Najchętniej poszłabym już do domu. Ostatnio czułam się bardziej zmęczona. Spałabym całymi dniami, mimo że jeszcze tydzień temu miałam w sobie tyle energii, że nie wiedziałam jak sobie znaleźć jakieś zajęcie.
W kancelarii zapewne już domyślili się, że byłam w ciąży. To piąty miesiąc i niedługo jeszcze będę mogła zganiać swoją nadwagę na świąteczne obżarstwo. Moje dziecko przyjdzie na świat w maju. Jeszcze nie znałam płci, bo szanowne maleństwo nie chciało się zdradzić na ostatniej wizycie. Chyba chciało zrobić mamusi niespodziankę. Powinnam je uprzedzić, że nie lubiłam niespodzianek?
O czternastej miałam jedno umówione spotkanie. I już chciałam je odwołać, gdyby nie to, że syn klientki był strasznie punktualny. Nie miałam dla niego dobrych wieści. Gdyby tak było, tą sprawą zajmowałby się ktoś inny.
– Przekaż mamie, że sprawa jest przegrana.
Chodziło o sprawę z wyłudzeniami. Starsza kobieta przyszła do kancelarii miesiąc temu z synem zapytać, co da się w tej sprawie zrobić. Ciężko było cokolwiek ustalić, bo kobieta miała za mało dowodów. Nawet Stone stwierdził, że lepiej dać sobie z tym spokój. Jednak nie na tyle, żeby się jej pozbyć. Dlatego stała się moją klientką. Tutejsi pracownicy swoje przegrane sprawy zrzucali na mnie albo odsyłali do mnie klientów, których trzeba zbyć w miły sposób. Starałam się nie przegrywać żadnej sprawy. Nie po to Matt się dla mnie poświęcił i brał kiepskie sprawy, żebym tutaj to nadrobiła. Na swoim koncie miałam na razie trzy przegrane sprawy. I podejrzewałam, że do mojego powrotu z urlopu macierzyńskiego tak zostanie. Gdy Stone dowie się o ciąży, odsunie mnie od spraw.
Wracając do klientki, syn kobiety jednak się uparł. Wydawał się sympatyczny. Często mnie zagadywał i właśnie dlatego zdecydowałam się dowiedzieć, co mogli zrobić. Niestety nic nie przyszło mi do głowy. Nie chciałam ich naciągać i robić nadziei. Tak zawsze robił John. Brał każdą sprawę i obiecywał cuda.
– Mówili, że nie. - Zmarszczył brwi.
Dla kogoś, kto chciał tylko zarobić, to nie miało znaczenia. Chodziło tylko o zysk. Przykro mi, że niektórzy z naszej branży nie liczyli się z innymi ludźmi. Przecież oni przychodzili do nas po pomoc.
– I straciliście już ile? - Spojrzałam na niego.
Jego matka brała kredyty, żeby mieć na adwokatów. Syn nie miał z czego się dołożyć, ponieważ jako praktykujący lekarz nie zarabiał wiele.
– Sporo. - Podrapał się po głowie.
– Nie potrafię jej pomóc – westchnęłam – facet jest cwany.
Wiedział jak skołować starsze panie, żeby same oddały mu swoje pieniądze. Miał na to dokumenty. Jak niby miałabym udowodnić, że było inaczej? Stephanie, nie była ubezwłasnowolniona, a to ułatwiłoby sprawę.
– To już zauważyłem – burknął. – Znasz kogoś... - Przerwałam mu.
Ile to będą ciągnąć? On też chciał się zadłużyć, żeby coś udowodnić? Nawet jeśli się uda, nie odzyskają wszystkich pieniędzy.
– Chcesz wydać pieniądze na kolejne rozprawy? To nie ma sensu. - Pokręciłam głową.
Czasami trzeba wiedzieć, kiedy nie warto już walczyć.
– Kogoś, kto pomógłbym mi zniszczyć tę jego firmę? - Uśmiechnął się.
Co to w ogóle miało znaczyć? Chyba nie chciał wpakować się w tarapaty. Powinnam udać, że tego nie słyszałam albo odwieść go od tego pomysłu.
– W jaki sposób?
– W taki, jak on wyłudza pieniądze. - Wzruszył ramionami.
– Nie mogę namawiać do przestępstwa. - Zaśmiałam się.
– Spotkaj się ze mną.- Spojrzał na mnie.
To zdanie dodawał na koniec każdej naszej wizyty, a to działo się co kilka dni. Przychodził dowiadywać się o sprawie mamy. Nie było w tym nic złego. Po prostu korzystał z porad, które oferowaliśmy. Polubiłam go. Jednak nie na tyle, żeby się z nim spotykać. Nie potrzebowałam faceta. Musiałam mieć teraz spokój i skupić się na swoim dziecku. Ono miało już ojca i nie zamierzałam mu go zastępować.
Po porodzie powinnam powiedzieć Mattowi. Tak zdecydowałam. Miałam nadzieję, że wtedy znajdę w sobie siłę. Długo nad tym myślałam. Nie mogłam już tego przed nim ukrywać. Może nawet nie chciałam. Nieważne czy się ucieszy, czy nie. Nic od niego nie oczekiwałam. Jednak musiał wiedzieć o dziecku.
Próbowałam ostatnio wypytać Lou, o niego, ale zarzekła się, że nie powie nic, dopóki się nie spotkamy. A wiedziałam, że wtedy będę zmuszona powiedzieć jej prawdę. Dobrze, że miała rodzić za dwa miesiące, więc na razie mi odpuściła. Później urodzę ja, więc znowu będę mogła to odwlekać. Jednak nadal nie będę wiedziała, czy Matthew się rozwiódł. Nie liczyłam na to. Wiedziałam, że mógł wrócić do żony. Tak pewnie zrobił. Dziewczyna, która namieszała mu w głowie, zniknęła, więc zdał sobie sprawę, że to była tylko zabawa... Dla mnie też, dopóki się nie zakochałam i nie zaszłam w ciążę. To jego wina. Zdradzając żonę, powinien pomyśleć o dodatkowym zabezpieczeniu, a nie liczyć tylko na moją antykoncepcję.
– Nie mogę. - Uśmiechnęłam się.
– Albo nie chcesz.
Byłam w ciąży i wystarczyłoby, żebym mu o tym powiedziała, a przestałby o mnie zabiegać. Jednak dobrze mi się z nim rozmawiało. Chciałabym mieć tutaj kogoś, z kim mogłabym czasami porozmawiać. Jednak nie byłam pewna czy powinien to być jakiś facet.
– Odpuść. - Zaśmiałam się.
– Kiedyś się skusisz. Pa, Emily.
Możliwe, ale nie zamierzałam go zwodzić. Nie zasługiwał, żeby pakować go w moje popieprzone życie. A ja chyba nie chciałam na razie żadnego faceta. Pewnie dlatego, że myślałam, że mogłabym być z Mattem, ale wątpiłam w to. Jeśli nie wścieknie się na wieść o dziecku, to będzie na mnie zły, że mu nie powiedziałam wcześniej.
Przed powrotem do domu odwiedziłam swoją lekarkę. Zmieniłam lekarza prowadzącego moją ciążę, ponieważ uznałam, że mnie lekceważył. Miałam obawy, dziwne przeczucia, że z moim dzieckiem mogłoby się coś dziać, a on by nawet nie zareagował. Nie chciałam ryzykować, nie mogłam. Chciałabym móc wiedzieć wcześniej, żeby ratować moje maleństwo, gdyby coś było źle. Wolałam wyjść na przewrażliwioną młodą matkę niż później obwiniać się, że nie zrobiłam nic. Nie mogłam stracić dziecka Matta. Ono było dla mnie największym wsparciem w tej sytuacji.
– Co się dzieje? - Lekarka spojrzała na mnie życzliwe.
Była sympatyczną młodą kobietą. Nie miałam problemu, żeby przedstawić jej swoje obawy. Zrobiła mi podstawowe badania, ale uznałam, że to za mało. Chciałam mieć pewność, że wszystko było dobrze.
– Rozumiem. - Pokiwała głową. – Mimo że nie widzę nic niepokojącego, zrobimy dodatkowe badania, jeśli będziesz dzięki temu spokojniejsza.
– Będę.
– Dobrze. Stres jest wam niepotrzebny. - Uśmiechnęła się.
![](https://img.wattpad.com/cover/116642318-288-k57467.jpg)
CZYTASZ
Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]
RomanceNie miałam wyrzutów sumienia, że wpakowałam się do łóżka żonatemu facetowi. Raczej on powinien je mieć, bo zdradził kobietę, której przed Bogiem przysięgał wierność. Ja nikomu nic nie obiecywałam. Dlatego zniknęłam z jego życia, by nie komplikować b...