71.

5K 237 93
                                    

– Jedziesz na wakacje z żoną? – spytał John, gdy wszyscy spotkaliśmy się w sali konferencyjnej.

On jedyny nie bał się zadać tego pytania.

– Z byłą żoną, jak już – poprawił go Matt. – I nie z nią, a z dziećmi.

Nie będę udawać, że nie zrobiło mi się przykro. Byliśmy razem od miesiąca. Nikt o nas nie wiedział i nie mogłam mieć o to pretensji do Johnego, że zadał Mattowi pytanie odnośnie do wakacji. Tak samo, jak nie mogłam mieć za złe Fortmanowi, że chciał spędzić czas z synami. Ja z Nitą na ten czas pójdę w odstawkę. Zapomniałam, że nadal musiałam się dzielić swoim facetem z jego byłą żoną, która po tym, jak dowiedziała się o mnie, zrobi wszystko, żeby mi go zabrać. A przynajmniej ograniczyć jego kontakt z córką.

– No, ale spędzicie razem cały miesiąc. Dużo się może wydarzyć. - Roześmiał się.

Oczywiście. Na przykład mógł stwierdzić, że wciąż ciągnęło go do byłej żony. Mieli więcej wspomnień i na pewno był czas, kiedy byli szczęśliwi. Nie odebrała mu najważniejszych chwili z życia dzieci... A przede wszystkim była pierwsza w jego życiu.

– A ty Emily? Jedziesz gdzieś?

– Chciałam pojechać z Nitą do Los Angeles. - Uśmiechnęłam się sztucznie.

Mój wymarzony urlop właśnie przestał mnie cieszyć.

– Często widujesz się z ojcem dziecka? - Katie na mnie spojrzała.

Codziennie, miałam ochotę wykrzyczeć. Od odpowiedzi uratowała mnie Ashley, która właśnie weszła do sali. Zwołała spotkanie, żeby omówić plan działania na przyszły tydzień. Dzięki temu mieliśmy jakąś organizacje pracy.

– Jesteś smutna. - Matt usiadł naprzeciwko mnie.

Siedzieliśmy w gabinecie, który dzieliłam z Louisą. Wyszła godzinę wcześniej, żeby odebrać synów ze szkoły, bo teściowej się nie chciało.

– Nie. - Pokręciłam głową.

– Nie pytam. - Przysunął się do mnie. – Chodzi o pytanie Johnego? Przecież wiesz, że jadę tam tylko ze względu na Liama i Lucasa.

– Wiem.

– Ale jest ci smutno. - Złapał mnie za dłoń. – Chciałbym im o tobie powiedzieć i zabrać was ze sobą, naprawdę. Długo walczyłem ze Sam, żeby móc widywać się z chłopcami, a oni są jeszcze zbyt mali, żeby coś zrozumieć.

– Nie musisz mi tego tłumaczyć. - Cały czas patrzyłam w podłogę. – Musisz z nimi jechać.

Czułabym się okropnie, gdy zrezygnował z wyjazdu z chłopcami przeze mnie.

– To tylko dwa tygodnie, nie miesiąc.

– Dużo się może przez ten czas wydarzyć – wyszeptałam.

– Emily, myślisz, że byłbym tak głupi? - Wziął moją twarz w dłonie. – Zostawić żonę, związać się z tobą i zostawić cię dla niej? To ty uciekłaś. To ty nie chciałaś ze mną być i nie chciałaś mojego rozwodu. Wcale nie chciałem już z nią być.

– Kiedyś możesz tak powiedzieć o mnie. - Spojrzałam na niego.

– Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. - Wstał i wyszedł.

Nie chciałam się go pozbyć. Obawiałam się tylko, że kiedyś mogło mnie spotkać to samo, co jego byłą żonę. Kochałam go i niby wiedziałam, że on mnie też, ale czy jej nie mówił tego samego? Skąd miałam mieć pewność? Czasami czułam obawy. Nie chciałam w niego wątpić. Uciekłam, żeby był szczęśliwy. Bałam się, że mu to utrudniałam. Nie wiedziałam, jak to możliwe, że tak bardzo się do niego przywiązałam. Nigdy do nikogo, do żadnego faceta nie czułam tego, co do Matta. Wcale nie chciałam się go pozbyć. To kwestia czasu aż wszyscy dowiedzą się o naszym związku. Zwłaszcza że on w ogóle nie chciał się kryć.

– Co chciałaś? - Nawet na mnie nie spojrzał, gdy zajrzałam do jego gabinetu.

Rozumiałam, że poczuł się urażony, ale to chyba nie powód, żeby zachowywać się jak nadąsany nastolatek.

– Musisz się na mnie obrażać? - Usiadłam na brzegu biurka.

– Tak.

– Matt, kocham cię – powiedziałam cicho. – Nie możesz mi mieć za złe, że boję się ciebie stracić.

– Już o tym rozmawialiśmy.

– Wiem. - Wstałam. – Zabierzmy Nitę gdzieś na weekend. Chcę spędzić z wami czas, zanim wyjedziesz.

Moglibyśmy spędzić miło czas za miastem. Nasza córeczka na pewno się ucieszy. Uwielbiała spędzać czas z Mattem.

– Naprawdę chcesz jechać do Los Angeles? - Spojrzał na mnie.

Nie, palnęłam na szybko, żeby jakoś zamknąć buzię Katie. Nie miałam po co lecieć do LA w najbliższym czasie. Tym bardziej że na koniec wakacji umówiłam wyjazd do Chicago. Będę miała chwilę, żeby spotkać się ze znajomymi.

– Nie, do Chicago. Będę miała akurat urlop.

– Nie możemy tam pojechać razem? - Zmarszczył brwi.

– Nie, bo jedziesz z byłą żoną i dziećmi. - Przypomniałam. – Jedziesz na wakacje i ja też chce jechać z córką.

– To nie będą ich pierwsze wczasy bez ojca.

– Nie – odpowiedziałam stanowczo. – Nie ma mowy.

– Dlaczego? - Podszedł do mnie.

– Bo jadę tam z rodzicami i bratem. Do rodziny, która cię nie zna.

– Nie uważasz, że to najlepszy czas, żeby w końcu poznali?

I co im powiem? Że odebrałam faceta innej? Wiele razy pytali o ojca Nity, ale odpuścili tak, jak mojej kuzynce. Uznali, że nam nie wyszło i dałam sobie spokój. Teraz męczyłam się, żeby kogoś w końcu poznać.

– Przemyślę to.

Bałam się, że go nie polubią.

– Nie możesz ukrywać mnie w nieskończoność. - Położył dłoń na moim udzie.

– Nie zamierzam. - Spojrzałam na niego.

Lepiej, gdybyśmy ograniczyli ze sobą kontakt w pracy, skoro nie umiał trzymać rąk przy sobie. Ashley nie będzie tolerować romansów w pracy. To, że był wspólnikiem, nie znaczyło, że mu wszystko wolno. Nikt nie powinien być lepiej traktowany w miejscu pracy.

– Powiedzmy im i miejmy to w końcu z głowy.

– To nie ich sprawa. - Stanęłam na równe nogi.

Nie było mowy, żebym tłumaczyła się swoim współpracownikom. Moje życie to nie ich sprawa. Może wcześniej przejmowałam się ich opinią, ale to nie znaczyło, że musieli wszystko wiedzieć. Nie będę nikomu dostarczać tematów do plotek, a już na pewno nie na swój temat.

– Emily – złapał mnie za nadgarstek – oni i tak się dowiedzą.

– I dobrze. Wracam do pracy. - Zerknęłam na niego. – Mam sporo zaległych spraw. Chyba nie chcesz ich robić za mnie, bo z chęcią się ich pozbędę.

Po pracy pojechałam po Nitę do moich rodziców. Matt miał jechać dziś do synów. Spędzał z nimi prawie każdy weekend, ale to nie wystarczało Sam, która chciała udowodnić mi, że jej dzieci były ważniejsze. Dla każdej matki jej dzieci były najważniejsze, więc nie obwiniałam jej. Nie będę z nią walczyć.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz