– Pijesz? – spytała kuzynka.
Jakoś nie miałam dziś nastroju na alkohol. Nie chciałabym, żeby Matt pomyślał, że byłam nieodpowiedzialną matką albo, że nie chciałam powiedzieć Nicie, że był jej ojcem. Bardzo chciałam.
– Nie mogę, leki. - Wymigałam się.
– A ty? - Spojrzała na Matta.
Nie miała problemu, żeby mówić mu na ty. Nawet nie czekała na pozwolenie. Nie miałabym nic przeciwko, by się napił. Mógł przecież zostać na noc.
– Nie, prowadzę. - Zerknął na mnie.
A może nie chciał zostać. Szkoda.
– Kurde, z nikim się napić nie można. - Oburzyła się.
Mama oczywiście musiała to skomentować. Moja kuzynka od razu ją zagadała.
– Innym razem. - Uśmiechnęłam się.
Jeszcze nie raz będziemy miały okazję.
– Nie odpuszczę. - Zagroziła.
Nita była zadowolona z każdego prezentu. Większość zabawek i tak niedługo rzuci w kąt. Nie dało się jej zająć czymś na dłużej. Matt rozmawiał z moimi rodzicami. Mama wypytywała go o pracę i o to, jak się poznaliśmy. Doskonale wiedziała, że poznaliśmy się w kancelarii. Liczyła na to, że Matt powie coś o nas. Nie był głupi.
Wszyscy zaczęli zbierać się do domów. Matthew też chciał iść, a ja chciałam, żeby został z nami, chociaż jeszcze na chwilę.
– Zostaniesz? - Spojrzałam na niego.
– Tylko jeśli chcesz.
– Nita... Możemy powiedzieć jej jutro? – spytałam niepewnie.
Nie chciałam, żeby pomyślał, że się rozmyśliłam. Mała miała wystarczająco wrażeń na jeden dzień. Poza tym nadal nie wiedziałam, jak miałam jej wytłumaczyć, że Matt był jej tatą.
– Pewnie.
Zaczęliśmy trochę sprzątać po imprezie i zagoniłam córkę spać. Normalnie o tej godzinie już spała, ale że to jej święto, pójdzie spać później.
– Ce się bawlić z Mattem! - Zaprotestowała.
– Matt zostanie u nas, więc pobawicie się jutro. - Uśmiechnęłam się.
Widząc jej radość, zrozumiałam, że postąpiłam dobrze, prosząc go, żeby został.
– Naplalawde? – spytała podekscytowana.
Słówka wychodziły jej zabawnie, a znała ich już bardzo dużo.
– Tak.
Ciężko było mi ukryć, że cieszyłam się na ten pomysł tak samo, jak ona, a może nawet bardziej.
– Opowies mi bajte? - Złapała go za dłoń, prowadząc do swojego pokoiku.
Chętnie poszedł za nią.
– Dobrze. Może być o tym, jak poznałem twoją mamę?
– Tat. - Klasnęła w rączki.
Stałam w progu pokoju i słuchałam jego opowieści. Przypomniały mi się wszystkie nasze wspólne chwile. To jak brakowało mi jego dotyku, głosu przez prawie dwa lata. Mówił, jakie zrobiłam na nim wrażenie i że lubił spędzać ze mną czas. Nie wiedziałam, że już wtedy znaczyłam dla niego coś więcej. Myślałam, że chodziło tylko o seks. Tak miało zostać. W którym momencie się pogubiliśmy? Gdybym była pewna jego uczuć, nigdy bym nie uciekła. Wiedziałby o dziecku od samego początku.
– I się w niej zatoktałeś? – dopytywała.
Mała przekręcała większość słów, ale zazwyczaj dało się ją zrozumieć.
– Tak – odpowiedział bez zastanowienia.
To niemożliwe, że mógł kochać mnie już wtedy. Był jeszcze żonaty...
– To cego nie jestes moim tatą?
I właśnie tego chciałam uniknąć. Dobrze jednak, że zapytała o, to gdy mogłam jej w końcu powiedzieć prawdę. Gdy był z nami Matt. Było mi jakoś łatwiej.
– Właściwie... - Podeszłam do nich i wzięłam córkę na ręce.
Nie myślałam o tym, jak jej powiem, ale chciałam, żeby wiedziała, że miała tatę. Matthew bardzo się starał przez ostatnie tygodnie. Zawsze potrafił znaleźć czas dla córeczki, mimo że spotykał się też z synami. Chciałabym, żeby został z nami na zawsze, ale nie mogłam go do tego zmusić. Minęło zbyt wiele czasu, a my oddaliliśmy się od siebie. Nie dało się tego naprawić w jeden dzień. Nie wiedziałam, czy w ogóle uda się to jeszcze naprawić.
– Matt jest twoim tatą. - Pogłaskałam ją po główce. – Nie mógł być z nami wcześniej, ale na pewno bardzo chciał cię poznać i przy tobie być. - Zerknęłam na niego.
Byłam pewna, że gdybym powiedziała mu o ciąży, nie pozwoliłby mi odejść. To był jedyny powód, dla którego nie mogłam mu powiedzieć. Podjęłam decyzję za nas, bo myślałam, że tak będzie łatwiej. Odebrałam im wspólny czas, którego nie nadrobią.
– A kosiasz moją mamusię? - Spojrzała na niego.
Przytulił ją do siebie i powiedział coś na ucho. Nie wiedziałam, co bo nic nie udało mi się usłyszeć. Nita za to była zadowolona.
– A teraz czas spać. - Pocałowałam ją.
– A psecytas mi jesce bajte?
Jeszcze jedną? Tylko ze względu na jej urodziny.
– Dobrze. - Spojrzałam na Matta przepraszająco.
– Pójdę trochę posprzątać. - Wstał. – Dobranoc.
– Blanoc. - Uśmiechnęła się szeroko.
Dopytywała, dlaczego tata nie mógł z nią być wcześniej, czy ją kochał i kiedy będzie mogła mówić do niego tato.
– Kochanie, Matt bardzo cię kocha. - Przytuliłam ją. – Myślę, że nie będzie miał nic przeciwko, jak będziesz nazywać go tatą. Kiedyś wytłumaczymy ci, dlaczego go z nami nie było. Obiecuję.
To, że Fortman kochał Nitę, było pewne. Nie sądziłam, że tak szybko się do niej przyzwyczai.
– Kosiam cię mamusiu. - Pocałowała mnie.
– Ja ciebie też. - Przytuliłam ją. – Najmocniej na świecie.
– A tatę teź kosiasz?
Jej nie mogłam okłamać. Nie wiedziałam, co powiedział jej Matt, gdy zapytała go o to samo, ale ja byłam pewna swoich uczuć. Nawet jeśli on nie czuł tego samego.
– Tak. Kocham go. Dobranoc, Skarbie. - Ucałowałam ją.
Poczekałam, aż zaśnie i wyszłam z pokoiku. Musiałam szczerze porozmawiać z Fortmanem. Chyba czas najwyższy wyznać mu co czułam. Miałam dość udawania, że wszystko było dobrze. Postawiłam cudze szczęście ponad swoje i wiele na tym straciłam. Nikt nigdy nie liczył się z moimi uczuciami, więc czemu dla mnie tak ważne było, żeby nie zranić obcej kobiety? Ona na pewno nie miałaby wyrzutów sumienia, sypiając z cudzym facetem. Wiedziałam, jak to było być zdradzaną. Myślałam, że nie będę już w takiej sytuacji, a na pewno nie będę osobą, z którą facet zdradzi swoją kobietę. Wiedziałam, że nie budowało się swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu, ale w tej chwili najbardziej liczyła się dla mnie moja córka. A chciałam jej dać szczęśliwą rodzinę i powinnam też wziąć pod uwagę uczucia Matta, a on nie chciał być z Sam. Czemu więc ja nie mogłam spróbować z nim być, skoro go kochałam?
CZYTASZ
Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]
RomansNie miałam wyrzutów sumienia, że wpakowałam się do łóżka żonatemu facetowi. Raczej on powinien je mieć, bo zdradził kobietę, której przed Bogiem przysięgał wierność. Ja nikomu nic nie obiecywałam. Dlatego zniknęłam z jego życia, by nie komplikować b...