77.

5K 244 129
                                    

Wybaczyłam Mattowi, bo bardzo się starał. Zależało mu na córeczce, a to było dla mnie najważniejsze. Między nami było lepiej. Ostrzegłam jednak, że jeszcze jeden taki numer i nasz związek się zakończy na zawsze. Jedyne co będzie nas łączyć to Nita. Przecierpiałabym swoje, ale nie mogłam pozwolić, żeby ranił mnie za każdym razem, gdy miał na to ochotę. Mogliśmy dojść do porozumienia, rozmawiając, a nie przekomarzając się, kto miał rację.

– Co tym razem? - Westchnęłam.

Rewelacje Matta już mnie nie zaskakiwały. Jeśli tym razem coś wymyślił, to musiała być głupota. Powinien się zastanowić czy warto wszczynać kłótnię. Tej nie wygra.

– Pojedźmy do moich rodziców. - Spojrzał na mnie. – Czas najwyższy, żeby poznali Nitę.

– Dobrze.

To chyba odpowiednia pora, żeby Nita poznała dziadków. Nie wiedziałam, jak zareagowali na wieść o wnuczce, ale nie mogłam jej ukrywać. Jednak myślałam, że będziemy mieć więcej czasu do przygotowania się na tę wizytę. My z Nitą i jego rodzice. Fortman postanowił, że pojedziemy tam po południu, a jego rodzice nie powinni mieć nic przeciwko. No nie byłabym tego taka pewna. Byli nastawieni przez Sam przeciwko Mattowi, więc wszystkiego mogłam się po nich spodziewać.

Nita ucieszyła się na wizytę u dziadków. Starałam się jej wytłumaczyć, że na początku mogli być źli, że przyjechaliśmy bez uprzedzenia. Nie chciałam zafundować dziecku szoku, ale Matt widać nie zwracał na to uwagi. W głębi serca jednak liczyłam, że jego rodzice nie okażą się wredni dla dziecka. Skoro Sam nie zrobiła jej krzywdy, to oni tym bardziej nie mieli do tego powodu.

Rodzice Matta nie ucieszyli się z naszej wizyty.

– To Nita. - Przedstawił ją Fortman.

Moja córeczka podeszła z uśmiechem do babci, która nawet na nią nie spojrzała. Ojciec Matta był nastawiony nawet przyjaźnie. Podejrzewałam, że zachowywał się wrogo tylko ze względu na żonę.

– Miło mi Państwa poznać. - Usiadłam obok córeczki i pogłaskałam ją po główce.

– Przez ciebie rozpadło się małżeństwo mojego syna.

Starałam się nie wchodzić z nią w dyskusje. Nie przy dziecku. Próbowała mnie sprowokować, a mój spokój wkurzał ją bardziej. Widziałam to.

– Mamo! – odezwał się Matt. – To moja rodzina.

– Rodzinę to ty porzuciłeś. - Wstała. – Zapomniałeś już o synach?

– Nie zapomniałem. - Spojrzał na nią. – Mam też córkę.

– A ja mam tylko dwóch wnuków.

Nie chciałam uczestniczyć w tej rozmowie. Po prostu wstałam, zabrałam Nitę i wyszłam. Za spotkania z rodzicami podziękuję. Nie będę się pchała tam, gdzie mnie nie chcieli. Nienawidzili mnie i nie zamierzali tego ukrywać. Trudno. Jednak przesadzili, mówiąc, że mieli tylko dwóch wnuków. Zrobiło mi się przykro, bo moja córeczka starała się być grzeczna, żeby przypodobać się dziadkom i chyba odczuła ich niechęć, bo po wyjściu spytała:

– Mamusi, a cemu są na mnie źli?

Jak miałam jej to wszystko wytłumaczyć? Nie wina Matta, że jego rodzice nie umieli się zachować, ale to on powinien ich usprawiedliwić.

– Skarbie, nie są na ciebie źli. - Wzięłam ją w ramiona. – Po prostu nas nie znają.

Nie wierzyłam, że ich broniłam. Nie powinnam. Nie zasłużyli na to, po tym, jak nas potraktowali. Jednak nie chciałam nastawiać dziecka przeciwko dziadkom, może kiedyś zmienią zdanie.

– Przepraszam. - Matt spojrzał na mnie. – Za nich.

Nie mnie musiał przepraszać, a swoją córkę. Przyjazd tutaj to był jego pomysł. Uwierzyłam, że nie będzie tak źle, że może, gdy zobaczą Nitę, pokochają ją. Jednak mogłam się spodziewać, że byli za bardzo zapatrzeni w Sam i kto ktokolwiek inny będzie z ich synem, zawsze będzie gorszy.

– Są dorośli. Sami potrafią przeprosić, ale nie liczę na to. Nita jest smutna, że jej nie lubią.

– Miałem nadzieję... - Pokręcił głową. – Myślałem, że nie będzie źle.

– Nieważne. Nie daj jej odczuć, że jest niechciana. - Spojrzałam mu w oczy. – Proszę cię tylko o to.

Musiał jej okazać dwa razy więcej miłości. Potrzebowała tego. Jeśli będzie wiedziała, że tatuś ją kochał, nie odczuje braku dziadków w swoim życiu. Dobrze, że moi rodzice byli gotowi dla niej zrobić wszystko. Gdyby mogli, zabraliby ją do siebie, żeby móc spędzać z nią każdą chwilę. Była ich oczkiem w głowie. Chciałam, żeby równie ważna była dla Matthew.

– Jest moją córeczką. Kocham ją.

Tyle mi wystarczyło.

– Dziękuję. - Uśmiechnęłam się.

Nita zasnęła w drodze do domu. Widziałam po Fortmanie, że ta wizyta go dobiła. Spodziewał się pewnie, że jego rodzice będą umieli się zachować. Nie jego winna. Nie zmieniło to moich uczuć do niego.

– Matt – złapałam go za ramię, zanim wysiedliśmy z samochodu. – Nie przejmuj się tak.

– Moimi rodzicami? - Spojrzał na mnie. – Byłem na nich zły, że stanęli po stronie Sam, ale pomagałem im. Tym razem, będą musieli się trochę wykazać, jeśli liczą na moją pomoc.

– Nie umiem ich usprawiedliwić.

– Nie musisz. - Pocałował mnie. – To z tobą chcę być.

Miło mi to słyszeć. Mieliśmy przed sobą jeszcze długą drogę, ale nie mogliśmy pozwolić, żeby ktokolwiek mieszał w naszym życiu. Ani moi rodzice, ani Matta nie mieli wpływu na nasze uczucia do siebie. Obawiałam się Sam, ale dopóki Fortman nie dawał mi powodu do zazdrości, nie przejmowałam się nią.

– Kiedy zaczynasz urlop? – spytał, gdy leżeliśmy w łóżku.

– Za kilka dni. - Spojrzałam na niego. – Ale wyjeżdżamy, dopiero pod koniec sierpnia.

Dzwoniłam do kuzynki zapytać, kiedy mogłam zastać ją w domu. Miałam ochotę spędzić trochę czasu z nią i jej dzieckiem, niż rodziną mojej mamy. Nie to, że ich nie lubiłam. Byli po prostu strasznie ciekawscy i będą wypytywać o ojca Nity. Na pewno wiedzieli już, że z kimś się spotykałam, ale mama zaoszczędziła im szczegółów. Pewnie ze względu na to, że był rozwodnikiem z dwójką dzieci. To wystarczyło, żeby w rodzinie zaczęli mnie oceniać.

– Będę mógł was chociaż odwieźć?

– Jeżeli rodzice nie będą mieli nic przeciwko. - Wtuliłam się w niego.

I jeśli Jacob nie będzie chciał zawitać do Chicago. Mój młodszy brat nie przepadał za Mattem. Nie wiedziałam dlaczego. Fortman starał się być miły dla mojej rodziny i nie sądziłam, żeby mu podpadł. Może chodziło o to, że Nita wolała teraz spędzać więcej czasu z tatusiem niż wujkiem.

– Porozmawiam z nimi. - Pocałował mnie. – Jak się nie zgodzą, to pojedziecie osobno.

– Przestań. - Zaśmiałam się. – Masz nas na co dzień.

Od niedawna Matthew zamieszkał ze mną i z Nitą. Nie wprowadził się na stałe, ale spędzał więcej czasu tutaj niż w swoim mieszkaniu.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz