101.

4.3K 200 33
                                    

W piątek do pracy dotarliśmy w dobrych humorach. Nie dało się ukryć, że między nami było lepiej.

– Dobry seks lekiem na wszystko? – skomentowała Katie, gdy tylko na nas zobaczyła.

Mogła sobie darować. Nie zamierzałam dzielić się z nią moim życiem prywatnym. Musiała sobie znaleźć inny temat do plotek. Ja zapewniłam ich w kancelarii wystarczająco.

– Żebyś wiedziała. - Zaśmiał się Matt.

Przewróciłam oczami i wróciłam do swojego pokoju. Amanda jak zawsze była gotowa do pracy. Brakowało mi plotek z przyjaciółką. Louisa wróci dopiero za dwa miesiące. Nie sądziłam, że po urodzeniu bliźniąt da się namówić na jeszcze jedno dziecko. A ona uznała, że chciała mieć dużą rodzinę, żeby na starość miał kto na nią zarabiać. Jej podejście do wielu spraw mnie bawiło. Niektórzy odbierali je zbyt dosłownie i miałam wrażenie, że jej właśnie o to chodziło. Nie chciała uchodzić za idealną. Dobrze, że spotkamy się jeszcze zanim odejdę na urlop.

– Nie rozumiem cię. Mieszkasz dalej niż ja, zawsze się spóźniasz, a i tak jesteś w pracy wcześniej. - Uśmiechnęłam się.

– Może dlatego, że zanim dotrzesz do tego pokoju, idziesz do Matthew i przywitać się z resztą pracowników.

To dla mnie naturalne. Gdy zaczęliśmy tutaj pracować, tak właśnie robiliśmy z Lou, Tomem i Alice.

– Ty oczywiście tego nie robisz?

– Spotykamy się z większością z nich na śniadaniu. - Zaśmiała się. – Mam dla ciebie nowinę.

Już się nie mogłam doczekać, co ciekawego miała mi do przekazania.

– No to zamieniam się w słuch. - Usiadłam.

– Wiem, dlaczego Hannah za tobą nie przepada.

– Jednak? - Westchnęłam.

Wiedziałam. W porównaniu do niej potrafiłam się kryć ze swoją niechęcią do innych.

– Zna byłą żonę Fortmana.

No to mnie zaskoczyła. Czyli Sam miała w naszej kancelarii szpiega. Teraz byłam pewna, że Hannah nie trafiła tutaj przypadkiem. To od niej Sam wiedziała, że Matt mi się oświadczył, zanim o tym wspomniał byłej żonie. Pocieszające, że Hannah nie zostanie w Stone&Law na stałe.

– Czyli mam przerąbane? - Zakryłam twarz w dłoniach.

Ta dziewucha będzie obserwowała każdy mój krok i zdawała relacje Sam. Każde moje potknięcie będzie jej triumfem.

– Myślisz, że Sam opowiada wszystkim, że mąż ją zostawił?

Zapewne żaliła się każdemu, kto chciał słuchać. Tyle że nie skarżyła się na Matta, a jego nową pannę, która rozbiła jej małżeństwo.

– Raczej, że młoda suka jej go odebrała, złapała na dziecko albo był dziwkarzem. - Westchnęłam ciężko.

– Kto był dziwkarzem? - Do pokoju wszedł Matt.

Wyczuł idealny moment. Wymieniłam z Amandą spojrzenie. Nie musiał wiedzieć, o czym gadałyśmy.

– Nieważne – powiedziałam. – Znałeś Hannah, zanim przyszła do kancelarii?

– Chyba pracowała przez miesiąc w hotelu. Tym, co Sam. - Spojrzał na mnie, marszcząc brwi. – Coś się stało?

I nie wspomniał o tym wcześniej? Na pewno go kojarzyła.

– Nie. - Pokręciłam głową.

Nie zamierzałam z nim rozmawiać na ten temat, a już na pewno nie w pracy. Byłam ciekawa czy Hannah nienawidziła tylko mnie, czy Matthew też. Ale to chyba zależało od tego, co naopowiadała jej Sam. Ta kobieta pewnie chciała zniechęcić do mnie ludzi. Szkoda, że w swoich opowieściach o niewiernym mężu zapominała dodać, że ona też nie była idealna. Mąż nie zostawił cię bez powodu. Pokręciłam głową. Zaczynałam być jędzą. Nigdy nie uważałam, że można wybaczyć zdradę. Doskonale wiedziałam, jak to bolało. Nie chciałam rozbić nikomu małżeństwa, ale się stało. Czy to znaczyło, że ja i Matt nie mogliśmy już być szczęśliwi?

Niestety dzisiaj dyżurowałam z Hannah. Odkąd wróciła do kancelarii na ponowne praktyki, Ashley ustaliła, że zamienić się na dyżury mogliśmy, tylko mając konkretny powód. Ja takiego nie miałam i podejrzewałam, że praktykantka też nie. Fortman miał szczęście, że miał dzisiaj trzy rozprawy. Ominęło go siedzenie w doradztwie.

Siedziałam na dole, czekając, aż Hannah zaszczyci mnie swoją obecnością. Dzisiaj jeszcze się nie widziałyśmy. Nie byłabym zła, gdyby nie pojawiła się w pracy.

– Cześć – odezwałam się pierwsza.

Nie mogłam być dla niej niemiła bez powodu.

– Cześć – odburknęła, zajmując swoje miejsce.

I tyle z rozmowy. Na szczęście przyszła klientka i przerwała ciszę panującą w pokoju.

– Jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem – usiadła naprzeciwko mnie – jakie szanse ma mój partner, żeby wywieźć syna za granicę bez mojej wiedzy?

– Oficjalnie żadne.

– Czyli może? - Spojrzała na mnie przerażona.

– Wyraziła pani zgodę na wyrobienie paszportu, prawda?

W wielu przypadkach to wystarczało, jako zgoda na wywiezienie dziecka z kraju.

– Tak.

– Nie mają państwo możliwości się dogadać dla dobra dziecka? - Patrzyłam na nią.

Zawsze warto spróbować, jeśli była taka możliwość i szansa, że rodzice się dogadają.

– Dla dobra dziecka tkwiłam w tym chorym związku przez trzy lata. On chce mi zabrać synka.

Nie wiedziałam, jak miałam jej pomóc. Powinna założyć sprawę o ograniczenie praw rodzicielskich na początek.

– Może powinna spróbować pani na drodze sądowej? Któryś z naszych adwokatów na pewno pomoże.

Liczyłam na Matthew albo Ashley. Zazwyczaj to Stone zajmowała się sprawami rodzinnymi. Może załatwiłaby im mediacje.

– Jeśli wywiezie dziecko, nie będę już miała z kim się sądzić. - Zaczęła płakać. – Zna pani prawo tureckie?

– Jeśli tak się stanie... – westchnęłam – to będzie trudna sprawa, ale uważam, że będzie warto. Chodzi o pani dziecko.

Nigdy nie pozwoliłabym Fortmanowi zabrać naszej córki bez mojej wiedzy gdziekolwiek. Zrobiłabym wszystko, żeby dziecko zostało ze mną, ale widząc, że się starał, nie ograniczyłabym mu kontaktów z dzieckiem.

– Przecież ta sprawa będzie przegrana! – oburzyła się Hannah po wyjściu kobiety.

A co miałam powiedzieć kobiecie, która mogła stracić syna? Niezależnie czy sprawa będzie przegrana, czy nie, matka nie odpuści. Znajdzie jakiś sposób. Jeśli będzie zdesperowana, to nie będzie ograniczać jej nawet prawo.

– Masz dziecko?

– Tak – odpowiedziała speszona.

Tego nie wiedziałam, ale skoro tak, nie powinna być oburzona zachowaniem innej matki, która walczyła o swoje maleństwo.

– To dziwię się, czego nie rozumiesz.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz