Rozdział 41

805 36 4
                                    

- Wszystkiego Najlepszego!

Jak minęło nam 9 miesięcy naszego życia? Maxon kupił sobie kamerę:
-Nie nagrywaj mnie...
-Dlaczego?
-Patrz uśmiechnęła się, nagrałeś to?
- Eadlyn uśmiechnij się do taty!
Błyski fleszy, uśmiechy, przenoszenie z rąk do rąk podczas Biuletynu, niemowlaki na leżące na dokumentach, wspólne święta Bożego Narodzenia, miliony łez, karmienie za kulisami, zdjęcia rodzinne, które nigdy nie wychodziły tak jak powinny, słodkie i gorzkie chwile bezwarunkowej miłości, wspólne poranki, wieczorne słabości, pierwsze zupki na krawacie, wycałowane do granic możliwości małe stópki i nóżki. To wszystko działo się w obliczu wielkiego kraju, który powoli uwalniał się z kajdan, zaczął oddychać pełną piersią i dorastał, jak my wszyscy. Ale mi wydawało się ze z dnia na dzień rodzi się na nowo.
- Eadlyn, Ahren jeszcze raz- powiedział Aspen i wziął aparat.
- Raz, dwa trzy, dmuchamy świeczki!- zawołałam i podnieśliśmy dzieci.
Obróciłam się do mojego męża
- Maxon nie dmuchaj!
-Ami to się dobrze nie skończy , a są tak wystrojeni...
W tym momencie Ahren uszczęśliwiony oderwał kawałek tortu i rozmazał Maxonowi na krawacie.
Wszyscy się roześmieli. Aspen zrobił nam zdjęcie. Trzymałam Eadlyn na rękach, która była wystrojona w najbardziej różową i rozłożystą sukieneczkę, a na głowie miała złotą opaskę, ja też miałam sukienkę w podobnym odcieniu, a Ahren garnitur i malutką muszkę,
...a Maxon miał ciasto na krawacie.
I tak wyglądały pierwsze urodziny naszych pociech zanim wyszliśmy na piedestał kraju, zanim zaczęło się szaleństwo wielkiego świata. Nigdy nie myślałam, że będę częścią czegoś wielkiego, ale ten rok uświadomił mi, że to co małe i bezbronne jest dla mnie najważniejsze.

( Rywalki) Rodzina SchreaveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz