nic się nie działo. Zapewne opowie mi później.

– Też cię kocham.

– Tutaj mi się podoba. - Spojrzał na mnie.

Miło mi to słyszeć, bo starałem się, żeby tak właśnie było. Chłopcy nigdy nie przepadali za moim mieszkaniem w bloku i marudzili podczas każdej wizyty. Gdy zamieszkałem z Emily, zmieniło się tylko to, że nie marudzili w jej obecności. Mimo wszystko miałem nadzieję, że wyrosną na dobrych chłopców.

– Cieszę się, Lucas.

– Idźcie do salonu – odezwała się Emily.

– Przyjdziesz do nas? - Mój syn spojrzał na nią.

Nita polubiła matkę chłopców od razu. Oni od początku mieli problem z zaakceptowaniem Emily i jej córeczki, więc cieszyło mnie, że w końcu dostrzegli, że nikt nie chciał dla nich źle. Staraliśmy się, żeby żadne z moich dzieci nie czuło się odtrącone. Jak na razie najmłodszy wyglądał na najbardziej zadowolonego, ale miał tylko kilka miesięcy i nie przejmował się niczym poza czystą pieluchą i pełną butlą mleka.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz