60

5.9K 266 11
                                    

MATT


Emily wróciła. Nie spodziewałem się tego. Myślałem, że przeniosła się do Chicago, bo nie chciała ze mną dłużej pracować. Ashley okazała się lojalna wobec Johnson. Szkoda, że ja po tylu latach nie zasłużyłem na tę lojalność. Nie winiłem Stone. Po prostu starała się nie wpieprzać w nie swoje sprawy. I dobrze. Nie chciałbym rozmawiać o swoim romansie. Nikogo nie powinno to interesować. Chociaż dziewczyny z sekretariatu bardzo zaciekawiło, czemu się rozwiodłem i kiedy poznają moją nową panienkę. Podobno wymieniłem Sam na lepszy model. I zostawiłem dzieciaki dla młodszej panienki. Super. Nie zamierzałem nawet tego komentować. Katie zajęłaby się swoim życiem, to może w końcu znalazłaby sobie jakiegoś faceta.

Próbowałem się kontaktować z Emily wiele razy, ale na marne. W Chicago nikt nie chciał powiedzieć mi, gdzie mieszkała Johnson. Nawet Tom udawał, że nic nie wiedział. Jasne. Przyjaźnili się i nic nie wiedział. Do tego pracowali razem. Oczywiste, że Emily bardzo zależało, żebym się nie dowiedział. Odpuściłem, chociaż nie powinienem. Mogłem wysłuchać, co miała mi do powiedzenia. Może w końcu by się wygadała.

Miałem córkę, która miała prawie dwa lata, a ja widziałem ją tylko na zdjęciach na Facebooku. I jeszcze dowiedziałem się o niej przez przypadek. Myślałem, że to będzie łatwiejsze, ale w tamtej chwili nie wiedziałem, co czułem. Chciałbym ją poznać, ale to za wcześnie. Nie mogłem namieszać dziecku w głowie. Nie była na tyle mała, żeby nic nie rozumieć. Emily pozbawiła mnie kontaktu z córką tylko po to, żeby nie odebrać mnie synom. Przecież Nita też potrzebowała ojca. Chciałem ją wychowywać i co najważniejsze chciałbym być kiedyś z Emily. Gdy w końcu dorośnie i przestanie przejmować się innymi zamiast sobą. Wiedziałem, że będzie mi trudno znowu jej zaufać, ale nie mogłem jej zostawić. Ona nie była niczemu winna. Skrzywdziłem inną kobietę dla własnego szczęścia.

Wiedziałem, że Sam mnie kochała, ale nie mogłem już z nią być. Związek z nią mnie męczył. Nie kochałem jej. Małżeństwo bez miłości nie miało sensu. Jednak zaczynałem wątpić, czy Emily chciałaby się ze mną związać. Byłem od niej dużo starszy. Może chciałaby być z kimś w swoim wieku. Nie pomyślałem o tym. Po prostu liczyłem, że też mnie pokocha. To, że mieliśmy razem dziecko, nie znaczyło, że miała się ze mną związać. Musiałem zadbać, żeby nic im nie zabrakło. Przykro mi, że przeze mnie obydwie kobiety nie mogły żyć w pełnej rodzinie. Któreś z moich dzieci zostanie bez ojca, który mógłby być przy nich zawsze. Jednak takie były konsekwencje, gdy ktoś próbował ułożyć sobie życie kosztem innej osoby. To moja wina.


Myślę o naszej córce. Co jej powiem, gdy się zobaczymy.


Wysłałem wiadomość do Emily.

Pewnie już spała albo nie zamierzała mi odpisywać. Nie oczekiwałem tego. Jednak musieliśmy się dogadać dla dobra naszego dziecka. Tak jak nadal próbowałem dogadać się z Sam dla dobra chłopców. Miałem nadzieję, że Emily będzie chętniej współpracować.


Pokocha cię. Myślę, że już cię kocha i powie ci, to gdy dowie się, że jesteś jej tatą.


Chciałbym to usłyszeć. Żałowałem, że nie było mnie przy jej narodzinach. Wydawało mi się, że gdyby Emily nie uciekała, razem byśmy wyczekiwali narodzin naszego dziecka. Cieszyłbym się. A tak odebrała mi dwa lata. Nie widziałem pierwszych kroków córki ani nie słyszałem jej pierwszych słów. Tego nie dało się nadrobić. Zawsze będę obwiniać Emily za zabranie tych chwil.


Chciałbym jej już powiedzieć, ale wiem, że chodzi o jej dobro. Dlaczego nie śpisz?


Powinna się wyspać. Z tego, co wiedziałem, czekało ją kilka ciężkich miesięcy w pracy. Miała sporo do nadrobienia, a do tego wszystkie najgorsze sprawy leżały na jej biurku. Życzliwi pracownicy chętnie je tam podrzucali byle by ich nie ruszyć. Nie obchodziło mnie to, bo nie wiedziałem, że Johnson wróci do pracy. Ashley powinna zwrócić uwagę Katie i Angeli, które dość często swoje obowiązki zrzucały na innych. Najczęściej na praktykantów, których nie było mi żal. Doskonale znali swoje prawa i zawsze mogli powiedzieć Stone, że nie wszystko należało do ich obowiązków. Jednak woleli się przypodobać innym.


Zbyt wiele myśli.


Odpisała po chwili.

Czyli nie tylko mnie to męczyło. Znaleźliśmy się w beznadziejnej sytuacji, ale nie na tyle, żeby nie znaleźć z niej wyjścia. Jakoś dojdziemy w końcu do porozumienia. Dla dobra Nity na pewno nam się to uda.


Mógłbym być teraz przy tobie... Może kiedyś uda nam się zacząć od nowa.


Nie wiedziałem, czemu jej to napisałem. Może chciałem się upewnić, co ona czuła. Nic już nie odpisała, więc uznałem, że zasnęła. Byłem ciekawy, jak wyglądało życie Emily przez ponad dwa lata. Miałem nadzieję, że nic jej nie brakowało i mogła liczyć na pomoc rodziców. Nigdy się na nich nie skarżyła, więc wydawało mi się, że mieli dobry kontakt. Nigdy ich nie poznałem. Nie było powodu. Przecież tylko bzykałem ich córeczkę. Raczej nie byłem dobrym kandydatem na zięcia. Rozwodnik z dwójką dzieci i byłą żoną utrudniającą mi z nimi kontakt. Nie chciałbym takiego faceta dla swojej córki, jednak byłbym w stanie zaakceptować jej wybór.

W weekend powinienem pojechać do chłopców. Musiałem spędzić z nimi trochę czasu. Przez Sam nie widziałem się z nimi przez trzy tygodnie. Kiedy ta baba zrozumie, że w taki sposób bardziej raniła swoje dzieci, a nie mnie? Liam z Lucasem nie zasłużyli na karę. Nie porzuciłem ich, ale czasami uważałem, że dla mojej byłej żony tak byłoby lepiej. Płaciłbym alimenty, a ona miałaby dzieci tylko dla siebie. Niestety zadarła nie z tym facetem. Jeśli zamierzała mi utrudniać kontakty z synami, to zgłoszę to do sądu. A to mogło oznaczać, że ona będzie musiała się dostosować do mnie nie ja do niej. Powinna to przemyśleć.

Nie mogłem zasnąć. Nawet nie próbowałem. Z samego rana pojechałem do siostry. Tylko ona mogła przemówić Sam do rozsądku, a jeśli nie to Olivii przynajmniej będzie chciała wysłuchać.

– Jest szósta rano. - Otworzyła mi zaspana.

Wyglądała śmiesznie z tym swoim rozwalonym kucykiem na czubku głowy.

– Wiem, która jest godzina. - Wszedłem za nią do salonu. – Gdzie Dominic?

– Nie wiem. - Wzruszyła ramionami. – Przyjechałeś do niego?

– Nie. Musisz pogadać z Sam.

– Jakoś nie mam ochoty. - Zmarszczyła brwi.

– Uważasz, że lepiej będzie, gdy od razu złożę papiery o ustalenie widzeń z dziećmi? - Spojrzałem na siostrę. – To przynajmniej ją o tym powiadom.

– Co ty znowu wymyśliłeś?

– To ona cały czas utrudnia mi kontakt z dziećmi.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz